Kaprysy maluszka

Jak sobie z nimi radzić?

 
Jest słodki, cudowny, uroczy, ale… już teraz, mając zaledwie kilkanaście miesięcy, potrafi wyprowadzić cię z równowagi. Urządza mini awantury w sklepie, zdarza mu się kogoś uderzyć, a kiedy nie dostanie komórki albo jakiejkolwiek innej „wymarzonej” rzeczy, uderza w głośny płacz. Co robić z kaprysami maluszka?
Niektórzy twierdzą, że dziecko w takim wieku jest za małe, by reagować „jakkolwiek”, ale to… nieprawda. Już nawet rocznemu dziecku można pokazać, że pewnych rzeczy robić nie wolno, a nie wszystkiego jego zachowania będą akceptowane. I wbrew pozorom, nie jest to takie trudne.
 
Rozkapryszony czy zmęczony?
 
Zanim jednak przejdziemy do sposobów na złośnika, należy wziąć pod uwagę fakt, że często zachowania tak małego dziecka nie wynikają z jego „złej woli”, ale z innych przyczyn. Gdy więc czujesz, że zachowanie malca wyprowadza cię z równowagi, zastanów się, czy nie jest on:
 
Zmęczony
 
Kiedy dziecko jest zmęczone, „złe” jest… wszystko. Mamy określają to słowami: „On/ona jest już cały na nie”. Wszystko jest niemile widziane i o wszystko można zrobić małą awanturę – a takie zachowanie jest właśnie efektem zwykłego zmęczenia. Już za rok lub dwa twoja pociecha powie ci wprost: „Mamo, jestem zmęczony”. Jednak do tego czasu musisz nauczyć się w porę odczytywać tego sygnały.
Jednym z często popełnianych błędów rodziców jest doprowadzenie dziecka do tzw. skrajnego zmęczenia. Innymi słowy, oczekujemy, że jeśli nasza pociecha będzie wykończona, to po prostu zaśnie od razu. I tutaj przychodzi głęboki zawód, bo im bardziej dziecko jest zmęczone, tym trudniej mu zasnąć. Zaczyna płakać, kaprysić, złościć się, wszystko, tylko nie zasypiać. By uniknąć takiej męczarni, należy przede wszystkim ustalić stałe pory spania – i nawet, jeśli maluch wydaje się tryskać energią, spróbować go położyć o tej samej godzinie. Najczęściej zaśnie wówczas w kilkanaście minut.
 
Znudzony
 
Zdecydowana większość rodziców podkreśla, że mimo największej miłości do swoich szkrabów, zabawa z dzieckiem jest dla nich okropnie nużąca. Nic w tym dziwnego i nie ma powodów do wyrzutów sumienia – wyrośliśmy przecież z okresu, w którym układanie trzech klocków było dla nas fascynujące. Niemniej, czasem warto zastanowić się, czy w ogóle bawimy się z naszym dzieckiem w klasyczny sposób – siadając z nim na kocu i zajmując się zabawą. Kiedy dziecko jest niespokojne i marudne, być może przyczyną jest właśnie znudzenie. I wszystkie kaprysy mijają, kiedy tylko okażemy mu trochę uwagi.
 
Chory
 
Jeśli nasze dziecko jest ogólnie bardzo pogodnym szkrabem, a pewnego dnia wszystko mu się nie podoba – może po prostu jest chore albo wychodzą mu kolejne mleczaki. W obu przypadkach nie ma „wskazań” do naszego konsekwentnego działania mającego wykluczyć takie zachowania. Trzeba po prostu zagryźć zęby i wytrzymać te chwile – są przecież trudne dla was obojga.
 
To jednak tylko kaprysy!
 
A co, gdy doskonale wiemy, że nasze dziecko jest wyspane, zdrowe i jego zachowanie nie wynika ze znudzenia? I na takich „gagatków” znajdą się sposoby. Wszystko zależy oczywiście od tego, na czym polegają niewłaściwe zachowania naszej pociechy.
 
„Bach!” w buzię mamy!
 
