pochówek nienarodzonych dzieci :(... monica |
2011-11-01 10:12 (edytowano 2011-11-01 10:16)
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Z racji dzisiejszego święta naszło mnie na refleksje...Myślę o Aniołkowych Mamach...o tych którym los wyrwał niemal żywcem bijące serce....

Moja serdeczna przyjaciółka straciła dziecko w 20 tyg.Tu w UK normalnie mogła je ochrzcić,pochować,pożegnać....w PL nie zawsze tak można.Gdy kobieta poroni w 12 czy 15 tyg ciąży to Kościół odmawia pochówku...dlaczego???Skoro tak bardzo Kościół walczy o ochronę nienarodzonego życia dlaczego nie chce pochować płodu,który bez wątpienia tym życiem był....dla mnie to paranoja!Uważam,że każda matka która straciła dziecko powinna móc je pochować,ochrzcić,pożegnać...po to,żeby pomóc sobie choć troszeczkę w cierpieniu(właśnie w DDTVN mówią o Aniołkowych Mamach)Tak samo podejście w PL w szpitalach do takich rodziców znacznie się różni niż w innych krajach,głównie dlatego,że przy wczesnych poronieniach personel nie zawsze traktuje kobietę tak jakby straciła dziecko...co rani jeszcze bardziej.Jak wy uważacie???Czy ma to sens???Czy 40 tysięcy poronień w skali roku nadal może być w naszym kraju tematem tabu?Na koniec chciałabym złożyć wyrazy współczucia wszystkim Aniołkowym Rodzicom.

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

15

Odpowiedzi

(2011-11-01 10:47:11) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
violka85
Mnie najbardziej zabolała obojętność personelu. Przyjechałam na izbę z krwawieniem, a lekarka nie poinformowawszy mnie, że straciłam dziecko, powiedziała tylko znad monitora do lekarza dyżurnego, "trzeba TO wyciągnąć, ale ja się tym nie zajmuję, umów ją na zabieg":((( Zero jakiegokolwiek szacunku. Na szczęście na zabiegu byłam już w innym szpitalu, u mojej lekarki i było jakoś normalniej. Potwierdzono, że niestety serduszko dziecka nie bije, ale żebym się nie martwiła, żebym myślała o synku, który jest w domu. Smutne jest to, że w polskich szpitalach z braku miejsc, czekając na zabieg trzeba leżeć w salach z kobietami w ciąży, słuchać ich ktg, itp.:(
(2011-11-01 10:50:52) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
madziullla
Myślę że dla każdej Amiołkowej Mamy ten dzień nie jest łatwy.Ja starciłam Swoje Dziecko w 6 tc.Dla mnie od chwili jak sie tylko dowiedziałam o ciąży to było Moje Dziecko.Synek miał sie nazywać Michałek.Imienia dla Córeczki nie zdążyliśmy wybrać.W moim sercu pozostał-Michałek.
Wspólnie z mężem i 19 miesięcznym synkiem o 7 rano pojechalismy na cmentarz.Zapaliłam znicz na grobie Mojego Dziadka.Później poszliśmy na groby dziecięce.Wybrałam opuszczony grób małego dziecka.Zapaliłam na nim znicz.Zamknęłam oczy i modliłam się za Mojego Synka.Przez chwilę zrobiło mi się tak dobrze,ciepło.Czułam bliskość z Moim Michałkiem.Szkoda że nie mamy grobu Naszego Synka na który moglibyśmy zawsze iść.
Teraz jak o tym piszę to nie mogę powstrzymać łez.Od poronienia minęło prawie rok czasu.Wpólnie z mężem i synkiem oczekujemy przyjścia na świat Naszej Córeczki-Julci( 31 tc).Nauczyłam się żyć z tą startą i bólem w moim sercu jaki mi pozostał.Jednak dziś jest mi bardzo ciężko i wspominam cały czas Mojego Synka.Jaki by dziś był,co by robił,jak by wyglądał.JAK BARDZO MI GO BRAKUJE.
Ps.Rozpisałam się trochę nie na temat.Ale niemam z kim o tym porozmawiać.Moi rodzice uważają że niema problemu.Znów jestem w ciąży,więc nic złego się nie stało.Mąż prosi mnie żebym nie płakała,że Bóg dał nam Drugą Dzidzie.A dla mnie Michałek był Kochanym Dzieckiem które Zawsze Będę Nosiła w Swoim Sercu.
Uciekam spać.Mój Tomeczek obudził się dziś o 4 rano.Nie wyspaliśmy się z mężem.Mój Tomuś juz "zaliczył zwałke".Pośpi sobie ze 2,5 godzinki.Mąż usnął koło Tomcia a ja nie chcę być niewyspana.


