Planowana cesarka ... Jak to u Was wygladalo? nefretari |
2014-10-14 20:50
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Ile przed musialyscie sie zglosic do szpitala, ile nie jadlyscie przed I po , czy mialyscie lewatywe, czy w czasie pologu krwawi sie z frog rodnych, ile po bylyscie na chodzie ... Itp :)

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

7

Odpowiedzi

(2014-10-14 20:58:12) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tusiak
Ja musiałam być w szpitalu dzień wcześniej od samego rana. Do północy mogłam jeść i pić. Rano w dzień cesarki lewatywa, potem trzy kroplówki - dwie chyba z glukozą i jedna z jakimś antybiotykiem. Ok. 10:30 wzięli mnie na salę operacyjną, Hania urodziła się o 11:25, pić wodę mogłam zacząć ok. 20, po tym jak przyszedł lekarz i posłuchał czy jelita zaczęły pracować. Pierwsze jedzenie - kleik bez smaku - rano następnego dnia po cesarce, równo 24 h po pozwolili mi wstać, co było ciężkie. Ja krwawiłam prawie 6 tyg., ale to takie bardziej plamienie niż krwawienie było.
(2014-10-14 21:22:30) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka
U mnie obie nietypowo bo obie przyspieszone. Za drugim razem zjadlam nawet śniadanie ok 9 a Ala urodzila się o 13;-) bo nie wiedziałam, ze po obchodzie lekarze z decydują się ciac na cito. Wstałam ok 24h po. Picie w drugiej dobie, potem kleik i sucharki. Inne jedzenie w 3 dobie. Lewatywa tylko przed pierwsza cc.
(2014-10-14 21:24:08) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
katiuszka
W poradnikach wkleilam kiedyś info jak wygląda planowana cesarka.
(2014-10-14 21:31:48) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mimka
Ja co prawda nie mialam planowanej cesarki na konkretny dzień, ale wiedzialam że będzie cc. Na szczęście tak się złożyło że wieczorem zjadlam o 18 kolację, a rano poczułam, że trzeba jechać, obyło się bez lewatywy. Krwawienie po porodzie jest zawsze, nawet jeśli to cc. O 12:30 było po cesarce, 8 godzin mialam lezec plackiem, po tym czasie mialam wstać (ha ha). Udało mi się usiąść i to ledwo co. Rano na drugi dzień nie było bata, musiałam wstać, bo przyszła położna, umyła mnie, zdjęła cewnik i musiałam się przenieść z izolatki na właściwą salę i zajmować się w pełni samodzielnie dzieckiem. No i mialam duzo chodzić, spacerować po korytarzu..
(2014-10-14 21:36:14) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
honia2
Termin porodu miałam na 10 sierpnia, planowaną cesarkę wyznaczyli mi na 4 sierpnia, a wody zaczęły odchodzić 30 lipca o 2.30 w nocy. Przed cesarką miałam zjeść ostatni posiłek o 18 dzień wcześniej ( ogólnie dzień przed cesarką miałam jeść rzeczy lekko strawne), ostatni łyk wody mogłam zasmakować o 22, również dnia wcześniejszego. Lewatywy nie miałam, chociaż był na to czas, ponieważ silnie mnie przeczyściło z rana, przed CC więc pielęgniarka powiedziała, że nie musimy jej wykonywać. Jeżeli chodzi o pokarm to napić się mogłam na następny dzień rano czyli o 6, 31 lipca. Pierwszy posiłek na drugi dzień na kolację (31 lipiec) 5 sucharków, 1 sierpnia na śniadanie dostałam kanapki z dżemem brzoskwiniowym, na obiad barszcz czerwony z ziemniakami, na kolację rybę w sosie pomidorowym z puszki, 2 sierpnia jadłam już w miarę normalnie. Jeżeli chodzi o powrót do kondycji to usiałam nad ranem na drugi dzień, a wstałam w południe. W dniu wypisu (3 doba) chodziłam ostrożnie i powoli. O cesarce zapomniałam w 10 dobie ( w sensie, ruch nie powodował już żadnego większego dyskomfortu, wreszcie kichałam w miarę normalnie jak również kaszlałam).Szew wyciągnięty miałam w 7 dobie. Oczywiście połóg wygląda jak po SN. U mnie trwał bite 4 tyg, choć w 5 tyg, zdarzało się, ze znajdywałam ostatki brązowego śluzu( ale nie codziennie). :)
(2014-10-14 23:48:53) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bonita
POszłam do szpitala, gin w kalendarz spojrzał, ustalił, że za 3 dni od tego czasu można mnie ciąć, to był 39 tydzień. Termin na 10-tego miałam, cięcie 6-tego. Badania z krwi do zrobienia. Dzień przed - rozmowa z anestezjologiem, papiery do wypełnienia. Od godz. 22 dnia poprzedzającego cięcie nie mogłam nic już jeść. Na drugi dzien po 6 rano na IP się zgłosiłam, przebieranko, lewatywa (jaka ulga), rozmowa z ginem, badanie USG, spacerek na piętro, podpięcie pod kroplówkę, KTG, ponowne rozmowa z anestezjologiem (miło z jego strony ;)) i spacerkiem na stół :) Podczas szycia wesoła pogawędka z lekarzami ;) Połóg taki jak po sn. Z łoża wstałam na drugi dzień.

Podobne pytania