Ach ci teściowie... też tak z nimi macie??? olucha |
2011-01-15 22:35
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Zaczyna mnie już to pomału denerwować. Teściu myśli, że wie lepiej, a sam dzieci nie wychowywał, bo nie było go w domu. Teściowa chce małej już coś wpychać do buzi nowego a gdy usłyszła, że ja będę karmić do końca 6 miesiąca tylko piersią to się oburzyła i powiedziała, że ona podawała już od 3 miesiąca życia... Albo wypala z tekstem, że chciałaby z Tolą iść na spacer sama, jak ona nawet nie potrafi się nią zająć a tymbardziej trzymać, więc może zapomnieć o wyjściu z Antosią gdziekolwiek. Najlepiej jak Tosia nie płacze nie marudzi, bo jak już zaczyna kwilić Moja Kruszka to zaraz gadają, że napewno ją boli brzuszek, że jest głoda... i nie ważne, że ja wiem, iż najzwyczajniej na świecie jest śpiąca...
Oni myślą, że są pępkami świata.... ehhhhh.....

TAGI

18

Odpowiedzi

(2011-01-15 22:41:42) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
paulus2304
Tak tak i jeszcze raz tak!!!!! TESCIOWA..... MOJA ZMORA!!!! GRRR... Najbardziej mnie wkurza jak zajedziemy do nich,Bartus prosto wyrwany ze spania w foteliku cos tam piszczy bo rozbudzony a ta pipa:a co Ty taki ?Chory pewnie! O zesz to zwierze jedne!!!!! Zawsze gdy choc pisnie to chory!!!! Stara sknera!! Przepraszam ze tak nawrzucalam na mame mego meza...ale zdania nie zmienie!... POZDROWKA:))))
(2011-01-15 22:42:10) cytuj
Tak jest z moją mamą bo jestem z nia na codzien..czasem mnie do szalu to doprowadza..Ona wie wszytsko lepiej.. i chciala by tylko żądzic i mnie pouczac co i jak mam robic -.- denerwujace..
(2011-01-15 22:56:12) cytuj
mam dokładnie to samo!!!! grrr..aż szkoda pisać - może tylko tyle wiem co czujesz :)
(2011-01-15 23:24:08) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamadudusia
Nie mam teściów, ale jak Duduś zacznie płakać przy moim tacie to zadaje Pytanie : Co mu zrobiłaś, albo zrobiliście? Kiedyś odpowiedziałam jak mały miał atak kolki i rzeczywiście się darł, że walimy jego główką o ścianę... Teraz jest lepiej bo ogólnie mały mało się drze ale czepia się o to że mu czyścimy nos i on płacze...
(2011-01-15 23:42:47) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
bafi
U mnie to samo. Kiedyś nawet ich lubilam, a teraz nienawidzę. Rzygać mi się chce jak mamy się spotkac więc spotykamy się bardzo rzadko mimo, że mamy do siebie 15 minut samochodem. Oni w sumie nigdy do nas nie przyjeżdzają bo są zdania, ze to ich dzieci powinny odwiedzać, takie straszne państwo drapiące nosami po chmurach. A ja mam to państwo w dupie i jadę jak muszę, czyli jak mąż mi każe.

U mnie zaczęło się już w ciąży, wyśmiewali, że ubranka kupiłam na zatrzaski a nie wiązane, że nie mam o niczym pojęcia jak takie rzeczy kupuję, wszystko było dla nich "beznadziejne" i wszystko bylo "kiedyś lepsze". No i przecierpieć nie mogli, że w ogole cokolwiek kupiłam przed porodem bo po co zapeszać. Dostałam dużo ubranek od koleżanek, wyprałam przed porodem i były tego 2 suszarki razem z peiluchami, jak to zobaczyli to powiedzieli mi, że jestem strasznie wygodnicka bo widocznie będe prała jak pralka sie uzbiera, ich zdaniem 3 szt powinny mi wystarczyć bo przecież za każdym razem mogę wyprać ręcznie, "kiedyś tak było i tak było najlepiej". Aż mój mąż ich kiedyś opieprzył bo sam nie mógł słuchać jak wszystko krytykują.

