To koniec 40 tyg. i właśnie zaczęłam się bać.Może wyda się wam to śmieszne,jak można bać się 3 porodu,ale wierzcie mi,że im więcej człowiek przeżył i widział,tym więcej obaw i wątpliwości.Od 30 tc skracała mi się szyjka,więc leżałam ibrałam magnez a itak skurcze pojawiały się często.Na szczęście nic się nie stało.Po ukończeniu 36 tc odstawiłam magnez i wróciłam do normalnego życia,zagrożenie minęło a ja poczułam się jak nowo narodzona.Nareszcie mogłam wyjść z domu,jechać na zakupy itd.do dzisiejszego dnia wożę syna do szkoły,robię zakupy,sprzątam i nic złego się nie dzieje.Jest mi coraz ciężej,ale daję radę.Od paru dni skurcze pojawiają się i zanikają,ciągle myślę,że TO JUZ!Torba od dawna spakowana ajak nic tak nic.DZiś idę do gina,może czegoś się dowiem.Trochę boję sie rozmiarów mojego smyka bo miesiąc temu miał juz prawie 3 kilo!Drugie dziecko też było duże(córa-4 kilo)a ja jestem szczupła i mam wąskie biodra...Jak to będzie?