W niedziele pojechalismy znowu na wyprzedaz... i mowie wam ile bylo ubranek dla dziewczynek .... az mi serducho pekło jak zobaczylam te slodziutkie sukieneczki i bluzeczki itd.... i mowie do meza a choc kupimy z kilka rzeczy (jak co to sie odda lub sprzeda) i jak to u nas sie mowie "choroba" zakupilam pare sztuk ;P mam to przeczucie (ktore w pierszej ciazy mnie nie zawiodlo) ze chyba bedzie "pipcia" wiec moze bedzie ;) a synek ..ach ten moj synek coraz bardziej nerwowy i nie znosny sie robi i do tego jeszcze katar podlapal i znowu wpycha palce do buzi ... ma juz 12 Białych Kryształkow zostalo nam jeszcze 8 wiec jakies 4 miesiace przy najlepszym sceniariuszu marudzenia i zapewne goraczkowania (jak przy tych dwoch ostanich) nas czeka ... fajnie by bylo jakby sie z nimi uwinał do narodzin fasolki ;) na gorze moj urwis! a na dole moje ostanie zakupy :P