Kiedyś teściowa mówi, ze poszłaby z małą na spacer, to ja mówię że wezmę psa i chodźmy razem do parku, a ona że tak to ona nie chce i jedzie do domu. O co chodzi? Po cholere MUSI sama z dzieckiem iść, skoro ładna pogoda była to i ja chciałam wyjść, no i pies przy okazji. Innym razem została z małą na pare godzin i ja wróciłam wcześniej niż byłyśmy umowione, zdziwiła się, ze wróciłam, zadzwoniła zaraz do teścia i powiedziała mu "już nie przyjeżdżaj, wróciła, nie pójdziemy". Wnoskuję, że znowu chciała sama z małą wyjść. Co oni mają zamiar rodziców udawać czy co? Jakiś nowy warszawski lans czy co?

A teść też madrala. Czy wozek to oby nieprzemakalny kupiłam, czy materacyk to z czegoś tam? Siedzi w necie czyta, a potem dupę mi zawraca. A o fotelik zapytał tak " a jak wy ten fotelik montujecie? czy na pewno dobrze? pewnie nawet instrukcji nie przeczytaliście, pokaz mi go, ja to muszę zobaczyć". Oh ty dziadzie jeden, ale mąż się wtedy wkurzył.

Kolejna sprawa - wyrywanie mi dziecka i ucieczka. Teściowa robiła to na początku non stop. Mała płakała, krzyczała, ja mówiłam "mamo, daj mi ją" a ona udawała, ze nie słyszy, odwracala się i spierd... po całaym mieszkaniu, do tego trząchała małą i przyciskała do siebie. Dochodziło do tego, że ze trzy razy musiałam stanowczo powiedzieć DAJ i wyrwac dziecko. Od tamtej pory juz tego nie robi.

Karmienie - mojam mała od poczatku na butli. Kupiłam butelki antykolkowe, które same się odpowietrzały, mała spokojnie ciągnęła sobie smoka i nie musiala przerywac bo powietrze samo odchodziło. kiedyś teściowa chciała ją karmić, ja nie widziałam w tym nic zlego, dałam jej dziecko i butelkę, a ona zaczęła małej wyrywać smoka z buzi podczas jedzenia tak jakby liczyła do 5 i wyciągała smoka, znowu dawała i znowu wyciągała. Dziecko zaczęło krzyczeć, krztusić się, zachłystywac powietrzem. Mówię, mamo nie wyrywaj, nie trzeba, wsłuchaj się w butelkę a sama usłyszysz jak to powietrze syczy, niech sobie spokojnie ciągnie. Ale nie, ona oczywiście udaje, ze nie słyszy co ja mówię i dalej robi swoje. Opowiedziałam o tym meżowi i stwierdził, ze ona słyszała ale po prostu nie chiała mi przyznac racji. Jak mała miała 2,5 m-ca to chciała jej dac marchew z rosołu. A jak była już większa i jadla słoiczki to brała ją i dawała jej coś ze swojego talerza. Ciągle mi wmawia, że mała to to powinna jeść, tamto powinna jeść.

Na święta mieli dużo gości i teściowa przy stole pyta "mala ma chodzik?", a ja mówię, że nie i nie będzie miała. No i stara żmija od razu wybucha w śmiech i zaczyna gadkę "a co? nowa moda? hahaha , że niby nogi krzywe będzie miała? hahaha" i zaczęła gości pytać ze śmiechem " a ty masz krzywe? a ty masz krzywe?" i do mnie "no widzisz, wszyscy używali i jakoś koślawych nóg nie mają".

Przykładów mogę podać jeszcze duuuużo. Doprowadzają mnie do szału. Zachowują się jakby to dziecko było ich i teściowa darowac sobie nie może, że nie pozwalam jej rządzić i nie robię tego co ona chce.
(2011-01-15 23:45:14) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
misteriousgirl
ehhhh ja o mojej teściowej nawet nie chcę słyszeć. Jak tylko mały się urodził to ciągle słyszałam, ze powinnam go dokarmiać butelką bo mam "słaby pokarm"!!!!Aż mnie trzęsło!Jak jej powiedziałam, że zamierzam nadal karmić tylko piersią i nie ma czegoś takiego jak słaby pokarm to się obraziła! Aha!Zwróciła mi uwagę ,że za dużo koleżanek mnie odwiedza i przez to mały może płakać (niby ktoś urok może rzucić ;-P)kazał mi zawieszać na wózku czerwoną wstążeczkę -niby ma odstraszać uroki- no comments :-D Wiedźma i tyle.
(2011-01-15 23:57:53) cytuj
ja, na szczęście, teściów mam w porządku. tzn czasem teściowa daje mi swoje rady, które nijak się mają do dzisiejszych czasów, ale nie wciska mi ich na siłę (ja też sobie nie daję). chociaż do porodu mam jeszcze 2miesiące nie wiadomo jak to będzie później- jak tak czytam wasze doświadczenia, to lekka panika mnie ogarnia, hehe. Jednak mimo wszystko myślę, że takich drastycznych przypadków jak u bafi nie będę miała.

