Miałam to samo. Ciagle mi było niedobrze. Nawet autem jeździć nie mogłam, a jak czuć było zapach jedzenia to automatycznie biegłam to wc. Chyba trzeba przeczekać. Mi troche pomagala zimna cola, albo zimna woda, albo coś kwaśnego/ cytrynowego i sen.
Ciąża to odmienny stan rozumiem, ale to już ludzkie pojęcie przechodzi. Od miesiąca nie moge normalnie fukcjonować. W domu burdek na kółkach dosłownie, tyle co pan M. miedzy spaniem a pracą coś posprząta, ostatni obiad hmmm jakieś 2 tygodnie temu. Nie wiem jak on ze mną teraz wytrzymuje, bo ja sama z sobą nie mogę wytrzymać. Podziwiam go za jego wyrozumiałość i cierpliwość. Żal mi go chciałabym żeby miał codziennie obiad, ale to maleństwo poprostu wyciąga ze mnie wszystkie siły. Jestem na sobie wściekła, bo zawsze miałam porządek i w mieszkaniu i w "garach" a teraz totalny chaos. Do tego te nudności i to nie tylko rano, ale przez cały dzień. Nie wymiotuje, ale cały czas mam mdłości i ciężko mi jeść. Odrzuca mnie od warzyw, mięsa, serów, świeżych bułeczek, które wcześniej uwielbiałam jeszcze cieplutkie najlepiej, żadnych serków, jogurtów, żadnego nabiału. Jem suchy chleb najlepiej taki 2 dniowy, owoce, płatki i to co mi najbardziej pomaga na mdłości to FRYTKI i tylko to.
Może znacie jakieś sposoby na to żeby zacząć jakoś funkcjonować, a nie leżeć, bo jak wstaje to mi gorzej i zaczyna się jeszcze w głowie kręcić, ostatnio nawet pod prysznicem mi się słabo zrobiło i dobrze że pan M. był w domu bo nie mogłam wyjść z łazienki