Mi sie auto też popsuło ,, a wam zdrowia zyczę .
Te dwa ostatnie tygodnie dały mi w kość..
Najpierw dzieci się przeziębily... Przy czym są bardzo marudne, wręcz nieznośne.
Potem popsuł nam się samochód... Moje - nasze jedyne okno na świat. Niby to rzecz nabyta, materialna ale człowiek się denerwuje że i kasę trzeba wydac, ,że człowiek jest uziemony w domu z dwójką dzieci.
I ta pogoda.... Tak pięknie stopnia śnieg aż dziś znów zaczął padać i przypomniała mi się ta paskudna zima. Tak bardzo tęsknię za wiosną, latem... Nawet starszy synek gdy zobaczył że śnieg stopnia mówi :" mama będzie lato!":-)
Na dodatek bliska mi osoba ma poważne problemy - ale to nie miejsce by o tym pisac, to nie kronika kryminalna.
Taka przygnębiona się czuje...na dodatek mój wyjeżdża za granicę do pracy.. na razie tylko na tydzień ale jak będzie ok to będzie regularnie jeździł... wiadomo jak trzeba to trzeba... Niestety nie jest w stanie w tym kraju zarobić tyle ile bysmy chcieli, a raczej ile potrzebujemy...
Aż ten mój młodszy synek jest tak wymagający.... Posiedzi z 5-10min pobawil się i na ręce i na ręce wyciąga rączki... Noga w biodrze mnie już boli i kręgosłup. Widocznie tego potrzebuje albo sama go tego nauczyłam...nie wiem.
Przez to wszystko jeść nie mogę...czuję ogromny ścisk w gardle i nie dobrze mi na żołądku..
Na szczęście przeziębienie im przeszło.
Auto sprawne choć nadal czuję niedosyt.
Mam nadzieję że wraz z wiosną przyjdzie lepszy humor, samopoczucie, problemów nie będzie :-)
Mówiłam już że nienawidzę zimy..??
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Anita, u nas również ostatnio samochody szwankowały ale moj mąż sam to naprawia. Choć kasa i tak w nie leci jak teraz woda z topniejącego śniegu, a gdyby trzeba było na mechaników jeszcze wydać... Ja w miarę lubię zimę ale już chcę wiosny, temperatury minimum 7-10 na plusie. A teraz ten wiatr - masakra. Wyjazdów partnera współczuję, mój dwa ostatnie lata spędził jako kierowca. Tylko nie było go różnie czasem nawet 5 tygodni.. Teraz próbuje w Polsce - zobaczymy czy wyrobimy finansowo.
Głowa do góry, wkrótce będzie więcej słońca to i energii:)
Anita, mam nadzieję ze wkrótce zaświeci Wam sloneczko... dosłownie i w przenośni. Na pocieszenie - tez nie mamy auta, bo maż skasował je w pażdziernikowym wypadku. W dużym mieście bez niego niezmiernie cieżko.
W następny weeknd 15 stopni i pełnia słonca, będzie lepiej ;)