Dlaczego,nie potrafię się cieszyć szczęściem? natalia22 |
2013-01-02 15:30 (edytowano 2013-01-02 15:30)
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Nie potrafię się cieszyć z tego co mam,choć mam bardzo wiele,dziecko,męża i kochającą rodzinę.Mam gdzie mieszkać,niczego mi nie brakuje...prócz szczęścia,może za dużo od życia wymagam a raczej na pewno,wszystkim się martwię,zawsze w życiu do wszystkiego dochodziłam sama,choć miałam zamożnych rodziców,to nigdy nie byłam szczęśliwa,choć moje dziecinstwo wspominam cudownie.

Wszyscy jak mają problemy to zwracają się do mnie,tata mówi że tylko na mnie może liczyć w tym domu,że tylko ja Go nie zostawiłam sama z problemem,mój tata stracił pracę której oddał się bez reszty,pracował we wszystkie święta i niedziele,a jak był w domu to ciągle pod telefonem,stracił pracę po ponad 30 latach,gdzie pracował tyle w jednej firmie i w jednej branży,wszyscy teraz odwrócili się od niego,nie ma żadnych ,,przyjaciół" mama jest oschła,nie chce go przytulić czy pocałować:(,dzisiaj napisał mi że nie wytrzymuje już psychicznie,żebym mu pomogła,a wczoraj byłam dla Niego okropna,mam straszne wyrzuty sumienia,nie wiem jak mu pomóc,mówił mi że całe szczęście że ma wnusie,że ma dla kogo żyć,ale boje się że popadnie w jakiś nałóg.Mój tata zawsze ciężko pracował,teraz jak jest w domu(czasami) to ciągle musi coś robić,chodzi ze szmatką i czyści ten sam przedmiot 5 razy.Dzisiaj z wtorku na środę koleżanka napisała do mnie o 4 nad ranem że już nie wytrzymuje,że jestem jedyną osobą która to wszystko wie i tą jedyną osobą zostanę.Ona od kilku lat leczy się na depresję,boje się że nie będę mogła Jej pomóc,brat kiedyś przeżył ale to strasznie rozstanie z byłą dziewczyną,nigdy naprawdę nigdy nie widziałam i nie czułam by ktoś kogoś tak kochał,płakał jak małe dziecko,był wrakiem człowieka dosłownie schudł 35 km w miesiąc,od 4 miesięcy ma dziewczynę widzę że się stara i to aż za bardzo,skaka cały czas nad Nią,traktuje Ją lepiej niż księżniczkę,jak ma problemy to oczywiście tylko mi o tym powie,a gdzie w tym wszystkim ja ?? zbyt wiele jak dla mnie,nie radzę sobie,mam ochotę się zabić ale przecież nie osierocę dziecka,potrzebowałabym chociaż jeden dzien dla siebie,ale wiem że ciągle bym myślała o małej,jeszcze mąż czasami mnie dobija w sylwka po raz pierwszy od dwóch lat,byłam pijana,a On że ze mnie chlejuska i że się do mnie nie odzywa, a jak On pije przynajmniej raz na tydzien to dla niego to normalne,wiem że mnie kocha bo nie jeden raz był przy mnie,wiem że jesteśmy dla Niego wszystkim,chciałabym zmienić świat i ludzi,chciałabym dostatecznego szczęścia dla mojej rodziny.


A Wy potraficie,cieszyć się swoim szczęściem?

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

14

Odpowiedzi

(2013-01-02 15:43:24) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
oli234
współczuje bo wiem co czujesz... mam tak samo nic mnie nie cieszy, i dodatkowo dochodzi przerost ambicji nad możliwości bo ciągle mi mało, dosłownie wszystkiego. A że sama sobie dobrze radzę i wszystkim to udowodniłam nieraz z każdym swoim problemem do mnie idą a ja ze swoimi nie mam się do kogo zwrócić. też chciałabym dla wszsytkich jak najlepiej ale powoli się tego oduczam. Jak mówię ze mam problem z czymś to każdy że co tam poradzisz sobie albo wyolbrzymiam sprawę. wszyscy dziwią się mi że marudzę czy jestem niezadowolona ze swojego życia bo przecież "mam wszystko" też nie wiem jak się nauczyć cieszyć drobiazgami, jak to inni potrafią nie wiem może to jakaś depresja :P
(2013-01-02 15:51:04) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
tofinka
szczzescie to rozwniez byc szczesciem dla kogos. mozesz być szczesliwa ze potrafisz dla tylu osob byc wsparciem. módl się i rób swoje. ciesz sie wlasnie z tych malych codziennych rzeczy i sprobuj znalezc czasna swoje pasje. buziaki
(2013-01-02 15:51:15) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
miedziana
Zacznij żyć swoim życiem. Ci wszyscy ludzie o których piszesz są dorośli i sobie poradzą. Trochę zdrowego egoizmu i od razu będzie lepiej:)
(2013-01-02 15:55:58) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natalia22
Moje życie to również moja rodzina,nie potrafiłabym im odmówić pomocy jakiejkolwiek,czułabym się na pewno gorzej.
(2013-01-02 15:56:25 - edytowano 2013-01-02 15:58:19) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolcialondyn
Zazdroszczę takiego ojca, naprawde, mój to przeciwieństwo Twojego,zawsze ostatni do roboty a pierwszy do picia.Nigdy nie usłyszałam nic miłego od niego,zero dobrych,ciepłych,budujących słów.Teraz jak już został sam,bo wszyscy dorośliśmy to zabiega o względy,ale z marnym skutkiem bo tylko dwoje z nas chce miec z nim jakis kontakt.Zawsze był zimny.
Wracając do tematu...
Twój tata czy koleżanka potrzebuja sie wyżalić,pogadać,akurat \"spadło\"to na Ciebie,pogadaj z nimi a na pewno zrobi im sie lepiej.
W weekend zrób sobie dzien wolny,córcią niech sie zajmie tato a Ty idz na zakupy,do kosmetyczki,masaż,zebys odpoczela psychicznie.

