Wyobrazam sobie to co przeszłaś po wiadomosci ze zanika tetno..chociaż jeszcze nie urodziłam to wiem co to znaczy co to za panika i strach o maleństwo ...Najwazniejsze że dałas rade i tak oto masz piekne dzieciatko:) Pozdrawiamy:)
....myślałam, że ja miałam cięzki i długi ale jak czytam wasze opisy to az ciary mnie przechodza...
Wiec moze od początku termin miałąm na 25.01 wg OM a wg USG na 07.02.
04.02 zaczeło skakac mi cisnienie wiec poszłam do gina ( innego gdyż mój nie przyjmował), który skierował mnie na szpital gdyż uznał, że termin 1 ważniejszy i juz jest tydzien po wiec najwyższy czas jechac na szpital. Wiec poleciałam sie do domku pakowac i na drugi dzien z rana pojechałam na IP. Zostałam przyjeta, przebadana i stwerdzili, że będą na drugi dzien wywoływac poród oksytocyną. Dostałam sporo pszczółek i nic mała ani myślała by sie "wykluc".
06.02 doastałam oksy. Mała narobiła zarówno mi jak i poloznej oraz lekarzowi stracha bo po podaniu oksy zanikło tetno. Połozna spanikowana zaczeła wołac lekarza, odłączyła kroplówke, obruciła na bok dała tlen i kazała oddychac. Miedzy czasie wpadł lekarz. Ja oczywiscie juz zapłakana całą byłam. Wszystko sie unormowało i stwierdzili, że dzieciaczki tak czasem reakują na oksy i podłączyli po półgodzinki znów. Tym razem było oki. Ale poród sie nie zaczynał. Postanowiono jeszcze zrobic 2 próby co 2 dni i nastepnie CC jakby co.
W nocy jednak dostałam bóli. nie były one mocne ale poszłam do położnej o wpół 3. Stwierdziła, żę mam przyjsc jak bedzie bolało co 3-5 minut bo sie zaczeło. Wiec poszłam spac. Przebudzałam sie troszke ale tak do w pół 6 podrzemałam. Potem poszłam na kontrole bo bóle były czestsze. Było juz 3cm rozwarcia. Wzieli mnie na porodóke przy 5 cm kazali powiadomic meza by przyjechał, postanowiliśmy rodzic wspólnie ( było to o wpół do 8). Bóle były coraz mocniejsze ale do wytrzymania. O 8 położna zajrzałą a tam 10 cm rozwarcia. Kazałą odrazu przec Oj tu sie troche podzierałam . Po 10 minutach Samantucha wyszła na świat. Mąż nie zdązył dojechac gdy wchodził na sale zapytał położnej gdzie tu sala porodowa a ona na to, że ma własnie w ręku jego córcie. Prawie zemdlał z wrażenia. Ja miedzy czasie byłam szyta bo bez naciecia sie nie obeszło.
I tak po 5,5h od pierwszego bólu zostałam mamuśką
Mój maluszek 3000g i 53 cm
a obecnie mój łobuziak prawie siedmiomiesięczny 7330 i 72 cm:)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
Eee, to u Ciebie było w miarę szybko i nie tak źle heh :P
A mała jest sliczna :)
Pozdraiwiamy (: