Lot z trzymiesięcznym dzieckiem a ryzyko uszczerbku na zdrowiu? szara89 |
2014-04-26 17:38
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Pytam, ponieważ 8go maja lecimy z naszym synkiem ze Szkocji do Polski. Lot będzie trwał ok 3godziny dziś rozmawiałam o tym z koleżanką i przyznam szczerze, że jest to jedna z tych znajomych z którymi utrzymuje się kontakt, ponieważ "wypada". Jak się dowiedziała, że będziemy lecieć z nim to wygłosiła mi wykład nt. możliwych powikłań zdrowotnych naszego synka związanych ze zmianami ciśnienia itp. Przyznam szczerze NIGDY o czymś takim nie słyszałam, ale po rozmowie z nią gorszy humor utrzymuje się nadal i dopuszczam jakieś gdybania na ten temat.. czy któraś z Mam tu obecnych słyszała, że lot z dzieckiem może się odbić na jego zdrowiu, np. że zmieni się ciśnienie a ciemiączko niezrośnięte? Dotychczas takie gderanie było dla mnie bzdurą ale jak mówiłam, gorszy humor ciągle zostaje:/

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

4

Odpowiedzi

(2014-04-26 19:16:18) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
roslina28
jesli twoje dziecko jest zdrowe to nic mu nie grozi , nie martw sie :)
Jesli boisz sie o zmiane cisnienia pamietaj o smoczku , dawaniu picia przez butelke czy piersi ( jak dziecko ssie przestaja bolec uszy , odblokowuja sie ) .
(2014-04-26 21:26:02) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulad11
My pierwszy raz lecielismy jak Nikolas mial 1.5 miesiaca.nic sie nie dzialo a cala droge przespal.latalismy czesto i nigdy nie bylo zadnych pro lemow.zawsze przy starcie i ladowaniu dawalam mu butelke z piciem .mleko bo smoczka nigdy nie lubil za pierwszym razem karmilam jeszcze cycem wiec dostal jego .nic sie nie martw o ile Maks zdrowy bedzie ok :)

(2014-04-27 00:43:04) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolcialondyn
My pierwszy raz z Londynu lecielismy kiedy syn miał 4 mce,sam lot był ok,koszmar zaczął się dopiero po godz od lądowania,ryk i wrzask jakiego nigdy nie slyszalam,trwal dość dlugo,syn lapal się za uszko,szybko aplikacja ibum i było troszkę lepiej,po tygodniu powtorka,nagly płacz i wrzask i dalej lapanie się za uszko.Wizyta u laryngologa,okazalo się ze synkowi zostało w uszkach zbyt wysokie ciśnienie i bez antybiotyku nie można go zbić norma -9 a Gabrys miał w jednym uchu ponad -200 a w drugim wiecej,cud ze mu słuchu nie uszkodzilismy.Nieswiadomie mogliśmy go skrzywdzic,nie ryzykowalismy i wróciliśmy autem do Lodnynu.Kolejny raz lecielismy jak miał 14 mcy i wtedy juz było ok,nigdy wcześniej nie chorował wtedy pierwszy raz po locie się rozchorowal,pisze ku przestrodze,z własnych doświadczeń.

Podobne pytania