Równierz Dołączam się do Wyrazów Współczucie Aniołkowym Mamusiom.Bądźcie Silne dla Waszych Aniołków.
(2011-11-01 11:00:14) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
justyna8411
niestety tak jest u nas w pl,zależy na kogo się trafi w szpitalu,ale jakoś u nas jest lepiej o tym nie mówić.Moja siostrzenica zmarła przy porodzie,w 40 tygodniu ciąży,jedynie co zrobili to przenieśli siostrę na odział w kobietami czekającymi na operacje ginekologiczne,żeby nie leżała na położnictwie.A tak poza tym żadnego wsparcia,tłumaczenia,po prostu tak musiało być według nich (przyczyną śmierci była niby wada serca,o której nikt nic wcześniej nie wiedział,brak słów).Także niestety moja rodzina ma taki grób z Malutką.A o kościele nie będę się wypowiadać
(2011-11-01 11:09:39) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kingag85
Ja straciłam swoje dziecko w 11 tygodniu ciąży i było to MOJE DZIECKO a nie zarodek *
(2011-11-01 11:23:27) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
monica
Łzy spływają z oczu....jedyne co mogę napisać to,że współczuję Wam kochane z całego serca.
Od straty córeczki mojej przyjaciółki mija 7 miesiąc a ja wciąż nie mogę o tym zapomnieć:(i w takim dniu jak dziś człowiek jest wdzięczny chociaż za to,że to dziecko mogło dostać imię,nazwisko i grób na którym pali się świeczka...
(2011-11-01 11:59:07) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paula556
Mnie najbardziej zabolała obojętność personelu. Przyjechałam na izbę z krwawieniem, a lekarka nie poinformowawszy mnie, że straciłam dziecko, powiedziała tylko znad monitora do lekarza dyżurnego, "trzeba TO wyciągnąć, ale ja się tym nie zajmuję, umów ją na zabieg":((( Zero jakiegokolwiek szacunku. Na szczęście na zabiegu byłam już w innym szpitalu, u mojej lekarki i było jakoś normalniej. Potwierdzono, że niestety serduszko dziecka nie bije, ale żebym się nie martwiła, żebym myślała o synku, który jest w domu. Smutne jest to, że w polskich szpitalach z braku miejsc, czekając na zabieg trzeba leżeć w salach z kobietami w ciąży, słuchać ich ktg, itp.:(
Niektórzy z personelu są naprawdę straszni. Do mnie po wszystkim pielęgniarka przyszła i powiedziała, żebym nie płakała bo lepiej, że tak się stało, przynajmniej kłopotu nie będę miała...
(2011-11-01 12:09:18) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
agatka89
Dla mnie to istna paranoja :/ Ja moje dzieciątko stracilam w 10tyg i nikt mi nie powie ze to jeszcze NIE BYLO DZIECKO! Dla mnie to bylo dziecko, moje dziecko! A ze odeszlo w tak wczesnej ciazy nie moge na to nic poradzic...ale wiem ze zaczynalo sie nowe zycie ktora dalismy mu z moim narzeczonym :(((

Dla mojego anioleczka [*] i wszystkich innych aniołków które odeszly :((( [*]
(2011-11-01 17:13:34) cytuj
Mnie najbardziej zabolała obojętność personelu. Przyjechałam na izbę z krwawieniem, a lekarka nie poinformowawszy mnie, że straciłam dziecko, powiedziała tylko znad monitora do lekarza dyżurnego, "trzeba TO wyciągnąć, ale ja się tym nie zajmuję, umów ją na zabieg":((( Zero jakiegokolwiek szacunku. Na szczęście na zabiegu byłam już w innym szpitalu, u mojej lekarki i było jakoś normalniej. Potwierdzono, że niestety serduszko dziecka nie bije, ale żebym się nie martwiła, żebym myślała o synku, który jest w domu. Smutne jest to, że w polskich szpitalach z braku miejsc, czekając na zabieg trzeba leżeć w salach z kobietami w ciąży, słuchać ich ktg, itp.:(
A ten kto dał ci minusa niech się wali bo widać że jest totalnym zerem!
(2011-11-01 17:35:07) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anitka1384
PŁACZĘ, NIE MOGĘ PRZESTAĆ... DZIĘKUJĘ BOGU ZA MOJE DZIECI!!!

Podobne pytania