tak- bo dziecko samo w sobie to radość, więc nawet jesli n apoczatku do matki nie dociera, jaka radość ją czeka, to przynajmniej osoba z zewnątrz może jej niejako "otrzeć oczy" i dać do zrozumienia, że wypada sie tylko cieszyć, mimo problemów.
Jak sie zachowujecie w takim momencie ? Wiecie wręcz że ktoś jest wręcz załamany takim obrotem sprawy ?
![](/images/q/BTyes.png)
![](/images/q/BTno.png)
Odpowiedzi
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
Tofi popieram
![](http://www.suwaczki.com/tickers/qb3cp07wwufnc5ai.png)
![](http://www.suwaczki.com/tickers/iv09h3712bsw6smt.png)
antinua moze dziecko i radośc ale czasami miłośc nie wystarczy bo nie włoży sie jej do garnka ...
![](http://www.suwaczki.com/tickers/qq87gu1rquvxxls9.png)
popieram antinue.
![](http://fajnamama.pl/suwaczki/izb6vvj.png)
ja bym poczekala na moment,ktory bedzie odpowiedni dla tej osoby...
tak jak tofinka, predzej czy pozniej pogodzi sie z tym i zrozumie wolalabym uslyszec od kogos gratulacje niz slowa wspoczuje ci , a jeszcze bardziej udajac ze tematu niema , czasami z takich sytuacji moze wyjsc pozytywna strona, szczera rozmowa , ale i wrecz odwrotnie zalezy od charakteru , z czasem ta osoba usiadzie i sie rozesmieje
![](http://www.suwaczek.pl/cache/bea76ea861.png?html)
Mi gratulowali i bardzo sie z tego powodu cieszylam;)
![](http://fajnamama.pl/suwaczki/c4u5l21.png)
Nie gratulowałabym. Raczej starała się słowem i czynem wspierać w trudnym okresie, aż przyszła Mama będzie gotowa na gratulacje.
Może nie tyle gratulacje co w zasadzie słowa pozytywne, a nie że ktoś zacznie mnie klepać po plecach i mówić o jakaś Ty biedna... o jakaś Ty nieszczęśliwa.. współczuję.
Ja bardzo długo nikomu nie mówiłam w rodzinie, ale jak zaczęli się domyślać to dziękowałam im, że się cieszą, że gratulują i mówią, że może ciężko ale fajnie będzie mojej dwójeczce. Było to w jakiś sposób budujące i pozwoliło i mnie i mężo do reszty zaakceptować tę sytuację.
![](http://www.suwaczek.pl/cache/73819353e3.png)