Skaza białkowa...kolejnaa wizyta u lekarza..boję się... asienka90 |
2013-04-11 11:09 (edytowano 2013-04-11 11:29)
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Kochane może to głupie, ale boj się dziś wizyty u lekarza. Dziś moja córcia jest umówiona u alergologa. Ach może zacznę od początku. Mała ma skazę białkową, po porodzie (jakiś miesiąc) zauważyłam że coś małą wysypało po prostu pojawiały się jakieś plamki na policzku od raz pobiegłam do naszej przychodni tam pani dr. stwierdziła że to po prostu trądzik poporodowy więc wróciliśmy do domu. Ja nie jadłam zadnych przetworów mlecznych (takich jak mleko , sery jogurty) ale widziałam ze "ten trądzik" zamiast ginąć jest więcej i więcej wiec przychodnie odwiedziłam jeszcze dwa razy i znów to samo z ust pani doktor: to jest trądzik po co przychodzicie i szukacie choroby, a mnie cholera trafiała bo ile czasu u dziecka może trwać trądzik, tak się stało ze Julcia mi się wieczorem rozchorowała (to było tego samego dnia co byliśmy w przychodni) więc w samochód i prywatnie tam pani doktor K. od razu powiedziała że to skaza, ale dała taki leki że mała przez cała noc wymiotowała dodam że przepisała jej też wapno pomarańczowe dziecko miało wtedy 2 miesiące wapna nie podałam. Rano znów a samochód i prywatnie do pani B. tam potwierdzenie ze to już skaza która trwa długo , leki które przepisała nam pani K. nadawały się do kosza bo takiemu małemu dziecku sie tego nie podaje od razu przeszłam na konkretną dietę, wszystko co zawierało nazwe mleko i pod-nazwę nie jadłam różne natłuszczanie maści nic nie pomagało było tylko gorzej wysypało córcię na całym ciele w końcu wizyta u dermatologa-alergologa (mała miała ok 4 miesięcy) tam pan żadnych testów nie zrobił powiedział ze to przez lekarzy pediatrów tak się dzieje którzy wykluczają nabiał że to może własnie mieć takie skutki ze dziecko musi byc przyzwyczajane do nabiału kazał mi po powrocie do domu zrobić"bombę z serami jogurtami itp" za dwa dni powtórzyć w mniejszej ilości. długo bałam się tego ale w końcu zjadłam pół jogurtu i 2 kanapki z serem żółtym oczywiście wysypało, przepisał również maść córci fajnie się łagodziło ale gdy przestałam smarować pojawiało się wiecej. wyrzuciłam te dziadostwo cały czas kompiel w oliatum czasem w krochmalu i nawilżałam skórę witaminą A. przestałam jesc takie rzeczy co ten pan wymyślił ale też już jadłam normalnie nie tak obsesyjnie Niestety albo nawet może dobrze ze tak sie stało trafiłam z mała do szpitala tam miała zrobone badania i wyszło ze ma wysokie czyli jest alergikiem odrzuciłam w końcu wszystko i zaczęłam smarować kremem oliatum na zmianę z cutibazą kilka razy dziennie w szpitalu zalecili mi jeszcze kąpiel w oliatum tak jak używałam ale dwa razy i jeszcze zyrtec . teraz smaruje julcie tylko oliatum i kurcze po prostu jest o niebo lepiej małaj zostało na jednym policzku i na klatce piersiowej tam ja bardzo swędzi drapie się ale jest lepiej . NO i dziś też mamy do alergologa boję się ze coś wymyśli i wszystko powróci, babka tez ma różne opinie ale drogo bo około 200 bierze nie chodzi mi tu tez o pieniądze ale o to żeby pomogła. Nie wiem co robić , nie chce bagatelizować sprawy ale chce dobrze dla swojego dziecka.

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

0

Odpowiedzi

Bądź pierwszą osobą, która udzieli odpowiedzi!

Podobne pytania