musze się wyżalić... bo komu... co zrobiłam źle?
rozmawialismy wieczorem na temat drugiego ewentualnego dziecka, chciałam poznac zdanie mojego męża co do ewentualnej różnicy wieku międyz dziecmi, jak na razie wiadomo mamy jedną córkę 6-miesięczną...
zaczęlam temat drugiego dziecka, bo coś we mnie się przełamało, choć zawsze chciałam tylko jednego, jedynego, odkąd stanęłam na nogi po porodzie zaczęłam chcieć rodzeństwa dla córeczki,a by nie była sama, aby miała z kim się bawić, a dla siebie ejszcze raz zapragnęłam przezyć ten cud narodzin...
chciałam pogadać z męzem co sądzi o więskzej róznicy wieku np 3-4 lata między dziecmi, żeby rozwazy ć taką opcje, dowiedziec się co myśli, a on... on powiedział, ŻE NIE CHCE JUŻ WIĘCEJ DZIECI, CHCE MIEĆ TYLKO JEDNO ;(
matko, jak mnie to zaskoczyło ;// zapytałam dlaczego, ,,bo nie", pytam, ,,ale musi być jakiś powód przecież", to uciął dyskusję, masakra, koniec tematu:/
i teraz moje pytanie, zagwozdka, co zrobiłam źle?
czy za późno zaczęłam go zauważać, czy zaniedbałam nasz związek - ale przecież jestem tego świadoma już od kilku miesięcy pracuję nad ,,nami", nawet robiłam wpis na blog, podjęłam starania, nawet wczoraj poruszyłam burzliwy temat kp a zaniedbywania męża...
czy naprawdę poczuł się aż tak odrzucony przez moją nadopiekuńczość nad dzieckiem, spanie z dizeckiem, karmienie piersią, zerowe libido, wieczne zmęczenie...
co ja zrobiłam źle...???
czy to przez moja naoprawde trudna leżąca ciąże, wiekcznie zagrożoną, przez cały stres o zdrowie dziecka, a potem trudy porodu,w którym uczestniczył i mój fatalny stan po porodzie?
czy to przez moje narzekanie na ból przy zastojach piersi, przy nawale i płacz z bolu...?
czy to przez ogrom wydatków, których być może nie był świadomy?
przez nietrafne diagnozy lekarzy co do zdrowia dziecka i cały stres z tym związany, jeżdżenie po specjalistach, częste wizyty u pediatry...
a może to kwestia podejścia nszych rodizn, które w ogóle nie interesuja sie nami ani dzieckiem (tylko jego mama właściwie dzwoni z zagranicy i pyta o małą);
a może mój wygląd bardzo zmieniony przez ciąże?
a może przez stosunki między nami a anszym rodzęństwem? - nigdy nie byliśmy w zażyłych relacjach ze swoimi bracmi, siostrami, on nawet kjest skłócony ze sowim bratem...
a może - i to najgorsze, o czym pomyślałam - on po prsotu nie chce kolejnego dziecka własnie ze mną, może w jego oczach jestem beznadziejna, nie radzę sobie czy coś... nie wiem co mam myślec, on nie chce wracac juz do tego tematu, a mnie jest tak starsznie przykro...
wiadomo, że może keidys zmienić zdanie, ale w małzeństwie brak zgodności co do tych spraw to chyba zły sygnał... ://
jestem mega zaskoczona, nie wiem co mam powiedzieć, brak mi już słów :///
nie mam pojęcia czemu nagle zmienił zdnaie! pal licho, gdyby chciał o tym gadać :/ bardzo niepokoi mnie to ,,niedopowiedzenie", niejasność sytuacji...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Daj mu czas ,
Nie obraź sie ale jesli wy ciagle spicie osobno to nei dziwie mu sie że nie chce mu sie kolejnego dziecka ....
Moze tez twoje problemy z ciąża też maja cos na rzeczy , no wybraz sobie ze zachodzisz teraz w kolejna ciąze i co zrobisz z dzieckiem jak pojdziesz do szpitala ? Przeciez karmisz piersią jak to pogodzic ?
Naprawcie swoje relacje , niech mąż wroci w koncu do swojego łożka ;)
Ja sądzę, że za wcześnie dla Niego podjęłaś taki temat. Postaw się na Jego miejscu. Piszesz, że ciąża do łatwych nienależała, a i Twoja uwaga wzgledem dzieciątka jest potężna. Zresztą 6 msc dziecko potrzebuje jeszcze dużej ilości uwagi, jak się troszkę bardziej usamodzielni, nadrobicie straty z okresu ciąży i pierszych miesiecy to wtedy rozpocznij temat. Powiedz mu jak Ty to widzisz, dlaczego byś chciała. Porozmawiaj o zaniedbywaniu Jego osoby, wszystko niech Ci wypłynie z serca, a nóż zmięknie!.:)
Powodzenia!
Powiem tak nie jestem zwolenikiem karmienia piersia (mam do tego swoje podstawy ) uważam że to jest naj mniejszy problem w waszym związku to że spisz z mała oki , może figura się zmieniła jedni faceci mają z tym problem inni nie , daj mu czas on musi poczuc się ojcem , a ile czasu on zajmuję się córką ?? czy on chce a przedewszystkim czy ty mu pozwalasz na zajęcie się małą ?? ojcowie czasem potrzebója czasu na pokochanie dziecka a teraz ono kojarzy mu się tylko z zagrożeniem z twoim leżeniem cierpieniem i odrzuceniem jego osoby , i jak on sobie pomysli że ma to przechodzic jeszcze raz to ma ciary na plecach .Ja tak to widzę
no moziwe nala, widzę że kocha małą, widzi ja głównie w weekendy bo rpacuje na wyjazdach w deegacji, cxasem zjedzie w tygodniu na 1 dzień, chetnie sie z nia bawi, karmi, przewija, ubeira, chodzi na oacery - sama nie wiem..