Co z tym wprowadzaniem pokarmów? muffka |
2013-07-17 14:07
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Moja córcia dziś kończy 5 miesiąc...Karmię piersią. I właśnie w związku z tym zastanawiam się co zrobić... Według schematu żywienia powinnam o nowych pokarmach myśleć dopiero za miesiąc...jednak wiele mam wprowadza wcześniej różne rzeczy. (Zastanawiam się w ogóle dlaczego mamy wprowadzają coś wcześniej skoro niby wg lekarzy powinno sie dopiero po 6 mcu...)
Tak mnie nurtuje ta kwestia, doradźcie proszę co robić...wprowadzać już teraz? Jeżeli tak to co?
Dzięki z góry!

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

2

Odpowiedzi

(2013-07-17 15:59:34) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anetkaa
Ja zaczęłam wprowadzać jak mały skończył 4,5 miesiąca bo wydawało mi się, że się nie najada moim mlekiem, zaczął się budzić w nocy na karmienie mimo, że odkąd skończył 2,5 miesiąca przesypiał noce. Zaczęłam od marchewki, potem inne warzywka po 4 miesiącu. Dalej karmię go piersią.
(2013-07-17 21:13:48) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
perla87
ja zaczęłam wprowadzać jak Mały miał 3,5 miesiąca i już piszę dlaczego:) bo wyszłam z założenia, że Młody jest na tyle duży że może zacząć jeść inne rzeczy niż tylko pierś. Poza tym to dla mnie wygodne wykluczyć jedno karmienie i zastąpić je obiadkiem. Do tego Młody poznaje już inne smaki i konsystencje i liczę, że w przyszłości nie będzie miał problemów z jedzeniem warzyw. I pytasz czy wprowadzać... no rób jak Ci intuicja podpowiada. Są takie Mamy, które przestrzegają schematu i mogłyby mnie tu wychłostać, a są takie, które modyfikują według własnego "według mnie" :)
Ja nie żałuję, że wprowadziłam wcześniej. Pediatra nie miał żadnych obiekcji, bo Młody rozwija się prawidłowo. Dziś Młody mi zjada niemal wszystkie warzywa jakie powinien jeść pewnie koło 6-7 miesiąca... Do tego mięsko też już podjadał...pije komopciki z jabłek i suszonych śliwek, zjada mi surowe jabłko (gotowane rzecz jasna tym bardziej razem ze śliwkami). Wtrąca chrupki kukurydziane i pochłania różności ze słoiczków (głównie desery, bo nie każdy owoc surowy jeść jednak może). Jedynie co to z glutenem szaleć nie będę za wcześnie i z nabiałem. No i dzięki temu wprowadziłam mu tryb jedzenia co 3 godziny (na piersi wisiał średnio co dwie godziny lub częściej). Mam więcej czasu na zabawę z nim i nie mam poczucia, że jedyne co robię to chodzę z piersią na wierzchu :)

Podobne pytania