Mamy kotke i kocurka, wiec jak my idziemy na dwor to one z nami, ale to jeszcze nic. Moim kotom to sie chyba pomylilo, ze powinny chodzic swoimi drogami, a nie jak psy wszedzie z pania i panem. Masakra jakas, nigdzie nie mozna isc na dwor, bo te juz za nami, nawet na ulice wyjda, dzis byly ze mna kilometrowke zrobic. No i w pewnym momencie jechalo kilka samochodow, wiec mowie: "Stoj!!!", a te dwie nasze wredoty mnie o malo co o zawal serca nie doprowadzily, bo juz myslalam, ze mi wybiegna na ulice prosto pod kola jakiegos samochodu, ale dzieki Bogu posluchaly komendy "Stoj" i czekaly, az samochody sobie pojada. Moj sie smieje, ze chyba te nasze kociaki skrzyzowane zostaly z psem, bo Luna i Kaszmir Filemon nie dosyc, ze wszedzie z nami na spacery chodza to na dodatek Luna zaczyna "warczec" jak ktos obcy sie zblizy do naszego mieszkanka. W okolicy jak jakis kot lazi, to sasiedzi i tesciowa sie pytaja czy to nie przypadkiem nasz, bo nasze przewaznie na spacerze z nami widuja i jedna znajoma kiedys powiedziala dla zartu, ze fajnego mamy psa, poniewaz Kaszmir Filemon towarzyszyl nam w spacerze, a ona akurat w tym momencie przejezdzala rowerem. A co u ZUZI? A wiec Zuzia byla z mama 4 godziny dzis w pracy, wiekszosc czasu spala, potem skorzystalismy z okazji, ze taty nie bylo w domu i bylismy same w restauracji, no a na koncu bylismy u prababci. "Przybrana ciocia" Zuzi ma dzis urodziny, wiec z rana zadzwonilismy do niej z zyczeniami, niestety mama przewidziala, ze bedzie tak padnieta, ze powiedziala solenizantce, ze nadrobimy z nia impreze urodzinowa innym razem, tzn. ze pojdziemy do niej innym razem. A Zuzka kaszke zjadla, herbatka pogardzila i wypila mleczko, w miedzy czasie zaczela sie tak pieknie smiac, ze mama musiala tate zawolac i mu to pokazac, jak Zuzia sie pieknie i glosno smiac umie. Pozdrawiam serdecznie. Dodaje zdjecie kociakow, szary z lewej to Luna a czarno-bialy z prawej to Kaszmir Filemon.