Rodzić po ludzku na Madalińskiego hcurdk |
2012-02-20 16:51
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Niedawno rodziłam w szpitalu na Madalińskiego w Warszawie i jestem załamana. Nie wiem co dla nich oznacza rodzić po ludzku? Ładna porodówka tak, ale brak kompetentnych lekarzy, którzy poinformują o stanie zdrowia i przebiegu porodu. Jeżeli ktoś zastanawia się nad wyborem szpitala to unikajcie tego miejsca, piszę to bo chcę mieć czyste sumienie. Nikt w czasie porodu mnie nie poinformował, że są jakieś problemy (byłam przytomna, mój mąż był obok i kilka razy pytaliśmy się czy wszystko ok), o niedotlenieniu dziecka i zagrażającej zamartwicy płodu dowiedziałam się z karty wypisowej odebranej 10 dni po porodzie. Nikt nie powiedział, że był zakładany próżnociąg, w czasie porodu mówili, że to pylotka, ja nie widziałam co robią tyko że lekarz mi na brzuchu się położył wyciskając malucha ( myślałam, ze to normalne procedury) dzień po porodzie na obchodzie lekarz zapytał się czy miałam vakum, nawet nie wiedziałam co to jest powiedziałam, ze nie a on się zdziwił i powiedział, ze tak jest w karcie. Nikt nie przyszedł omówić stanu mojego (była szyta bardzo głęboko co dopiero mój ginekolog mi powiedział) ani dziecka a po 3 dniach okazało się, że był krwotok do mózgu i nikt nie ostrzegł, że był problem w czasie porodu, że trzeba dziecko obserwować, żadnych informacji odbębnili swoje, dziecko jako produkt uboczny porodu. Uważajcie bo nie byłam jedyną pacjentką tego dnia, gdzie tak zakończył się poród, gdzie przyśpieszali go na siłę i skończył przóżnociągiem, bo im sal brakowało. Pediatrzy i rehabilitanci oglądający mój skarb w innym już szpitalu byli oburzeni mówili, że powinnam mieć cesarkę, że próżnociągu się nie stosuje już a na pewno nie tak lekkomyślnie. Co więcej gdyby nie obecność mojego męża to by ikt nawet do nei nie zajrzał bo w nocy położone tylko gadały i śmiały się i zapomniały, że jestem w sali obok. Poporodzie gdy mój maluch jeszcze był w innym szpitalu przyjechałam na izbę przyjęć z gorączkę i ostrym bólem w brzuchu, nawet nie chcieli mnie zbadać. Dla nich najważniejsza jest kasa z porodu a jak on się odbędzie i co potem się dzieje z dzieckiem mają gdzieś. O stanie zdrowia mojego dziecka poinformował mnie dopiero lekarz w innym szpitalu. Koleżanka z która byłam na sali również po takim porodzie nawet nie wiedziała, ze jej dzieck zabrali i wykonywali usg główki dowiedziała się dzięki mnie, jak powiedziałam że mojemu maluchowi robili, to sama zaczęła drążyć temat u lekarki. Co więcej nie odebrali od nas dokumentów, które wypełnialiśmy na izbie przyjęć takich jak zgoda na świadomy poród, zgoda na przetoczenie krwi, wywiad epidemiologiczny i nawet się nie zorientowali co znaczy, ze osoby przeprowadzające poród nawet nie zajrzały do naszej karty!!!
Proszę dwa razy pomyślcie, a jeśli już tam to pilnujcie by mąż był przy was cały czas i domagajcie się wiedzy na temat tego co robią! A najlepiej nagrajcie chociaż na dyktafonie! Trzymajcie się ciepło i powodzenia!

