skuteczne argumety ktore przekonają dzieci i wytłumaczą co dobre a co złe co wolno a czego nie. anja |
2011-02-07 23:59
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

zostałam zainspirowana pytaniem o kary fizyczne- ktorych nie jestem ani zwoleniczką ani przeciwniczką. mysle ze moze sie to przydac każdej z nas. pomysłów nigdy dość. zdaje sobie sprawe ze jest tu wiekszosc mam malutkich dzieci, wiec je pytam jakich on by użyły zeby cos przetłumaczyc. Prosze mi nie wrzucac zo to pytanie, PAMIETAJCIE NIKOGO NIE ZMUSZAM DO ODPOWIEDZI. Czekam na mądre propozycje a nie filozoficzne wywody. (mam nadzeje ze jasno sie wyraziłam)
pozdrawiam

TAGI

argumety

  

skuteczne

  

35

Odpowiedzi

(2011-02-08 15:57:35) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30
No to może karny jeżyk :)
(2011-02-08 16:09:11) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
kasia30
Ja mam prawie 14ego syna być może zle wychowanego,starałam się jak mogłam.System kar i nagród nie działał,bo mogłam mu zabronić wszystkiego lub zabrać wszystkie ulubione rzeczy,zabawki itp. to on wtedy siedział i patrzył w sufit i w nosie miał moje kary.Długie rozmowy i tłumaczenia pomagały w danym krótkim momencie,ale na dłuzszą metę też nie skutkowały.I tak jest do dziś pomimo że nie jest już małym dzieckiem nadal ciężko się z nim dogadać.Problem dotyczył i nadal dotyczy jedynie szkoły bo w domu nigdy nie miałam z nim większych problemów.I ani zmiana szkoły,ani nawet wizyty u psychologa,tłumaczenia,prośby i grozby nie zmieniły jego zachowania i nastawienia do szkoły,więc lanie tym bardziej tego nie zmieni.
(2011-02-08 16:25:27) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mola
Intel dodała na swoim blogu wpis, o tym jak dawała klapsy synkowi za wchodzenie na ulice, jak sam stwierdziła, nic one nie dawały. Synek nadal wchodził. Dopiero po obejrzeniu filmiku na którym przedstawiony był wypadek, doszło do niego co mogłoby się stać gdy wychodzi na ulice. Jest to nic innego jak zobrazowanie sytuacje.. A więc jednak ta metoda działa?

Dobrze, załóżmy taką sytuację - mam dziecko troszkę starsze, któremu można już coś wytłumaczyć.
Weźmy np taka sytuacje o której pisała Anja, że dziecko stoi pod kuchenką i nie chce przejść. Jeśli moje prośby o to żeby sie usunęło nie pomagają, to odkładam gary idę z dzieckiem na kanapę i tłumaczę mu w ten sposób - że może zdarzyć się sytuacją że spadnie garnek, wyleje się bardzo gorąca woda, która może je poparzyć. Poparzenie baaardzo baaardzo boli. Może nawet dojść do tego, że trzeba będzie jechać do szpitala, gdzie lekarz będzie musiał wyleczyć poparzone miejsce, istnieje też możliwość że będzie musiało zostać w szpitalu jeśli będzie bardzo poparzone. A wiadomo nie są to przyjemne rzeczy dla dziecka. Owszem, jest to poniekąd wywoływanie strachu u dziecka, ale ten strach jest przed realna sytuacją która może się wydarzyć. A nie przed rodzicem który da klapsa. Tłumacze dziecku, że zależy mi na tym żeby mu się nic nie stało, i to z obawy o jego zdrowie zabraniam mu stać przy kuchence. A nie dlatego że taki mam kaprys. I wynika to z tego że nie chce żeby cierpiało...
Nie wiem czy poskutkuje. Jeszcze nie miałam okazji wypróbować.. Ale pytałyście o przykłady.. więc ja zamierzam podawać właśnie tego typu argumenty dziecku.
(2011-07-20 12:50:54) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
natalia1986
Czesc dziś przeczytałam waszą dyskusje na temat "jakich uzywać argumentów do dzieci" i chcialabym sie dowiedziec jak poradzilas sobie z synkiem. Czy udało Ci sie w końcu oduczyć synka tych złych nawyków pozdrawiam
(2011-07-20 21:36:54) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
anja
jak jedne nawyki odchodzą to nastepne przychodzą i tak jest w kółko. Maksik z niektórych wyrasta a przeciez z każdym miesiącem jest coraz to madrzejszy i do pewnych rzeczy sam dochodzi. jedyne co mogę poradzic to duuuuuuużżżo cierpliwości, a jak juz moja psycha siada to ide sobie popłakac do łazienki i juz mi lzej. Z Maksiem jest problem zimą kiedy to prawie ze caly dzien siedzi w domu i wymaga ode mnie tego zebym sie z nim bawiła bo sam sobą sie zająć nie potrafi, latem całe dnie spedza na podworku i tu juz tatusia w tym głowa zeby sie dziecko nie nudziło.

Podobne pytania