PS. Bafi jak czytałam Twoje przeżycia to aż mnie w środku złość ogarnęła... bez obrazy, ale Ci Twoi teściowie są wstrętni! Podziwiam Cię jak Ty to wytrzymujesz!!
(2011-01-16 00:47:53) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rika
Wiem coś o tym, mów im prosto co Ci na sercu leży. Słuchaj tego co mówią :) niechaj jednym uchem wlatuje a drugim wylatuje a Ty rób swoje tak jak Ci rozum i serce mówią :P
(2011-01-16 05:02:29) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
sylwia30
Bafi wspolczuje ci tesciow. Ja naszczescie nie mam z nimi kontaktow bo maja zakaz przychodzenia do mnie. Corki tez nie poszczam do nich tylko tyle co maz jak odbiera ze zlobka jedzie do nich z mala. Dwa razy w tygodniu na jakas niepelna godzinke. Jak bedzie miala okolo 1.5 roczku zmienie zlobek na blizej mojej pracy aby niemial czasu jezdzic do tesciow razem znia.
Wspolczuej wam pieprzania tesciow do waszych dzieci. Ja nie mam , a jak wyszlo ze spotkalam sie z tesciami na neutralnym gruncie to nie dalam sobie w kasze A pozniej dmuchac.
Najlepsze bylo jak przyszla do spzitala i na mnei ze butelka karmie, dlatego itd, A pozniej swoja wiazanke poscila wiec kazalam jej wyjsc z pokoju bo innaczej zadzwonie po ochrone.
Wyszla sama po dobroci bo wiedziala ze ze mna nie sa przelewki, w sumie moj maz kazal jej sie uciszyc i juz mnie nie rozdrazniac , ona wyszla moj mezulek poszedl za nia a tlumaczyl ze mam depresje po porodowa. Dupa depresji nie mialam do czasu az mnie nie wkurzyla. Gdyby nie przyszla do sprzpitala deprechy bym nie miala. Naszczescie sie wyleczulam zniej. Ale to bede jej pamietac. Przy drugim dziecku niech tylko sprubuje przyjsc odrazu klamke pocaluje.
(2011-01-16 07:40:22) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
claire1983
Ja też tak mam. Teściowa działa na mnie strasznie, nawet patrzeć na nią nie mogę jak do mnie mówi. Ona ciągle mi mówi że ja przesadzam i panikuję. Jak chciałam wziąć położną to mówiła że to szczyt marnowania pieniędzy, jak kupiłam małemu materacyk za 100 zł to mówiła "kto to słyszał.. kto to słyszał..." Jak powiedziałam że dziecko pewnie pójdzie do żłobka to ona zakomunikowała że to ona się nim zajmie. Tylko że ona mieszka 120 km stąd a my mieszkamy w kawalerce więc ona chyba chce z nami zamieszkać w jednym pokoju. Jak przyjeżdża niespodziewanie na weekend to zostaje 3 dni a ja przeżywam dramat. Na spacerze ciągle zabiera mi wózek i idzie przyspieszonym krokiem. Jak mały płacze to pierwsza leci do niego. Raz się zdarzył cud że mały zasnął u niej na rękach i ona do tej pory wszystkim opowiada jak to mój syn nie chciał spać u mnie a u niej zasnął od razu.
Poza tym ona głodzi psa mojego męża a nam wmawia że pies nie chce jeść. Biedne zwierze, sama skóra i kości a jak jestem u niej i coś mu daję to prawie się nie udławi tak je łapczywie.
Wredna wyrachowana i sknerowata stara baba która wprowadza mojego męża w poczucie winy że jest samotna itd...

Podobne pytania