2015-06-09 21:14
|
Po obserwacji pewnych maluchów około rocznych które przez około 5 godzin miały smoczek w buzi zauważyłam że oni wcale nie gaworza nie wydają dźwięków tylko płaczą a jak płaczą zaraz są zatykani smoczkiem nawet jak tylko piskneli. Stąd moje pytanie kiedy wasze dzieci które chodzą non stop ze smoczkiem uczą się mówić ?? Nie chodzi mi o dzieci które zasypiają za smoczkiem . Oczywiście nie zrozumcie mnie źle nie oceniam was ja miałam to szczęście ze moje dziecko nie potrzebuje smoka i jak tylko otwiera oczy to gada i cały dzień coś tam pod nosem gaworzy a te dzieciaki nic kąpletnie. Nie boicie się ze będą później mówić ?? albo mieć problem ze zgryzem lub zębami w późniejszym czasie ??
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
mój dostaje smoczek tylko do zasypiania, a w ciągu dnia jak jest marudny to smoczek pomaga, ale tak żeby pół dnia ze smoczkiem chodził to nie ma mowy, uwielbiam słuchac jak gaworzy, ale też zdarza sie że ma smoczek i nagle najdzie go na gadanie i smoczek wypluje i sobie gada
A właśnie, Zuza też jak chce coś powiedzieć to nawet ze smoczkiem w buzi gada :) a jak jej przeszkadza to zwyczajnie go wypluwa
Albo teksty mam w stylu "Dziecko x potrafi ciągle jeczec, a wiec daję smoka i myk - dzicka nie ma. Widocznie o to mu chodziło, chciał sobie ssac". I tak ssa cały dzień i noc..
Odkad synek skonzzyl rok dostaje smoka tylko do spania tylko i wylacznie. Gdy nie spi jest schowany. teraz ma prawie poltora roku i jak narazie nie mysle zeby mu nie dawac go do spania chociaz. Moze kolo 2lat dopiero. To i tak nic..... jak kiedys widzialam dziewczynke napewno miala ponad 3 lata byla w sparecowce i cyca miala...
O kochana ja widziałam dziewczynke która miala ponad 4 lata ze smoczkiem :) chociaż mój syn na prawie 3 latka i zawsze sobie mówie już pora a czas zleciał tak szybko że na razie kiepsko sie rozstać ze smokiem. Syn potrzebuje go do spania(i tak wypluwa jak mocno zaśnie) więc chyba aż tak nie szkodzi więc na razie ma. Dużo mu tłumacze i mówię ale 2 razy podjął decyzję o wyrzuceniu a wieczorem był kłopot i musieliśmy "dzwonić do zajączka" żeby oddał, a raz to sam wyciagnął sobie z kosza. Poczekam aż pojdzie do przekszkola i może wtedy się uda..