Uwielbiam gdy ubrania są wyprasowane, choć nieraz słyszałam "taki duży a jeszcze mu ciuszki prasujesz?" a synek ma 10 miesięcy niecałe ;-) Mam czas, siedzę w domu więc wyprasować moge, co innego jak ktoś naprawde nie ma czasu na tego typu rzeczy.
Jeszcze rozumiem, jak dziecko chodzi po domu wymięte ( choć u mnie by to nie przeszło ;P) ale w niedzielę w odwiedziny przyjechali do mnie znajomi z 2 letnim synkiem i miał bluzkę tak wymiętą jak psu wyciągnięta z gardła , kurde nie żebym coś ale jak dla mnie to okropnie wyglądało, a jego mama też nie pracuje siedzi w domu i nie mogła już przeprasować dziecku bluzki? :-D
Powiedzcie mi, czy ja mam coś z głową ? :o
dla jasności TAK oznacza , że lubicie mieć ciuchy wyprasowane
Nie - znaczy , że nie prasujecie ;P
Nie prasuje godzinami - prasuje pranie mojego synka, zawsze wstawiam mu osobno pranie żeby o drazu przeprasować, bo naszych też nie prasuje zaraz po praniu :-) Gdzieś wychodzimy to wyciągam deskę, żelazko i prasuje wtedy :-)
Piorę ubrania synka 1,2 razy w tygodniu więc prasowanie zajmuje mi nie więcej niż 30 minut :-) Synek wtedy śpi, zazwyczaj jest to popołudniu, albo bawi się z mężem, o ile jest w domu bądź ktoś go zabawi :-)
Też nie rozumiem tego prasowania godzinami.... Ja prasuje praktycznie raz -dwa razy w tygodniu, zależy. Z reguły zdążę oglądnąć jeden odcinek Ostrego Dyżuru czyli ok 40 minut a prasuje nawet ręczniki i piżamy......
Lenistwo kurde nie prasować i tyle o :P (jak to mi tu któraś walnęła, że słoiki to lenistwo - proszzzzz)
