Krew pępowinowa - co myślicie? luskamamuska |
2010-12-13 11:14
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

pobierałyście? może chcecie pobrać? My przy MaLuśkiej dostaliśmy "pobranie" w prezencie od mamy Krissa, a teraz zastanawiamy się czy w przyszłości pobierać przy drugim??
W zasadzie jestem na tak, bo uważam, że lepiej pobrać, niż potem żałować, że się tego nie zrobiło, ale czytałam na forum, że ludzie mają różne wątpliwości. Jak to u Was??

TAGI

krew

  

luśka

  

pępowinowa

  

11

Odpowiedzi

(2010-12-13 11:16:16) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
emilena
Proponuje przeszukać w pytaniach gdyż już była kilka razy...
(2010-12-13 11:31:53) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
luskamamuska
no tak, ale to sa wypowiedzi sprzed roku, lub dwóch, a ja chcę nowych ;) W końcu medycyna idzie do przodu.
(2010-12-13 12:24:13) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
medycyna idzie do przodu owszem ale z pomysłami jak wyciągnąć ogromne pieniądze od zatroskanych rodziców.
(2010-12-13 14:02:58) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
Też rozważaliśmy pobranie krwi pępowinowej. Jednak po przeczytaniu masy informacji na ten temat stwierdziłam, że to jest przereklamowane. Koszt jest ogromny a słyszałam np. ostatnio o dziecku któremu pobrali krew pępowinową i to dziecko zachorowało i potrzebowało tej krwi. Okazało się że firma popełniła jakiś błąd i krwi nie dało się wykorzystać. Ja myślę że może za jakieś 50 lat kiedy medycyna faktycznie pójdzie do przodu to warto będzie to zrobić. Na razie to wszystko jest w fazie bardziej eksperymentów. Oczywiście może się tak zdarzyć że to kiedyś uratuje dziecku życie. Ogólnie decyzja jest bardzo trudna. To tak jak z tymi wszystkimi szczepionkami. Można się pogubić :(
(2010-12-13 14:05:43) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
Aaa i jeszcze jedno.. Czy przypadkiem krew pobrana od pierwszego dziecka nie jest zgodna tkankowo z krwią drugiego dziecka? (oczywiście w przypadku tej samej grupy krwi) Może nie ma potrzeby pobierać od drugiego dziecka? Tylko nie wiem jak to sprawdzić.
(2010-12-13 14:20:44) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
Pobierając krew pępowinową zabierasz najwazniejszą krew dziecku,
- krew nie moze być wykorzystana u dziecka od którego została pobrana
-jeśli w przyszłości okaze się ze dziecko ma zmiany nowotworowe to krew nie nadaje się do użycia
- krew nie moze być wykorzystana u dziecka powyzej 30 kg (chyba)
-ogromne koszty pobrania jak i przechowywania
-krew nie może być użyta
(2010-12-13 14:25:14) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
Do @rika. Jak to zabierasz najważniejszą krew dziecku? Przecież to krew którą się pobiera z już odciętej pępowiny.
(2010-12-13 14:25:40) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
Pobranie krwi - 1,5-2 tys. zł, przechowywanie - ok. 400 zł rocznie (albo 3,5-4 tys. płatne z góry za 18-letni depozyt, choć trzeba pamiętać, że krwi pępowinowej jest tak mało, że wystarcza ona na leczenie chorego na białaczkę dziecka ważącego nie więcej niż 30 kg). W sumie koszty sięgają 5-6 tys. zł. Specjaliści oceniają, że w ośmiu bankach prywatnych spoczywa już ok. 30 tys. porcji, co kosztowało polskich rodziców już kilkadziesiąt milionów złotych. Z roku na rok chętnych przybywa.

