Święta osobno...to normalne? tusiaczek6 |
2012-12-23 11:31
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Witajcie.

Zastanawiam się czy mój narzeczony traktuje mnie poważnie. Jesteśmy już ponad rok ze sobą. Ja mam córkę i jestem po rozwodzie. Zaakceptował mnie i dziecko. Twierdzi, że nas kocha, że jesteśmy najważniejsze. Jego rodzice są bardzo konserwatywni. Jego syn czyli mój partner ma 20 lat i jest studentem. Pochodzi z Łodzi a studiuje we Wrocławiu gdzie mieszka teraz na stałe. Czasami jeździ ro rodziców. Rozmawiałam o mnie i o nim z mamą. On np nie wyobraża sobie wspólnego zamieszkania bo ma umowę z rodzicami, że skonczy studia, wtedy założy rodzinę. Nie mogę poznać jego rodziców bo oni twierdzą, że to szczeniacki związek i za wcześnie. Świąt razem nie spędzamy i nie spędzimy bo on twierdzi, że Święta spędza się z rodziną a nie jeżdżąc po rodzinach. Każdy powinien je spędzać ze swoją rodziną. A myślałam, że ja z córką jestem nią także. Pojechał na tydzień. Nawet nie zaprosi mnie na pierwszy czy drugi dzień Świąt. On podlega całkowicie rodzicom. Robi to co mu każą. Dla niego najważniejsze są studia i nic więcej. Twierdzi, że jak zamieszkamy razem...on nie skończy studiów. Bo dziecko i sam przyznał nie jest gotowy. Moja sytuacja finansowa nie jest za ciekawa, ale nie urywam, że potrzebuje mężczyzny a nie chłopca. Miłość nie wybiera, ale nie wiem czy wmawiam sobie, że kiedyś będzie inaczej czy faktycznie nic dla niego nie znaczymy? Liczy się ze zdaniem rodziców a nie moim. Przytula, pociesza ale nic więcej. Uważa, że skoro jest studentem to jest kimś i chce być kimś a nie zwykłym robolem. Ja niestety po Świętach muszę się wyprowadzić. Znalazłam tanio kawalerkę, ale i tak dla mnie za dużo to kasy. Wynajmowanie z kimś byłoby tańsze. Ale z nim nie mogę. Patrząc na to trzeźwo to mam wrażenie, że jemu dobrze jest tak jak jest. Student, bez wstawania w nocy, bez obowiązków, z doskoku bawi się dzieckiem a ogólnie ma lajcik. Moim zdaniem zamieszkanie razem byłoby łatwiejsze bo daleko od siebie mieszkamy. Teraz będziemy mieszkać dosłownie jeden przystanek od siebie, ale więcej czasu tracił na dojazdy do mnie a mozna by było to zmienić. Ja mam płacić 700 zł za to, że będę od niego mieszkać 2 minuty od niego, ale razem nie bo nie. Bo rodzice nie pozwalają. Ciągle nim manipulują. Rozmawiam z nim na ten temat, ale zawsze kwituje to tym, że gdyby wiedział, że będę chciala wszystko tak wcześnie to on by nie wchodził ze mną w związek. Moja mama twierdzi, że nie jest w stanie wyrzec się dla naszego dobra niczego. Ja nie każe mu rzucić studiów, zrezygnować z pasji itd, ale raz że mi byłoby łatwiej stanąć na nogi i spłacić długi to miałabym mężczyznę obok siebie. Co byście zrobiły w takiej sytuacji. Wiem, rozpisałam się, ale Święta to czas zadumy, przemyśleń, planów itd. Brakuje mi go bo ja chcę stworzyć z nim prawdziwą rodzinę. Ostatnie 4 lata byłam bita, krzywdzona przez męża. Przed rozwodem poznałam jego. Wydawało mi się, że nie będzie problemu by normalnie żyć. Ale on co rusz przedstwaia mi coraz ro nowe zasady i właśne takie, że on uważa za głupie spędzanie świąt razem będąc parą. Albo mieszkanie ze sobą bo on studiuje i jest Pan i władca i mówi, że on się nie wstydzi tego, że jest nieporadny, że mamusia płaci i że jest niesamodzielny. Kocham go, ale nie wiem czy dam radę tyle lat czekać mając dziecko na utrzymaniu. Jakie jest wasze zdanie? Ale proszę was na spokojnie, bez wytykania mnie palcami, śmiania się itd. I tak mam doła to nie chce mieć większego. Z gory dzięki.

