Dziś znów byłam na KTG, od 3 dni tak chodzę i spędzam tam pół dnia, dosłownie dziś spędziłam w szpitalu 5h, najpierw dwie godziny czekałam na KTG, a potem ponad dwie godziny na lekarz. Tak mnie wszystko boli od tego siedzenia na tych tam krzesłach..
Ale jak usłyszałam swoje nazwisko to tak się ucieszyłam, lekarz powiedziała że wszystko jest dobrze, że KTG nie wykryło żadnych skurczy, mały się ruszał i że jest bardzo dobrze ;)
A jeszcze jak tak czekałam na kTG to przywieźli rodzącą, podłączyli ją tam pod KTG, ale ona krzyczała " o jejku nie wytrzymam " itp... masakra, aż mi się szkoda jej zrobiło, potem zabrali ją na porodówkę...
Tak wcześniej mówiłam, że chce już urodzić itp, ale jak usłyszałam jej krzyki to chyba mi się odechciało i wole jak mały jeszcze sobie te pare dni poczeka ;) hehe. Chyba nie zdaje sobie sprawy jeszcze z tego jaki to ból.. No ale nic trzeba będzie go pokonać ;)