Zapraszam :)
Opis klubu
Witajcie. Załozyłam ten klub dla kobiet które straciły swoje dzieci chciałabym żebyśmy mogły się nawzajem wspierac w tych trudnych chwilach bop one nie są łatw dla żadnej matki. Ja bardzo pragnę dziecka 03.04.2012roku urodziłam synka w 21tyg.ciąży przez to że wdało się kaieś zakażenie i nasz synek Mikołaj urodził się martwy. Za jakiś czas znów zaszłam w ciąze byłam bardzo szczęsiwa wierzyłam że tym razem sie uda ale niestety 18.12.2012roku w 23 tyg.ciązy urodziłam córeczkę przez to że szyjka zaczeła sie skracac i zaczoł się poród Ewunia żyła tylko godzinę Bardzo tęsknę za moimi Aniołkami. Chciałaby aby ten klub pomógł matkom które straciły dzieci w tych najtrudniejszych chwilach .
Zapraszam
Najbardziej aktywne
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Witam. Miałam podobną sytuację synka Jasia urodziłam w 23 tyg 22.11.2012 i walczył 29 długich dni odszedł 21.12.2012... Wielo godzinne siedzenie w szitalu przy inkubatorze i ten ból bezradności... Jak trafiłam do szpitala walczyliśmy o każdy dzień żeby dłużej urzymać maluszka w brzuszku ale udało się tylko cztery dni... Wszystko działo się tak szybko i ten strach o malutkiego... Teraz planujemy drugą ciążę. A przedwczesny poród miałam przez niewydolność szyjki i również zakażenie. Również miałś przez niewydolność ??? Trzymaj się edziu cieplutko.
Widzisz moja Ewunia żyła godzinę na wet mi o tym nie powiedziele sami stwierdzili że i tak nie bedzie zdolna do życia i przypuszczam ża nawet nie chcieli jej ratować mam do siebie ogromny żal że jej nawet nie przytuliłam. teraz jestem w Gdańsku pod opieką dr. Szafrana mówi że to raczej jest nie wydolnośc szyjki ale chce sprawdzić dokładnie zlecił bardzo dużo badań np. Genatyczne. Trzymaj się Weroniczko
Ps. A z kąd jesteś?
Z okolic Poznania. Ja trafiłam do szpitala na ul.Polnej w Poznaniu już w trakcie porodu przewieźli mnie z innego szpitala (rzeźni) gdzie najpierw powiedziano mi że ciąża już jest stracona i nic nie da się zrobić a później mnie przewozili i tam do ostatnich chwil nie wiedziałam co będzie. Edziu ja też Jaśka nie mogłam przytulić, raz pozwolono mi tygo go pogłaskać.
Ja jej nie przytuliłam dlatego że jak sie urodziła powiedzieli że dziecko nie ma funkcji życiowych a co się okazało żyła godzine przypuszczam że powiedzieli mi bo wogóle nie chcieli jej ratowac mam ochotę ich za to wszytko rozszarpać. a o tym że żyła dowiedziałąm się dwa dni później jak dostałąm papiery do aktu zgonu :(
Mi go pokazano i zaraz zabrano na odział neonatolgii w inkubatorze z tą całą masą rurek a że był w ścisłej izolacji nie pozwalano praktycznie na nic żeby bardziej go nie nararzać. Przed porodem lekarz w prost mi powiedział, ze jeśli maleństwo będzie miało wagę 500g i wzwyż to zaczną je ratować jeśli nie będzie miało tej wagi nie są wstanie nic zrobić.