Co myślicie na temat CHODZIKA??? wiooola21 |
2010-06-11 20:14
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Czy będziecie go używać(używałyście) jak tak to od kiedy?

czy się sprawdził?

czy to prawda że dziecko uczy się w nim chodzić na palcach?

czy to prawda że przez chodzik dziecko później uczy się samodzielnie poruszać?

itd.

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

32

Odpowiedzi

(2010-06-11 20:24:38) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
izucha1986
ja jestem jak najbardziej za...jeśli nie ma żadnych przeciwskazań od lekarza to uważam że można dziecko do chodzika wsadzać...moja córka miała skończone 8 miesięcy jak kupiliśmy chodzik i to była dla nas wielka ulga ponieważ Vaneska szła tam gdzie chciała i nie trzeba było jej już tyle na rękach nosić...teraz gdy ma prawie 11 miesięcy już coraz rzadziej jest w chodziku gdyż woli spacerowac za rączki...i wcale nie chodzi na palcach...także chodzik to dobre wyjście ..szczególnie na "upierdliwe"Wink dzieci:):)
(2010-06-11 20:24:56) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
angela891
moim zdaniem bardzo zly pomysl to tak jakby chodzi na siedzaco dziaala to zle na kregoslup i dziecko nie potrzebuje zadnego wysilku zeby sie poruszac a nie na tym rzecz polega, zreszta nie rozumiem tej chceci przyspieszania momentu chodzenia u dzieci to chec rodzicow, presja bo inne dzieci juz chodza to moje tez musi... nie prawda, przyjdzie czas i pora sama pojdzie jak bedzie chciala, nie widze zadnej potrzeby przyspieszania tego, a pozatym lekarze zle wypowiadaja sie na temat chodzikow, czy usilnego sadzania dzieci badz podkladania im poduszek kiedy jeszcze nie potrafia siedziec. Ja mowie Nie chodzikowi.
(2010-06-11 20:25:07) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kamilusia
U mnie jest małe mieszkanko więc ciężko byłoby zmieścić się z chodzikiem,ale prawie całe lato mamy zamiar spędzić poza miastem i tam mam zamiar kupić chodzik choć słyszałam wiele negatywnych opini na jego temat ale z doświadczenia znajomej wiem,że się sprawdził a dziecko samodzielnie poszło jak nie miało jeszcze roku czyli tak normalnie...A co do chodzenia na palcach to nie widziałam,jej synek chodzi normalnie...
(2010-06-11 20:28:50) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
angela891
no wlasnie tak jak napisala izucha to jest dla rodzicow  a nie dla dzieci, chodzik to wymysl marketingowy zeby ultwic rodzica zycie, nie dajacy nic dziecku.A chodzenia na palcach moim zdaniem nie jest niczym zlym no chyba ze dziecko caly czas tak chodzi moze to byc oznaka jakiejs nieprawidlowosci.
(2010-06-11 20:29:31) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wiooola21
Mi nie chodzi o to żeby przyśpieszyć chodzenie dziecku(bo tak naprawde to nie wiem czy tak jest) tylko żeby zainteresowac czymś Mała bo ciągle by tylko na ręce chciała-taka Mała Przylepka, a mnie już kręgosłup boli bo Mała ma ponad 9kg!
(2010-06-11 20:50:11) cytuj

Nie uzywalam, nie uzywam i nie mam zamiaru uzywac.

Nie uznaje chodzikow, nie slyszalam jeszcze z ust lekarzy: ortopedow, pediatrow czy fizjoterapeutow ani jednego dobrego slowa na ich temat.

Wrecz przeciwnie.

 

To nie chodzi o to, ze dziecko uczy sie pozniej samodzielnie poruszac niz dziecko bez chodzika, bo to pewno kwestia indywidualna.

Tu chodzi o to, ze chodziki wymuszaja u dziecka pozycje pionowa wtedy, gdy one same nie sa jeszcze na to gotowe.

 

Gdyby byly, to same by juz chodzily. To, ze dziecko np. przeskakuje jakas faze swojego rozwoju (siadanie, raczkowanie) i od razu staje, cieszy wiele rodzicow i bach... dla uczczenia tego... w chodzik.