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

6

Odpowiedzi

(2012-02-20 16:57:40) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
zoneczka20
bardzo dobrze zrobiłas,ja jestem z warszawy tylko bede odzićna karowej,ale bede wiedziała gdzie przynajmniej nie jechac jakby miejsc nie było:) jestem dumna ze mamy takie matki:) puśc to tam gdzie możesz:) jak dla mnie to super ze napisalas:)
(2012-02-20 22:45:14) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
Prowadziłam ciążę na Madalińskiego, chodziłam tam również do szkoły rodzenia bo mieszkam niedaleko. Jeśli chodzi o wygląd szpitala to jest on piękny i nowoczesny. Kilku lekarzy również jest bardzo dobrych. Np. dr Śliwka albo dr Iwaniuk .Młodzi i bardzo oddani swojej pracy lekarze.
Kilka razy znalazłam się na IP i to mnie przeraziło i sprawiło, że nie zdecydowałam się tam urodzić.
Za pierwszym razem przyjechałam z krwawieniem w pierwszym trymestrze i zostałam totalnie olana. Czekałam 8 h i w między czasie przyjmowane były inne pacjentki które przyszły dużo po mnie ale były w bardziej zaawansowanej ciąży. Po 4h mój partner zaczął się wkurzać i chodził interweniować do pokoju lekarskiego aby w końcu mnie zbadali bo źle się czuję i krwawię. Bardzo niesympatyczna pani położna kazała nam się uspokoić i powiedziała, że o kolejności przyjęć decyduje lekarz na podstawie karty.
Po 6h zalewałam się już łzami i byłam pewna najgorszego. Wtedy jakaś położna łaskawie kazała mi wejść do gabinetu i ściągnąć majtki. Kiedy to zrobiłam, kazała się ubrać i wracać do poczekalni. Nie powiedziała ani słowa. Pamiętam jak cała się trzęsłam i płakałam. Nie wiedziałam co się dzieje. W końcu po 8h o godzinie 22 w nocy lekarz mnie przyjął. Zbadał bardzo niedelikatnie, potem zrobił usg mocno naciskając na brzuch. Pamiętam, że ze stresu myślałam, że zemdleję. Powiedział, że chce mnie zostawić w szpitalu.
Drugą sytuację miałam w 9 miesiącu kiedy nie czułam ruchów. O dziwo czekałam tylko 3 godziny na KTG.
Ja również nie polecam tego szpitala.
Rodziłam na Żelaznej i jestem mega zachwycona. Mój poród odbierały dwie położne (za nic nie płaciłam, przyszłam z ulicy,nawet ciąży tam nie prowadziłam). Jedna z położnych trzymała mnie za rękę i głaskała po niej, mówiła do mnie: "skarbie, jesteś bardzo dzielna" i inne miłe rzeczy, cały czas badała mnie na KTG a druga co pół godziny masowała mi szyjkę i kroczę abym nie popękała. Co chwilę przychodził również lekarz sprawdzić czy wszystko ok. Wszyscy mnie dopingowali i byli mega cierpliwi.
Później jak już leżałam z małym na sali z inną kobietą i jej dzieckiem (to była prześliczna sala, nowoczesna, czysta, były kosmetyki dla dzieci, chusteczki i wiele innych fajnych rzeczy) to przyszła pani doktor która odbierała mój poród dwa dni wcześniej. Przyszła tylko po to aby obejrzeć jak to nazwała "swojego maluszka". To było tak miłe, ze popłakałam się w końcuu ze wzruszenia.
Już nie mówiąc o tym, że całodobowo miałyśmy do dyspozycji położną laktacyjną, która przesympatycznie uczyła nas jak karmić i służyła pomocą nawet o 4 rano.
Podsumowując - szpital na żelaznej jest jedyny w swoim rodzaju. Polecam go wszystkim mamusiom.
(2012-11-12 18:17:45) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
annamariusz
