Problemy z rozszerzaniem diety

Jak sobie radzić z niejadkiem? 

 
Określona porcja zupki, sprecyzowana ilość kaszki – na schematach rozszerzania diety niemowlęcia wszystko wygląda bardzo… prosto. Gdy jednak przechodzimy do praktyki, często okazuje się, że nasza pociecha zupełnie nie chce podporządkować się takim wytycznym. I, co najgorsze, nie ma najmniejszej ochoty na przyjmowanie nowych posiłków.
 
Taka sytuacja jest dosyć trudna, ale nie niemożliwa do rozwiązania. Podajemy przykładowe przyczyny niechęci dziecka do jedzenia nowych posiłków i podpowiadamy, jak pożegnać problem.
 
„Nie jestem głodny!”
 
Brak głodu u dziecka to jeden z najczęściej występujących powodów buntu maluszka. Zastanów się zatem, czy nie podajesz malcowi posiłku zbyt szybko, kiedy jeszcze jest pełny po śniadaniu. Jeśli tak jest, a wy macie swój stały rytm (np. obiad po powrocie ze spaceru), to musisz nieco zmienić godziny waszych aktywności. 
Malec może nie być głodny również wtedy, jeśli podajesz mu tzw. „zapychacze” między posiłkami (herbatniki, paluszki, chrupki kukurydziane) – zastanów się, ile dokładnie zjada ich twoje dziecko. A najlepiej – sprawdź, czy nie zgłodnieje, jeśli nie dostanie ich wcale. Warto też pamiętać, że gęste soczki również zmniejszają apetyt!
Inną przyczyną braku głodu u twojego malca może być zbyt duża ilość podawanego mu mleka. Czasem mamy podają najpierw dziecku małą porcję, a potem proponują inny posiłek. Spróbuj w odwrotnej kolejności.
 
„Jestem za bardzo głodny!”
 
Konfrontując ten punkt w wyżej wymienionym, może wydawać się on… absurdem. A jednak – twoja „wygłodzona” pociecha również może odmówić zjedzenia obiadu. Wszystko z powodu niecierpliwości. Gdy brzuszek malca jest już naprawdę pusty, dziecko będzie denerwowało się z powodu wolnego jedzenia z łyżeczki. Zamiast więc zajadać ze smakiem, zacznie się niecierpliwić i domagać mleka. Ono szybciej zaspokoi głód. 
 
„Nie cierpię tego!”
 
No cóż, czasem przyczyna niechęci do przyjmowania nowego posiłku jest całkiem banalna – dziecko może przecież danej rzeczy po prostu nie lubić. I nie ma w tym niczego dziwnego, bo już od najmłodszych lat tworzą się nasze upodobania smakowe. 
Co należy zrobić, gdy jednak zależy nam, aby dziecko polubiło na przykład marchewkę? Przede wszystkim – nie poddawać się. Złota zasada rozszerzania diety mówi, aby podawać daną nowość przez tydzień, każdego dnia. Nie wmuszać, nie naciskać, ale z uporem „maniaka” proponować. Większość dzieci po kilku dniach decyduje się jednak na spróbowanie posiłku. Jeśli to dalej nie działa – trudno, spróbuj za miesiąc lub dwa.
Uwaga – warto zastanowić się również nad sposobami podania danego posiłku. Może twoje dziecko nie chce marchewki w formie papki, ale już tylko ugotowaną – jak najbardziej?
 
„Wszystko mnie rozprasza”
 
Leżące na blacie zabawki, grający telewizor, dzwoniący telefon – wszystkie te bodźce mogą skutecznie odrywać twoje dziecko od jedzenia i powodować, że nie będzie miało ono ochoty na kulinarne podróże. Wyeliminuj zatem to, co może rozpraszać malca. Wyłącz telewizor, pozabieraj zabawki i nie dzwoń do nikogo akurat wtedy, gdy jest pora obiadu brzdąca. Bardzo często przynosi to świetne rezultaty.
Wskazówka: Czasem mamy chcą „przechytrzyć” smyka, włączając mu bajkę i licząc na karmienie „ z boku” – chodzi o to, by malec właśnie nie był skoncentrowany na tym, że mama znowu próbuje mu coś „wcisnąć”. Niestety, ten sposób często zawodzi, a dziecko zniecierpliwione odsuwa rękę mamy. Bo przecież leci bajka!
 
„Daj mi spokój”
 
Niestety, czasem niechęć dziecka do jedzenia wynika… z nas samych. Naciskamy, robimy „samoloty”, prosimy, grozimy, w końcu łapiemy się starej metody „za mamusię…”. Przy okazji jednak nie pozwalamy dziecku dotykać, sprawdzać, eksperymentować – i wszystko to daje efekty w postaci gwałtownego protestu. Warto spróbować inaczej.
 
Po pierwsze – nie naciskaj. Daj malcowi pewną dozę tolerancji i weź pod uwagę fakt, że przyzwyczajanie się do nowych smaków może trochę trwać. Oczywiście, rozszerzanie diety jest bardzo ważne. Ale może tak się zdarzyć, ze twoje pociecha, zamiast zjeść 180 ml zupki, będzie miała ochotę tylko na 50ml. Na początek niech zatem tak jest.
Po drugie – pozwól dziecku na małe eksperymenty i zabawę konsystencją jedzenia. Podaj mu łyżeczkę, niech próbuje jeść samodzielnie – w końcu po to są te wszystkie udogodnienia w postaci foliowych ochraniaczy, aby można było to szybko później posprzątać. 
 
Po trzecie – spróbuj metody „Bobas lubi wybór”. Technika ta polega na zrezygnowaniu z papek i podawaniu dziecku miękkich, łatwych do pogryzienia posiłków. Mogą to być gotowane warzywa albo mięciutkie, dojrzałe owoce. Postaw przed dzieckiem talerz takich smakołyków i pozwól mu dotykać, wybierać, smakować. Pamiętaj jednak, aby przy takiej metodzie rozszerzania diety nigdy nie zostawiać dziecka samego nawet na dwie minuty, gdyż istnieje pewne ryzyko zakrztuszenia się.

40tygodni-pl

Starszy wpis

Kiedy powinny naprawdę niepokoić? 

Nowszy wpis

Jak sobie z nimi radzić?

Komentarze
Wyświetlono: 1 - 1 z 1.

(2018-06-21 04:02:35) zgłoś nadużycie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kajka21

kajka21

Bardzo pomocny artykuł! Ja niedawno miałam ten sam problem z moich maluchem, ale to była walka o jedzenie..