Kiedy tylko dziecko zaczyna bić nas świadomie, musimy mu pokazać, że nie jest to dobre. I tutaj warto zwrócić uwagę na fakt, że w wielu przypadkach rodzice / dziadkowie / nianie często pozwalają na takie zachowania, usprawiedliwiając je wiekiem dziecka. To duży błąd, który w niedalekiej przyszłości może nas sporo (i boleśnie) kosztować. Nasze dziecko próbuje wielu rzeczy – w tym bicia. I my już, teraz, musimy pokazać mu, że tak robić zdecydowanie nie wolno.
Kiedy tylko dziecko cię uderzy, przestać się uśmiechać i powiedz wyraźnie: „Nie wolno!”. Możesz oczywiście użyć wszystkich gestów podkreślających twój protest, a które twoja pociecha rozumie (na przykład „oj! oj!”). Czasem wystarczy też zwykłe „Nie!”. Pamiętaj, by się nie uśmiechać – roczny maluch doskonale wychwytuje mimikę innych i z pewnością zauważy tę różnicę. 
Jeśli dziecko nie zważa na twoje protesty, wprowadź „mini karę” i po prostu je odłóż – na przykład na podłogę. To jasny sygnał – jeśli bijesz, nie będę się z tobą bawić. Najbardziej istotna jest tutaj konsekwencja. Zwracaj uwagę na takie zachowanie dziecka zawsze, w każdej sytuacji i nie pozwalaj innym na żadne zabawy w stylu: „A zrób bam babci!”. „Bam” nie jest śmieszne i nie jest formą zabawy, a takie różne podejście do sprawy niepotrzebnie utrudnia dziecku zrozumienie zasad.
 
„Chcę to i koniec!”
 
A co w sytuacji, gdy na przykład mamy w domu tablet albo cokolwiek innego, co nieprzeznaczone jest dla dziecka, a ono bardzo wyraźnie się tego domaga? Cóż, tutaj sytuacja jest nieco trudniejsza, ale także do rozwiązania. 
Na początek – znowu konsekwencja. Jeżeli czasami dajesz dziecko komórkę do zabawy, to nie możesz się dziwić, że potem ono ponownie chce się nią bawić. I w ogóle nie rozumie twojej odmowy, bo to trochę jak odmawianie ulubionej zabawki. Skoro zawsze pozwalasz mu się bawić ulubionym misiem, to na nagły zakaz dziecko zareagowałoby płaczem. Podobnie jest z np. telefonem – albo pozwalasz malcowi bawić się nim cały czas albo w ogóle tego nie rób (z naciskiem na to drugie).
Warto też zauważyć, że tak małe dziecko nie rozumie jeszcze wielu naszych wyjaśnień. Trzylatkowi albo czterolatkowi można już wytłumaczyć, że tablet służy do pracy i z tego powodu nie wolno się nim bawić. Roczniak tego nie rozumie – więc świetną taktyką jest po prostu odwracanie jego uwagi. 
 
Płacz w sklepie
 
Zadziwiające jest, że już tak malutkie dziecko potrafi urządzić „awanturę doskonałą”, widząc w sklepie jakiś produkt. I tutaj, niestety, rodzicom zdarzają się błędy. Jednym z najczęstszych jest kupienie jakiejś zabawki / słodyczy już po tym, jak malec płacze kilka minut. Zwykle pada wtedy: „Dobrze już, dobrze, ale ostatni raz!”. Warto podkreślić, że już taki mały smyk jest bardzo sprytny i doskonale zapamięta tę lekcję, czyli „płakanie w końcu przynosi skutek”. 
Najlepszym sposobem jest znowu odwracanie uwagi malca. Jeśli to nie pomaga – trudno, musimy przeczekać jego histerię. Gdy uda nam się to trzy razy, nasza pociecha bardzo szybko odkryje, że to i tak nie przynosi rezultatu – więc jego protesty stracą na intensywności.
 
Nie krzykiem, lecz uporem
 
Niezależnie od tego, jak bardzo twoje dziecko się buntuje, staraj się sama trzymać swoje nerwy na wodzy. Powtarzając monotonnie: „Nie, nie wolno”, sama będziesz dużo spokojniejsza. A przecież między innymi o to w tym wszystkim chodzi.

40tygodni-pl

Starszy wpis

Jak sobie radzić z niejadkiem? 

Nowszy wpis

jak wygląda w przypadku dzieci karmionych mlekiem modyfikowanym?

Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.

(2016-08-18 09:10:01) zgłoś nadużycie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
patrycja32

patrycja32

Dziękuję za artykuł. Rozkapryszone dziecko to problem - widze to po swoich znajomych. Mam nadzieję, że moje dziecko takie nie wyrośnie :)

(2016-10-27 13:35:14) zgłoś nadużycie
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
rontaalos

rontaalos

Myślę, że dzięki temu artykułowi wiele mam poczuje się lepiej i będzie wiedziało jak poradzić sobie z tym maluchem.