Witajcie ja także nie polecam szlitala na Madalinskiego!! skusiłam się gdyż był wyremontowany i dość blisko W szkole rodzenia w tym szpitalu twierdzili że spokojnie można wykupić znieczulenie ale kiedy trafiłam już na oddział i z góry mówiłam że chcę je wykupić to wszyscy z personelu popatrzyli sie na siebie i w smiech! rozwarcie było żadne więc spokojnie mogłam je otrzymać ,położono mnie na łożku i cały poród nie pozwolono wstać mimo że w szkole pokazywali pozycje które możemy wykonywać by ulżyć sobie w bólu z dzieckiem było wszystko dobrze a mimo to wstać nie było mi wolno;/ pobrano mi krew i po moich błaganiach stwierdzono że za godzinę będzie wynik krwi i otrzymam znieczulenie a ja w pełni nadziei oczekiwałam w bólu...po godzinie stwierdzono że musi zlecieć kroplówka i wtedy dostanę to cholerne znieczulenie..gdy kroplówka zleciała i ponownie się upomniałam stwierdzono że po następnej kroplówce już zapewne dostanę ,kroplówka znowu zleciała a po moich kolejnych naleganiach były dziwne usmiechy i z za drzwi usłyszałam nic nie dostanie i już...poczułam strach chciałam uciekać ale przyszło opanowanie że nie mogę już za późno,,,no i faktycznie gdy znowu poprosiłam bo bol był okropny usłyszałam teraz już będzie duże rozwarcie i nie dostaniesz...poczułam strach ogromny strach w mękach urodziłam nie dali mi nic zszywanie też na żywca koszmar,,,;( opieka po porodzie koszmarna zero o pielęgnacji krocza....to ma być poród po ludzku ? ja do zęba mogę wykupić znieczulenie a do porodu nie! to szpital jak za komuny jeżeli chodzi o personel ,położna którą nazywam rzeźnikiem do dziś była kobita o blond jasnych krótkich włosach ok 50 tki z zębamijak królik i wielkimi okularami ,Nie polecam tego szpitala chodz dziewczyny które rodziły kilka dni po mnie dostały znieczulenie na życzenie więc chyba ta położną to kawał wstrętnej baby i po prostu miałam pecha że na nią trafiłam i zapewne nie tylko ja ...po porodzie na ok 2 h zostałam sama z dzieckiem na brzuchu , byłam wykończona a nogi trzęsły mi się jeszcze kilka godzin tragedia,,,nazwisko tej położnej to jakoś na B bebelska czy coś w podobnie....Ps plan porodu który był do wypełnienia w szpitalu nawet nie chciano go zobaczyć! można sobie od razu nim było kuper podetrzeć....Po co w tym szpitalu ta szkoła rodzenia skoro nijak ma się do stanu faktycznego co wolno pacjentowi ,,,
(2014-01-07 21:11:58) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamaneli
Poród w szpitalu na Madalińskiego to prawdziwy horror ! Rodziłam dziecko przez 36 godzin i nikt mi nie chciał pomóc a wystarczyło przebić pęcherz płodowy ! Stało się to po awanturze zrobionej przez mojego męża. Ciągle ktoś wchodził do sali i ze zdziwioną i skrzywioną i pytał się „dlaczego ktoś tu tak krzyczy” (Przecież to takie dziwne na porodówce). W między czasie zostałam wyrzucona z Sali porodowej na korytarz, na badanie USG musiałam czekać aż PAN ORDYNATOR skończy badać swoje (jeszcze nie rodzące) pacjentki z „ulicy” (czekałam już ledwo przytomna 1.5h na krześle pod gabinetem), W ostatniej fazie porodu pielęgniarce wypadła śrubka i nie mogła mi podnieść oparcia w łóżku – rodziłam na leżąco oprócz tego nie mogli znaleźć podnóżków i szukali ich w innych salach porodowych. Po porodzie usłyszałam że dziecko się urodziło się zmęczone sine i przyduszone i oczywiście jest to MOJA WINA bo nie współpracowałam (ciekawe jak po 36 godzinach bólu porodowego można współpracować.) Mała leżała na obserwacji - w sali na nocnej zmianie było szaro od dymu papierosowego. Oprócz tego nie pobrali mojemu dziecku krwi z pięty do badań genetycznych i zbadali słuch tylko w jednym uchu bo o drugim zapomnieli na dodatek złamali dziecku obojczyk (zdarza się to przy porodach lecz gdy dzieci rodzą się duże a nie z wagą 2600) i nie poinformowali mnie o tym!. Efekt pół roku rehabilitacji. Cały personel był lekko mówiąc niekompetentny (np. położne lekceważyły dość istotne poleceni lekarzy dotyczące podania leku lub wykonania jakiegoś badania) opryskliwy zarówno położniczy jak i pediatryczny.

Podobne pytania