Ja tez mogłabym narzekac,jestem z synem 24 na dobe 7 dni w tyg.Teraz ząbkuje,tej nocy ok 3 rano godzine go nosiłam,bo spac nie chcial.Mąż spał,wiadomo rano praca.Czasem jest mi cięzko i tego nie ukrywam.Jestem silna psychicznie,ale i mnie czasem brak sił przychodzi,kiedy cały dzien slysze marudzenie i nie wiem jak pomóc synkowi.Jak tylko przychodzi weekend robię to co Ci poleciłam lub mąż zajmuje sie synem a ja odpoczywam w zaciszu domowym:)) Pomimo tego ze jestem zdana tylko na siebie bo rodzina daleko,mąż ciągle pracuje jestem SZCZĘŚLIWA.Mąż mi dużo pomaga jak tylko ma wolne,bez niego byłoby okropnie i dużo ciężej.
(2013-01-02 15:59:33) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
miedziana
Moje życie to również moja rodzina,nie potrafiłabym im odmówić pomocy jakiejkolwiek,czułabym się na pewno gorzej.
Nie chodzi o odmawianie pomocy, chociaż czasami tak było by zdrowiej dla wszystkich. Mam wrażenie, że ty przejmujesz ciężar ich problemów na siebie a to trochę za dużo.
(2013-01-02 15:59:45 - edytowano 2013-01-02 16:01:04) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natalia22
Też z małą jestem 24h cały czas,choc mnie czasami nie ma,to o Niej myślę,mąż pracuje nocka albo dzien,jak wraca z nocki to spi do 14 nastej i idzie na dzien,albo jak wraca z dniowki to spi do tej 8 czy 9 choc ostatnio mi daje pospac dluzej.Nie mogę isc do kosmetyczki czy gdzies bo w weekendy mam zajecia a akurat teraz mam co tydzien.
(2013-01-02 16:02:38) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natalia22
Wiem że by było łatwiej,nie mogę sobie poradzić z tym że im nie mogę pomóc i ze zawsze wszyscy zwracaja sie do mnie,ale z drugiej strony mialabym zal ze nie mowia mi ze im zle.
(2013-01-02 16:04:36) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
karolcialondyn
Też z małą jestem 24h cały czas,choc mnie czasami nie ma,to o Niej myślę,mąż pracuje nocka albo dzien,jak wraca z nocki to spi do 14 nastej i idzie na dzien,albo jak wraca z dniowki to spi do tej 8 czy 9 choc ostatnio mi daje pospac dluzej.Nie mogę isc do kosmetyczki czy gdzies bo w weekendy mam zajecia a akurat teraz mam co tydzien.
Aaa nie masz blisko rodziców?? Żeby oni nacieszyli sie troche wnuczką a Ty wtedy mogłabyś mieć czas tylko dla siebie?
(2013-01-02 16:07:48) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
miedziana
Też z małą jestem 24h cały czas,choc mnie czasami nie ma,to o Niej myślę,mąż pracuje nocka albo dzien,jak wraca z nocki to spi do 14 nastej i idzie na dzien,albo jak wraca z dniowki to spi do tej 8 czy 9 choc ostatnio mi daje pospac dluzej.Nie mogę isc do kosmetyczki czy gdzies bo w weekendy mam zajecia a akurat teraz mam co tydzien.
Mi baaardzo pomógł powrót do pracy - to trochę taka mobilizacja a i spędzany z młodym popołudniami czas, mimo, że krótszy to bardziej efektywny. Gorzej jak trzeba się przygotować na studia i poświęcic na to czas... ale wtedy młody urzęduje z tatusiem. Wiesz.... jak sobie powiedziałam, że to, że czasami muszę poświęcić czas na coś innego nie oznacza, że jestem wyrodną matką zrobiło się jakoś łatwiej :) i wcale nie uważam, że młody traci na tym, że nie spędzam z nim całych dni. A może spróbuj oddać małą czasami twojemu tacie - ty wyskoczysz do kosmetyczki, dziadek nacieszy się wnuczką i będzie musiał przez chwilę oderwać się od problemów - wszystkim wyjdzie na dobre:)

Podobne pytania