Ciekawe, czy Ci rodzice wiedza, ze dzieci z nadmiernym napieciem miesniowym wlasnie omijaja pewne fazy: np. raczkowanie i zaczynaja szybko stawac i chodzic...

Moze to nie na temat... ale jeszcze dokladnie odnosnie pytania... Jestem przeciwna chodzikom. 

(2010-06-11 20:54:33) cytuj

Wiesz @wiooola21... ja pozwalam mojej 9-miesiecznej corce poruszac sie w nieskrepowany sposob po podlodze. Jak miala 5-6 m-cy to sie turlala, potem zaczela sie czolgac, teraz raczkuje, a dzis poraczkowala po raz pierwszy do przodu.

Zabezpieczylam gniazdka, pousuwalam niebezpieczne rzeczy, mam zawsze na nia oko i pozwalam jej "odkrywac" rozne katy. Jest i na rekach i podrozuje po mieszkaniu...

Uwazama, ze to lepsze od parkowania dziecka w chodziku...

Jak robie cos w kuchni, ona pelza po podlodze, daje jej kilka sprzetow kuchennych, jak sie znudzi to nowe... i ma zabawe, jest obok mnie, ale odkrywa nowosci. Nie nudzi sie. 

(2010-06-11 20:55:34) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monia1502
no ja tez nie jestem za chodzikiem uwazam ze jest zły na kregosłup i bioderka moja lekarka tez uwaza ze jest niezdrowy i tak tez uwazaja ortopedzi ja mam dwojwe dzieci pierwsza nie uzywała chodzika i tej teraz tez nie kupie.a co do chodzenia na palcach to mojej przyjaciółki dzidzia chodzi na palcachi nie umie jej tego oduczyc dodam ze uzywała chodzika
(2010-06-11 21:03:53) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
wjuska
ZAGROŻENIA WYNIKAJĄCE Z PRZEDWCZESNEGO ZACHĘCANIA DZIECKA DO PRZYJMOWANIA POZYCJI SIEDZĄCEJ ORAZ STOJĄCEJ - WYKORZYSTYWANIE URZĄDZEŃ PIONIZUJĄCYCH DZIECKO

Postęp techniki jaki obserwujemy w dzisiejszych czasach daje również możliwości ułatwienia pielęgnacji oraz wychowania dziecka. Sytuacja taka na pewno stanowi znaczne uproszczenie życia dla dbających o swe POCIECHY Rodziców, stąd tak częsty widok niemowląt umieszczonych w różnego rodzaju nosidełkach, leżaczkach, fotelikach czy chodzikach. Równocześnie nierzadki jest widok pięcio -, sześciomiesięcznych dzieci układanych do pozycji siedzącej, często podpieranych np. poduszkami. Poniższe, krótkie opracowanie jest próbą zastanowienia się nad tym, czy to, co proponujemy NASZYM DZIECIOM, ma rzeczywiście korzystny wpływ na ich rozwój. Aby móc to uczynić należy wcześniej przyjrzeć się mechanizmom rozwoju psychoruchowego dziecka.

Pamiętać należy, iż rozwój ruchowy niemowlęcia to dwa aspekty: tzw rozwój ilościowy (np. podpór na łokciach, obrót z pleców na brzuch, raczkowanie, chód) oraz tzw. rozwój jakościowy ( rozwój postawy w jakiej dziecko się porusza, przede wszystkim wyprost kręgosłupa). Wszystkie te elementy to mechanizmy, które zakodowane są genetycznie w centralnym układzie nerwowym dziecka, a ściślej w jego mózgu. Poszczególne etapy rozwoju pojawiające się od momentu narodzin demonstrują proces dojrzewania centralnego układu nerwowego, a nie umiejętności które dziecko zdobyło poprzez „naukę i ćwiczenie”! Siłą napędową tego procesu jest ideomotoryka. 

