Tez miałam cesarkę i mam bardzo podobne przezycia ...
Gratuluje córeczki :*
Tak jak pisałam wcześniej, mimo przygotowania głownie psychicznego na naturalny porod, dzien przed dowiedziałam sie, ze bedzie cesarskie cięcie. I w tym momencie nie chce obrażać tutaj nikogo, ale nie jestem w stanie zrozumieć kobiet które biorą cesarke na życzenie.. Nie wiem, jak wyglada porod naturalny..fakt, nigdy go nie przeżyłam i nie wiem czy przeżyje, bo porod który odbył sie przez cesarskie cięcie był dla mnie straszna trauma.. Może gdybym sie jak kolwiek do nieg przygotowała, a tutaj niestety.. Nie ukrywam, ze bałam sie ja cholera a obawy niestety okazały sie być słuszne.. Otrzymałam miejscowe znieczulenie w kręgosłup więc byłam wszystkiego świadoma..nie można powiedzieć, ze przy cesarskim cięciu nic nie boli..ja myślałam, ze zejde, czułam jak mi tam grzebali, mieszali rękoma w brzuchu, z całej siły ścisneli brzuch i wyrywali mała.. Czułam jak wszystk podchodzi mi do gardła i prawie sie pozygalam.. I jeszcze te lampy które wszystko odbijaly i widziałam swoje wnetrznosci.. Głowa w prawo w lewo nie dało rady bo wtedy prawie zygalam.. I najgorsze kiedy mała została wyciągnięta, zobaczyłam ja zaledwie przez sekundę.. I ja zabrali.. Grzebali i szyli przez jakieś pól godzny conajmniej a ja nawet nie wiedziałam co z moim dzieckiem sie dzieje..Juz po wszystkim odwiezli mnie do pokoju przebudzen, partner pojawił sie z mała po jakieś pól godzińie, ja ledwo żywa ńie byłam w stanie dobrze zobaczyć mojego dziecka, ani podnieść głowę ani nic, chciałam ale nie mogłam, bol niemilosierny..całe szczęście, ze mam ciocie położna ktora pracuje w tym szpitalu więc trafiliśmy do sali jednoosobowej, corcie mam od początku jednak wiadomo po cesarce nie byłam w stanie sie nią zajmować i tutaj podziękowania dla mojego cudownego mężczyzny który okazał sie być moim zbawieniem, moja podporą.. Pomagał jak tylko mógł. Jednak od drugiej doby musiał wrócić do Wrocławia, do pracy a my radzimy sobie same, pierwsze podniesienie sie z łóżka skończyło sie lekkim zjazdem ale mama nie dała za wygrana, mimo, ze boli jak cholera, opiekuje sie od soboty malenstwem sama, karmie piersią od początku, sama przewijam, wstaje do niej i sie nią zajmuje mam ja dla siebie 24 godziny na dobę i cieszy mnie to, nie oddalabym jej nikom obcemu. Programowo dzisiaj powinnismy wychodzić do domu.. Niestety wczoraj okazało sie, ze maleńka ma złe wyniki, bardzo wysokie crp, od wczoraj jest na antybiotyku, zostajemy conajmniej do środy. Dzisiaj czuje sie lepiej ale wczoraj przeplakalam cały dzien.. Brak partnera w tej chwili przy mnie jest bardzo bolesny, a jeszcze bardziej boli, ze mała jest chora i nie podejrzewalabym siebie, ze bede tak to przeżywać, kocham ja jak nikogo inneg na swiecie.. Zdjęcia wrzuca po powrocie ze szpitala, teraz nie mam możliwości ale uwierzcie, ze mała jest śliczna!! Cała czarna wszyscy ja podziwiają, ma niesamowita czuprynke, stad zapewne ta moja zgaga w ciazy;) wyglada jak malutki cudowny gorylek;) kiedy patrzę na nią jestem szczęśliwa, ale nie wiem, czy bede w stanie przeżyć to wszystko po raz drugi.. Na pewno nie cesarke.. Odbiera ona matce ten pierwszy cudowny kontakt z dzieckiem, niestety..
Tez miałam cesarkę i mam bardzo podobne przezycia ...
Gratuluje córeczki :*
ja też miałam cesarkę, ale w sumie ja miałam też nie łatwo bo nie byłam do niej wogóle przygotowana, zaczęło się porodem naturalym, a po kilku godzinach przy rozwarciu na 10 i przy skurczach już parciowych, zaczeło synkowi trzy razy spadać tętno, więc myśleli że jest owinięty pępowiną, krótkie badanie lekarza ręką (nigdy takiego bólu jeszcze nie czułam) i na stół do cesarki. Więc ja byłam w szoku, samo cięcie i zabieg mnie nie bolał, ale póżniej żałowałam że mi ją zrobili, ból rany, to że długo się dochodzi do siebie... jak patrzyłam na kobiety które rodziły i za kilka godzin szły po obiad zjeść, no to myślałam że zwariuję, jak ja jeszcze połowy swojego ciała nawet nie czułam.. no ale sama tego nie wybierałam, i nie wybrałabym na życzenie nigdy cesarki!!!
Gratuluję córeczki:*Wiem co czujesz i rozmumiem Twoją traumę tez miałam cc ale mogę Cię zapewnić że z czasem się zapomina nie do końca ale jednak zapomina!Zdrówka życzę dla Was obydwu bo to teraz najważniejsze
Gratulacje!
Tez rodzilam przez cc i nie przezywalam tak tego , urodzilam kolo 10 , 30 minut lezalam na sali gdzie badali cisnienie, a moj maz dostal malego i mial caly czas , po tych 30 minutach pojechalam na sale gdzie byl mąz z malym.Na drugi dzien rano wstalam i pielegniarki zawsze sie pytaly czy akurat chce malego czy nie.
Co do grzebania we flakach wiadomo nic przyjemnego ale jak mus to mus.
Rodziłam w DE.
dla tego ja nie chciąłm nigdy cc..alę gratulacje kochana i duzo zdrowia.
Jak największe gratulacje i dużo dużo zdrowia dla Ciebie i malutkiej :) Jak już wspominałam śliczna jest :)
|
i zadaj pierwsze pytanie!