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

17

Odpowiedzi

(2012-12-23 14:44:00) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
marynia
ejjj ale to już było...21 wrzesnia pytałaś czy być z nim czy nie- post niemalże identyczny jak ten. Prawie wszystkie mamy pisały Ci, żebyś dała sobie z nim spokój, że nie traktuje Was poważnie, że nie dorósł bla bla bla...a teraz znów pytasz dokładnie o to samo? bez sensu.
Teraz są święta i...znowu stawia ją i dziecko w niefajnej sytuacji. Napisała, że jest to (jej) czas zadumy, przemyśleń i planów...
no to niechże duma. Jak widać od września nic się nie zmieniło-dla mnie nie ma nad czym się zastanawiać. Z całym szacunkiem, ale koleś jest jeszcze młody, nie dziwię mu się, że stroni od odpowiedzialności. Myślisz, że go zmienisz? Powodzenia. On sam musi dorosnąć, a to wymaga czasu. Dziwi mnie, że mając dziecko (i będąc po rozwodzie) ładujesz się w takie byle co. Zrozumiałabym jeszcze gdyby był ojcem Twojego dziecka i chciałabyś jeszcze dać Wam szansę, ale a takim wypadku pogoniłabym go gdzie pieprz rośnie!
(2012-12-23 14:55:00) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
gocha1251
nie będę Cie oceniać- od tego nie jestem. Uważam, że powinnaś sobie dać z nim spokój. Teraz doskonalne sobie dajesz rade z dzieckiem długami i cala otoczką dookoła. Już raz byłaś zraniona po co kolejny raz nastawiac kolejny policzek? przyzywaczajać dziecko do faceta ktory tak naprawde nigdy nie bedzie twoj! Przez niego jestes zablokowana, nie masz jak zasmakować prawdziwej milosci, bo to co jest teraz to nie jest milosc- to jest wolanie o pomoc, i szukanie oparcia stabilizaci ale miloscia to nie jest, choć tobie sie wydaje ze to ta jedyna milośc. Zobacz jak wiele juz znioslas, jaka jestes silna! Po co sie dalej meczyc i marnowac zycie na kogos takiego, zaslugujesz na kogos kto cie naprawde pokocha ciebie i dziecko! On teraz nie umie zawalaczyc a co bedzie pozniej? Pozna inna? Jestes mloda, ladna, ktos na pewno na ciebie czeka, kto bedzie umial powidzec wszystkim TAK TO JEST MOJA KOBIETA, MOJE DZIECKO, TAK TO WLASNIE ICH KOCHAM. I wiesz co? nie masz jednego dziecka, masz dwoje;/ z ta rożnica ze mniejsze umie kochac a to dorosle jest pozbawione wszsytkich uczuc bo jest egoistą! Zyczę Ci wesolych swiąt;*
(2012-12-23 17:37:12) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
dziecina
Pomijam fakt spędzania świąt razem bo w tej kwestii dziewczyny się wypowiedziały ale nie rozumie jednego:dlaczego wymagasz tego żeby z Tobą zamieszkał?Ja też po roku czasu nie byłabym w stanie z kimś zamieszkać i wcale nie znaczyło by, że mi nie zależy.
(2012-12-23 17:49:32) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
ilona213
Mysle, ze to nie jest facet dla ciebie, to jeszcze dziecko, ktore dopiero uczy sie zycia i jeszcze nieszybko dorosnie. Odpusc go sobie, bo szkoda czasu. Nie sadze zeby laczylo was cos wiecej poza namietnoscia, zauroczeniem, a juz na pewno to nie milosc. Na razie skup sie na sobie i dziecki, zastanow sie jak stanacna nogi i zaczac normalnie zyc, a w koncu poznasz kogos kto na ciebie zasluguje i stworzycie prawdziwy zwiazek oparty na przyjazni i partnerstwie. Ja to tak widze, powodzenia :)
(2012-12-23 19:17:35) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
xxmadziaa785xx
Sama napisałaś, że on przyznał, że gdyby wiedział, to nie wchodził by w ten związek. Zresztą facet, który nie decyduje sam o własnym życia, a robią to rodzice i taki którym można manipulować, bo nawet własnego zdanie nie ma nie jest dobrym materiałem wg mnie. I obawiam się, że za wiele się nie zmieni nawet po tych jego studiach.

Podobne pytania