To temat bardzo kontrowersyjny, bo w grę wchodzą tu ogromne pieniądze. Przedstawiciele banków prywatnych przekonują, że warto to robić. Innego zdania są eksperci Unii Europejskiej i Rady Europy, którzy opublikowali dokumenty dyskwalifikujące takie postępowanie jako składanie obietnic bez pokrycia. Nasza dzisiejsza wiedza nie pozwala stwierdzić, że ta krew z całą pewnością uratuje w przyszłości chore dziecko.

Gdyby w Polsce udało się doprowadzić do powstania ogólnodostępnego, państwowego banku krwi pępowinowej, można by co roku uratować ok. 250 dzieci chorych na białaczkę, które umierają, bo nie udaje się dobrać dla nich dawcy szpiku. Dlatego sensowniej byłoby pobierać krew do ogólnego niż do własnego użytku. Jeśli bowiem pobieranie i przechowywanie krwi pępowinowej będzie się nadal rozwijać głównie za pieniądze rodziców dla ich własnych dzieci, to jaki będzie efekt?

Wyobraźmy sobie, że zdecyduje się na to 10 tysięcy zamożnych rodziców i wyda na samo pobranie 20 mln zł. W ciekłym azocie spocznie więc 10 tysięcy porcji krwi. Jednak zważywszy na częstość występowania białaczki, można przewidywać, że będzie jej potrzebować najwyżej jedno dziecko z tych dziesięciu tysięcy, bo pozostałe najprawdopodobniej nigdy nie zachorują. Gdybyśmy za te same 20 mln zł stworzyli bank ogólnodostępny składający się z 10 tysięcy próbek krwi, to taka ilość wystarczyłaby na leczenie każdego z pół tysiąca dzieci w Polsce, które co roku mogą potrzebować przeszczepu krwi pępowinowej (w tym też naturalnie tego jednego, którego rodziców prywatnie na to stać).

Nie tędy droga - prof. Wiesław Wiktor Jędrzejczak. Kierownik Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych AM. Konsultant krajowy ds. hematologii

Gdybym miał dziecku choremu na białaczkę przeszczepić krew pępowinową, wybrałbym tę od innego dawcy.

Dlaczego? Po pierwsze, nie ma żadnych gwarancji, że w krwi pępowinowej dziecka chorego na białaczkę nie znajdą się komórki, które same mogą inicjować proces nowotworowy. Po drugie, przeszczep pochodzący od innego dziecka jest nie tylko źródłem zdrowych komórek krwi, ale także wywiera dodatkowy efekt leczniczy (to tak zwana reakcja przeszczepu przeciw nowotworowi).

Nikt nie neguje nadziei związanych z komórkami macierzystymi, ale obiecywanie cudów leczniczych dziś to obiecywanie gruszek na wierzbie To, że się udało poprawić pracę mięśnia sercowego po zawale u jednego pacjenta, nie oznacza, że zadziała u innych.

Ważną cechą każdego odkrycia jest jego powtarzalność - to znaczy nie jest ono ważne dopóty, dopóki inne zespoły naukowe tego nie powtórzą i nie będzie pewności, że ta metoda się sprawdza. O rozmnażaniu komórek macierzystych mówi się od lat, pierwszą pracę na ten temat opublikowano w 1974 roku. Od tego czasu co roku słychać o jakimś odkryciu w tej dziedzinie i nic z tego nie wynika. Jak dotąd jesteśmy pewni tylko jednego - krew pępowinowa może wyleczyć chorego na białaczkę, ale dotyczy to wyłącznie krwi pobranej od innego dziecka. Nigdzie na świecie nie było do tej pory ani jednego przypadku białaczki wyleczonej za pomocą przeszczepienia własnej krwi pępowinowej.
Rozwiałam wątpliwości?
(2010-12-13 14:28:24) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
I jeszcze jedno do @rika. Dziecko może być biorcą swoich własnych komórek. To się nazywa przeszczep autologiczny i właśnie po to są te komórki macierzyste pobierane, żeby następowała idealna zgodność tkankowa. Dawca jest biorcą swoich własnych komórek.

Podobne pytania