Ideomotoryka to mechanizm wzbudzający u dziecka potrzebę kontaktu z otoczeniem, poznania świata oraz realizację własnych celów poprzez spontaniczną aktywność ruchową adekwatną do aktualnego poziomu rozwoju. Jednocześnie ideomotoryka jest informacją o poziomie rozwoju umysłowego! Powyższe zjawiska przebiegać mogą w sposób optymalny pod warunkiem sprawnego działania centralnego układu nerwowego (mózgu), narządu ruchu oraz wobec prawidłowych bodźców napływających ze środowiska zewnętrznego. Wymienić należy tutaj odpowiedni kontakt z rodzicami, w tym przede wszystkim uczuciowy, a także wzrokowy, dotykowy oraz słuchowy. W sensie przestrzennym dla realizacji prawidłowego rozwoju ruchowego niezbędne jest możliwie jak najczęstsze przebywanie dziecka na płaskiej i równej powierzchni zarówno w pozycji na plecach jak i na brzuchu. 

Wobec powyższego, każda nasza ingerencja w postaci przymuszania dziecka do przyjmowania pozycji siedzącej, stawianie dziecka z podparciem pod pachy, prowadzenie za rączki, umieszczanie w leżaczkach, nosidełkach, chodzikach jest zdecydowanym ograniczaniem spontanicznego wykorzystywania i rozwijania potencjału psychoruchowego dziecka.

Celem rozwoju każdego dziecka w czasie pierwszych trzech miesięcy życia zarówno w pozycji na plecach jak i na brzuchu jest osiągnięcie możliwie najbardziej stabilnej pozycji stosunku do podłoża. Dla osiągnięcia tego celu niezbędny jest fizjologiczny wyprost kręgosłupa, od którego w przyszłości zależy jakość poruszania się. Najczęstszy błąd w tym okresie to umieszczanie dziecka w leżaczkach, nosidełkach czy fotelikach. To samo dotyczy późniejszego okresu, czyli czwartego, piątego i szóstego miesiąca życia, z różnicą polegającą na tym, iż w tym czasie dziecko dąży do dotykania zabawek, chwytania oraz do osiągnięcia obrotu z pleców na brzuch. Stosowanie w/w urządzeń, a także zmuszanie dziecka do przyjmowania pozycji siedzącej w trakcie kolejnych trzech miesięcy to zakłócanie realizacji kolejnego „wielkiego” celu jakim jest dążenie dziecka do pionizowania się. Do celu tego, dziecko zbliża się poprzez coraz częstsze obroty ciała, przyjmowanie pozycji siadu skośnego, a także próby raczkowania. 

Częste przebywanie dziecka na podłodze w tym czasie pobudza go do ciągłych zmian pozycji z wykorzystaniem skośnych płaszczyzn ruchu (obroty, siad skośny, raczkowanie), a więc tym samym stymuluje u niego dojrzewanie mechanizmu rotacji kręgosłupa. Stosowanie różnego rodzaju chodzików czy balkoników w okresie pionizowania się dziecka oraz prób chodzenia (tym bardziej we wcześniejszym okresie!!!) powoduje powstawanie nieodpowiedniego odczucia oraz oceny otaczającej go przestrzeni. 

W późniejszym czasie często objawia się to większa ilością upadków, częstszym potykaniem się, a nawet większą ilością urazów w obrębie głowy lub innych części ciała.

Fakt, że każdy człowiek przez kilka pierwszych miesięcy życia- około sześciu do dziewięciu-jest bezradny jeśli chodzi o umiejętność zmiany pozycji na bardziej pionową oraz na możliwość przemieszczania się do przodu („fizjologiczne wcześniactwo”), wynika z tego, iż organ osiowy, jakim jest nasz kręgosłup nie jest w tym okresie gotowy do pokonywania siły grawitacji w pozycji pionowej. Pamiętajmy, że siedzenie i siadanie to dwie różne rzeczy. Siadanie to spontaniczna aktywność ruchowa dziecka, która w przypadku harmonijnego rozwoju pojawia się w ósmym, dziewiątym miesiącu życia, a kolejne jeden do dwóch miesięcy to czas jej „doskonalenia”. Siedzenie z kolei, to bierne przebywanie w pozycji, którą czasem można nawet wymusić u pięciomiesięcznego niemowlęcia. 

