U mnie to samo - ani ja nie jestem zazdosna o wyjścia męża (choć wychodzi rzadko), ani mąż o moje. Małżeństwo to nie więzienie....
Zainspirowana rozmową z M. Jego komentarz: 'Widzisz, bo Ty zachowujesz się jakbyś była zazdrosna o te moje wyjscia, a ja nic złego nie robię. Ty też mogłabyś sobie wychodzić z koleżankami, ja nie mam nic przeciwko, tylko Ty nie chcesz. Bo to kwestia zaufania. Ja Tobie ufam i nie miałbym problemu z Twoimi imprezami.'
Wkurzyłam się tylko. :D Jak to nie miałby problemu? Wolałabym, żeby miał. A co, ja jakiemuś menowi nie mogłabym wpaść w oko, żeby mnie podrywał? Phi... !!!
P.s Ja np. jestem zazdrosna mimo, że M. to w porównaniu do mnie już stary pryk. Ale moim zdaniem mega przystojny.
Co myślicie?
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Na początku byliśmy, ale teraz reagujemy narmalniej. Kazdy musi mieć trochę przestrzeni dla siebie :)
Czasem wolałabym, żeby nie był wcale zazdrosny, bo często przeradza się to w chorobliwą zazdrość już...
nie wiem. nie okazuje tego jakoś. ;p
U mnie było tak samo,jak u Ciebie,mąż twierdził,że nie jest zazdrosny i mogę wychodzić,trwało to do pierwszego wyjścia. Chyba nie wiedział,że jest zazdrosny,nie ógł tego odczuć skoro siedziałam w domu.;)
Jest i to strasznie, nawet teraz jak jestem w ciąży.
Taaa.. mój mówi tak samo. Ze ja jestem zazdrisna a on nic złego nie robi. Ok, tylko że ja siedze w domu i nie mam tu znajomych i on nie ma o co być zazdrosny. Ale gdybym wyszła albo miałam znajomych to by chyba spazmów dostał. Także wiesz jedno mówią drugie robia.