współczuję:( ale jesteśmy tylko ludzmi a nie maszynami. Nie zawsze sie uda upilnować, bo mamy jedna parę oczu i jedną pare rąk, a obowiązków mnóstwo. Na pewno jej nic nie będzie skoro już ładnie zasnęła.
wyszlam utrzec jabłuszko posadziłam ja jak zwykle pod scianą... Nie mam pojecia jak sie przeturlała... nagle usłyszałam huk i wrzask wpadłam do pokoju a ona plackiem na podłodze,..tak sie zaniosła ze myslałam ze oddechu nie złapie...płakałam razem z nia... maz z pracy podjechał na pogotowie by spytac sie co mamy robic
wyjasnił ze spadła z ok 50 cm przodem na twarz. Pół czoła czerwone... narazie zeszlo i guza nie widac puki co. mamy obserwowac i w razie wymiotów badz drgawek jechac na IP, mała juz spi, wieczorem była wesoła jak zawsze...
mam nadzieje ze nic jej nie bedzie..
ale mam wyrzuty juz nigdy jej samej nie zostawie:(:( plakac mi sie znów chce:(:(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
Nie martw się.. prawie 3 miesiące temu młoda spadła mi z łóżka, nabiła sobie siniaka na poliku i złamała prawy obojczyk bo spadła niefortunnie na prawy bok... a też wyszłam na chwilę po herbatkę... leżałyśmy 2 dni w szpitalu... ale nie mozna sie obwiniac bo to sie po prostu zdarza. Trzeba sie kochana cieszyc ze nic wiekszego sie nie stalo:) Duzo zdrowka i uszy do gory:**
Nie martw się.. prawie 3 miesiące temu młoda spadła mi z łóżka, nabiła sobie siniaka na poliku i złamała prawy obojczyk bo spadła niefortunnie na prawy bok... a też wyszłam na chwilę po herbatkę... leżałyśmy 2 dni w szpitalu... ale nie mozna sie obwiniac bo to sie po prostu zdarza. Trzeba sie kochana cieszyc ze nic wiekszego sie nie stalo:) Duzo zdrowka i uszy do gory:**
Nie załamuj się!! Nie można na raz robić wszystkiego, jesteśmy ludźmi a nie robotami, a dzieci są pancerne. Mi ostatnio mala wyślizgnęła się w kąpieli, zachłysnęła się wodą, ale nic jej nie było.
Ważne żeby na przyszłość uważać.
Głowa do góry :**
Biedna :*
Ja dlatego od urodzenia zostawiam małego w łóżeczku albo wkładam go do wózka bądź fotelika i zapinam go.
jakbym czytała to co się u nas zdarzyło kilka miechów temu dziecko pod ścianą, pół metrowe łóżko, też spadł plackiem na pysia nic mu nie było i wspólny płacz. Jedyna różnica to że my nie jechaliśmy bo tu odsyłają z kwitkiem i jedyne co to mamy obserwować go i czy nie wymiotuje a i ja pobiegłam wyżucić pampersa do kosza. Będzie dobrze, dziecko jeszcze nie raz i nie dwa upadnie mój teraz uczy się chodzić i co rusz ląduje pysiem przy podłodze, teraz nawet nie płacze. Buziole
Nie martw się. Chyba nikogo taka 'atrakcja' nie ominie, nie jednego guza jeszcze sobie nabije, poczekaj aż zacznie chodzić, przestaniesz się przejmować takimi upadkami. Moje dziecię też spadło z łóżka, chyba 5 miesięcy miała, a najlepsze jest to, że byłam przy niej, też panikowałam, nic się na szczęście nie stało. Jak zaczęła się przemieszczać to był dopiero czad, zastanawiałam się, czy aby nie kupić jej kasku (są takie specjalne dla niemowląt), tyle razy wyrżnęła na głowę. Mój pediatra twierdzi, że aby dziecko doznało jakiegoś poważnego urazu po upadku musiałoby się naprawdę coś strasznego wydarzyć. Dzieci przy upadku nie napinają mięśni, tak jak dorośli i stąd lepiej znoszą wszelkie stłuczki, poza tym kości są jeszcze miękkie i to też pomaga. Także nie panikuj. A no i każdemu to się zdarza w którymś momencie, nawet jak cały czas mamy oko na dziecko, nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć. I wkładanie do łóżeczka, czy do wózka też nie zawsze poskutkuje. Dzieci szybko uczą się wyłazić z łóżeczka ;)
dzieki dziewczyny za pocieszenie:) małej do tej pory nic sie nie stało wiec bedzie ok:):) ale i tak mam ciągle to w głowie