Od samego wyjścia ze szpitala po cesarce źle się czułam..Słabłam,szybko się męczyłam,miałam gorączkę od rana 37 C później dochodziło do 39.5C. Chodziłam do lekarzy ogólnych..Przepisali maść na plecy (strasznie bolały) i antybiotyki..Nic się nie poprawiało... Nimt nie skierował mnie na badanie krwi,CRP miałam bardzo wysokie ,sprawdzali to po cc..Z tym nic nie zrobili..No cóż.. Urodziłam córeczkę 23.01.2015r ,a 18.02.2015 r zabrała mnie karetka..Ponieważ noga spuchła mi gigantycznie noga (prawa)..Karetka przyjechała po 1,5 h..Lekarz z karetki powiedział że mamy przyjechać sami..Ja nie mogłam chodzić..Stać,ból straszny..W końcu się zjawili..Sprawdzili cisnienie,nasycenie krwi tlenem..Ja wpadłam w panikę..Emotikon frown Naglę zaczełam się coraz gorzej czuć,było to spowodowane stresem. Wsadzili mnie na wózek ,znieśli do karetki.. USG żył..MASYWNA ZAKRZEPICA,MA PANI LEŻEĆ NIE ZRYWAĆ SIĘ,NIE KICHAĆ! Otępiałam ,wtedy wiedziałam że jest bardzo xle..Nie miałam siły płakać..Rodzina po czasie powiedziała że wygladałam jak trup..Nagle zaczełam źle wyglądać.. I tak leżałam bez ruchu tydzień,później mogłam siadac na łóżko..JA ciągle leżałam przez dwa tygodnie..Miałam tydzień czasu straszną biegunkę,nie mogli jej zachamować..Po tyg zrobili tomografię na której wyszła mikro zatorowość..(badanie było za późno zrobione )wtedy skrzepy się już rozpuszczały..Wyszłam do mojej córki po trzech tyg...do domu..Dwa tyg źle się czułam (jeszcze nie wiedziałam że mam lęki,duszno mi było,bałam się zasnąć)..Trafiłam na poszerzenie diagnostyki na kardiologię..Tam się okazło że miałam zawał płuca lewego,prawa komora serca powiększona ..Okazało się że miałam zatorowość płucną na 99%..Z tamtąd skierowali mnie do Krakowa do prof.dr.hab.Anetty Undas.. Wyniki wyszły następująco: *mutacja czynnika VLeiden NIEOBECNA *Mutacja protrombiny 20210A NIEOBECNA *Mutacja MTHFR 677C>T NIE WYKONANO *Białko itd jest w normie.. Czynnik VIII 168,9% ten czynnik miałam poza granicą normy Moje d dimery w szpitalu wynosiły ponad 17 tyś przy normie 500