Wg wyliczeń biomechaników pozycja siedząca u każdego człowieka prowokuje największe obciążenie statyczne kręgosłupa oraz narządów wewnętrznych (serce, płuca). Umieszczanie dziecka w nosidełku oraz zachęcanie do poruszania się za pomocą chodzika powoduje niefizjologiczne obciążenie kręgosłupa (podparcie w okolicach spojenia łonowego). Przemieszczanie się za pomocą chodzika zaburza prawidłowe przetaczanie stopy (odbijanie się na palcach i przodostopiu) oraz co bardzo ważne zakłóca naprzemienny charakter chodu (odbijanie się z dwóch nóżek). 

Ten ostatni czynnik ma duże znaczenie dla rotacji kręgosłupa, której jakość decyduje o jakości chodu i biegania. Naprzemienny charakter chodu (jak i raczkowania!) w odniesieniu do pracy naszego mózgu ma ścisły związek ze zgodną współpracą dwóch półkul mózgowych. Deficyty rozwoju psychoruchowego wynikające z powodu zaburzenia pracy tego mechanizmu są bardzo dobrze znane specjalistom zajmującym się terapią dysleksji, dysgrafii, nadpobudliwości itp., a więc psychologom, pedagogom oraz logopedom. 

Należy również pamiętać o pewnej grupie dzieci, które od początku wykazują odchylenia od prawidłowego rozwoju. W przypadku pewnego odsetka może to być rozwój w kierunku niepełnosprawności ruchowej, dla pozostałych w kierunku mniejszych lub większych zaburzeń jakości poruszania się i postawy. Jak wcześniej zostało wspomniane, poszczególne etapy rozwoju oraz ich jakość przedstawiają obraz działania centralnego układu nerwowego, zarówno takiego, który funkcjonuje prawidłowo jak i nieprawidłowo. 

Nasze postępowanie, jakiemu poświęcone jest to opracowanie, czyli zmuszanie dziecka do przyjmowania pozycji siedzącej z wykorzystaniem pomocniczego sprzętu lub nie, stawianie na nóżki, prowadzenie pod pachy, za rączki czy też umieszczanie w chodzikach, w przypadku zaburzonego rozwoju ruchowego jest działaniem stwarzającym sytuację, w której centralny układ nerwowy działa wykorzystując nieprawidłowe wzorce ruchowe. Powtarzanie takiego „ćwiczenia” prowadzi do utrwalania błędnych stereotypów ruchowych, a w przypadku cięższych zaburzeń może doprowadzić do ich pogłębiania!

Pozwólmy dzieciom realizować swoje potrzeby ruchowe w sposób najbardziej naturalny, a w przypadku jakichkolwiek wątpliwości co do ich rozwoju szukajmy jak najwcześniej fachowej pomocy!

Opracowanie:
mgr fizjoterapii Wojciech Dutka
dyplomowany terapeuta metody Vojty
dyplomowany terapeuta metody PNF

terapeuta manualny

 

 

bardzo ciekawy artykuł, polecam :) 

(2010-06-11 21:05:17) cytuj

Przy nadmiernym napieciu miesniowym dzieci napinaja stopy tak jak stopy baletnicy, chodza na paluszkach... :)

 

Naprawde natura nieglupio to wymyslila, ze dziecko raczkuje itd. Miesnie dziecka wzmacniaja sie od gory w dol. Najpierw miesnie szyi i karku, dziecko uczy sie utrzymywac samo glowke, polozone na brzuszku unosi ja, potem podpiera sie roczkami, w koncu pelza, nastepnie raczkuje i samodzielnie siada (roznie u roznych dzieci to idzie, ale mniej wiecej podobnie)... potem podciaga sie przy meblech, staje, samo ze stania siada... w koncu puszcza sie i samo stawia swoje pierwsze samodzielne kroki...

Czasem pojdzie kilka krokow, czasem chodzi bez przerwy, czasem po chwili wraca do raczkowania. Ale to ono samo decyduje, ile, jak dlugo chce chodzic...

W chodziku nie ma tej mozliwosci... Jest wsadzane tam jeszcze, gdy jego miesnie nie sa w pelni silne, aby je tak dlugo utrzymac w tej pozycji... i tkwi tam tak dlugo, na jak dlugo wsadza je rodzice... 

Podobne pytania