Bedac w ciazy czytalam relacje z Waszych porodow i dzieki temu przelamalam strach.. Mam nadzieje ze moj opis porodu rowniez komus pomoze..
Termin porodu mialam wyznaczony na 18 sierpnia ale od poczatku mialam wrazenie ze urodze wczesniej. W czwartek 8 sierpnia mialam wizyte kontrolna u swojej ginekolog.Na wizycie dowiedzialam sie ze mam rozwarcie na 2 palce ;) moja gin. kazala mi jechac do domu po torbe i dzwonic do poloznej ze dzis bedziemy rodzic..po wyjsciu z gabinetu nagle dostalam skurczow i tak sie zestresowalam ze nie moglam odpalic auta ;) zadzwonilam do meza on tez byl w szoku ze to juz .. Po powrocie do domu wszystko mi odeszlo polozna kazala mi przyjechac wieczorem zeby sprawdzic czy rzeczywiscie mam rozwarcie. O 19 bylismy w szpitalu rozwarcie bylo ale moja polozna nie chciala zastosowac sie do zalecen gin. zeby wywolac mi skurcze okytocyna ( na szczescie ) bo mowila ze wtedy sa one bardziej bolesne.. I tak po dlugim spacerze wrocilismy do domu. Minol piatek , sobota ( przez ten czas mialam nieregularne skurcze)no i w niedziele wieczorem nadeszla ta chwila ;) o 2 w nocy zadzwonilam do poloznej skurcze mialam co 5 min niestety moja polozna byla w tym czasie przy porodzie powiedziala tez ze w tej chwili nie ma miejsc wiec bedzie lepiej jak poczekam w domu niz na ip . Po rozmowie stosujac sie do jej zalecen weszlam do wanny i w niej spedzilam 4 h bedac z nia caly czas w kontakcie tel.. czekalam na miejsce w szpitalu i na polozna bo bardzo chcialam zeby to wlasnie ona odbierala moj porod..O 7:40 na kibelku odeszly mi wody zadzwonilam do poloznej a ona kazala natychmiast przyjezdzac do szpitala wtedy skurcze mialam juz co 3 min .. Po drodze byl straszliwy korek i myslalam ze urodze.. O 9:15 bylismy na recepcji tam czekala juz na nas polozna zbadala mnie wtedy mialam juz 6 cm rozwarcia podlaczyli mnie do ktg po ok. 10 min przyszlo do mnie kilka pielegniarek kazaly mi wstac bo mialam juz straszne skurcze (rozwarcie 9 cm ) spojrzalam na zapis skurczy innych kobiet one mialy 23 -30 a ja 157 jedna z nich zapytala mnie czy bardzo boli ;) ojjj bolalo bardzo.. Pielegniarki zapytaly meza czy to moje pierwszy porod i natychmiast zadzwonily po polozna.O 10 bylismy juz na sali porodowej maz pomogl mi sie przebrac w koszule polozna zalozyla mi wenflon i podala antybiotyk na paciorkowca o 10:15 weszlam do wanny po chwili czulam jak moj synek napiera.. Wtedy polozna i maz pomogli mi wyjsc z wanny przeszlam na fotel porodowy polozna kazala mi przec powiedziala ze do 11 musze urodzic ( pomyslalam sobie taa napewno urodze przez 15 min) zmienilam pozycje polozylam sie na boku i po chwili rowno o 11:00 urodzil sie nasz synek Julian z waga 3,200 i 60 cm dl. 10 pkt.Niestety po 12 h okazalo sie ze synek ma bakterie paciorkowca, porod przebiegl tak szybko ze antybiotyk nie zdazyl zadzialac..na szczescie wszystko skonczylo sie dobrze i po 8 dniach wrocilismy do domu :))
Porod wspominam bardzo milo moze dlatego ze spora jego czesc spedzilam w domu :) na samym poczatku ciazy chcialam oplacic sobie cesarke .. Po namowie mojej gin. urodzilam sn :) i jestem z tego dumna.. Dziekuje mojej poloznej z ktora od poczatku wiedzialam ze dam rade :)))
Rada dla przyszlych mam : moje drogie nie nastawiajcie sie negatywnie to naprawde da sie przezyc :)) a jesli porod jest dla was czyms niewyobrazalnym jak byl dla mnie wykupcie sobie polozna bo z nia jest naprawde latwiej :)