Olafek jaki mądry i troskliwy chłopiec.Na pewno to świetne uczucie jak taki brzdąc może pomóc:)
Szybkiego powrotu do zdrowia,bo jeszcze pare miesiecy i kolejne malenstwo trzeba bedzie nosic:))
Pozdrawiam;)
Moj Olafek zaskakuje mnie z dnia na dzień.Ma 10 m-cy a swoja mądrością mnie poraża.Wczoraj on był moim szczesciem w nieszczesciu.A wiec było tak:bawimy sie autkami w salonie,słońce waliło po oknach i tak patrze na zewnatrz i stwierdzilam ze trzeba jeszcze pokorzystac z tego sloneczka i idziemy z malym na spacer.Zostawilam go na dole bawiacego sie a sama pobieglam na góre przebrac spodnie.Zapomniałam za sobą zamknąc bramki i maly przyczłapał po schodach za mna na góre.Wspiał sie po moich nogach i wyciagna swoje lapki zebym wziela go na rece.No to ja go biore i jak tu nagle pierdyklo mi cos w plecach,tak z malym runelam na podloge i zaczelam ryczec bo bol byl nieziemski.Lezalam i ryczalam i nie moglam za cholere sie ruszyc.Mały poczłapał do mojej szafki przy łóżku,wyciagnał chusteczke z pudelka i zaczal wycierac mi oczy,po czym polozyl mi sie na piersi i ręka głaskał brzuch.Tak sie kochane serduszko do mnie tuliło wystraszone,ze az mi sie lepiej zrobilo.Jednak nie moglam sie podniesc z tej podłogi.No to lezalam i myslalam co dalej.Gdzie jest do cholery moj telefon?Na dole.Super!Przypomnialo mi sie ze nasz stacjonarny zostawilam na schodach,wiec z wielkim bolem popełzałam w jego strone.Mam!Dzwonie do męża.Nie odbiera.Juz chcialam dzwonic do szwagierki ale przypomnialo mi sie ze ona opiekuje sie tesciowa,bo tesciu musial wyjechac.Kurde,cala reszta w pracy.Jestem sama i kwicze.Lezalam tak chyba z 45 min.Mały dzienie przy mnie.Znalazlam w szafie paracetamol,mowie wezme sobie moze troche ulzy w bolu.No tak ale czym zapije?Rozgladam sie po pokoju i na mojej szafce stoi herbata Olafka.Mówie do niego,daj mamie piciu.Troche trwalo zanim skumal o co mi chodzi ale w koncu przydreptal z ta herbatka do mnie,to mialam zapitke do tabletek.Po jakis 15 min,bolało mniej.Olaf zaczal wolac "mam mam" co oznacza ze jest glodny.Pomyslalam zajebiscie!Oddzwania maz ,mowie mu co i jak.Prosze zeby przyjechal bo nie dam rady Olafa podniesc a trzeba dac mu jesc i do lozeczka polozyc.Mąż na to ok,tylko ze on nie ma zadnego samochodu kolo siebie i bedzie musial przyjechac traktorem.A ja co?Traktorem.Wiesz co kochanie dam sobie rade.Jeszcze mi traktor pod domem potrzebny .Mąz obiecal ze jak tylko jego pracownicy po przerwie zjada na pole wezmie samochod i przyjedzie.Ok.Zlalzlam w bolach na dol.zrobilam malemu kaszke do picia i poszlam dac mu to na gore.Wypil grzecznie i se mysle ok,ale jak ja cie teraz do lozeczka poloze?Wzielam go,bolalo strzasznie,jednak nie dalam sie rady schylic i rzucilam nim jak workiem ziemniakow.Troche sie wystraszyl,ale zaraz szybko obrał swoja ulubiona pozycje(kolana pod brzuch i pupcia wysoko do nieba )i zasnal.Poszlam tez sie polozyc.Nastawilam budzik na 15.00 bo musialam starszaka ze szkoly odebrac.Czulam ze dam rade wsiasc do auta i pojechac po niego,wiec nie wydzwanialam po nikogo.Maly jeszcze spal tak wiec cieszylam sie ze nie bede musiala go taszczyc ze soba.Pojechalam szybciutko po Filipa,wrocilismy,Olaf jeszcze spal.Polozylam sie znow.Jak maly sie obudzil,to starszak musial go wydobyc z lozeczka,bo ja nadal nie moglam sie schylac.Pozniej zeszlismy na dol i pokroilam gruszki dla dzieci,a maly stio przyklejony do mojej nogi i wola "mam mam" i rece go góry.O nie kolego,nie podnise Cie.Wzielam go za jedna reke i mowie idziemy.To on szedl obok mnie,cale 5-6 metrow za raczke do salonu.Po raz pierwszy tak szedl i wychodzilo mu to bardzo dobrze.A jaki dumny byl z siebie i mama tez z niego dumna jest!
Do męża dzwonilam zeby sie nie fatygowal bo straszak mi pomaga i jest ok.Mąż zrobil mi wieczorem taki masaz,ze dzisiaj czuje sie jak nowo narodzona.jeszce troche napierdyka,ale funkcjonuje normalnie.Odkurzanie sobie dzisiaj odpuscilam tylko.Oho sie rozpisalam,tak ze nie chce mi sie tego czytac tak wiec z gory przepraszam za literowki,ktorych bedzie nie malo.
Olafek jaki mądry i troskliwy chłopiec.Na pewno to świetne uczucie jak taki brzdąc może pomóc:)
Szybkiego powrotu do zdrowia,bo jeszcze pare miesiecy i kolejne malenstwo trzeba bedzie nosic:))
Pozdrawiam;)
dzielny rycerz:)
Dzielny Olaf.
Ps. Czyli zostawilas 10miesieczne dziecko w lozeczku i pojechalas po starszaka? A jak by sie obudzil wypadl z lozeczka to co?
madziatomus nie ma opcji zeby wypadł jesli łozeczko jest całkowicie obniżone.Poza tym zadna mama by nie zostawiła dziecka nie majac pewnosci,ze bedzie spał jak suseł ok godziny.Ja tak zostawiam małego w kojcu jak musze wyjsc z psem,szybko podjechac na zakupy-zaznaczam ze jestem pewna w 100% ze moje dziecko sie nie obudzi przez conajmniej 40min:)
Madzia nie ma opcji zeby wypadl!Nigdy nie budze malego jak musze po starszego jechac,bo tylko on sie wkurzy ze sie nie wyspal i tyle z tego.Reszta dnia przeplakana.A ja w ciagu 10 minut jestem znow w domu.
ja tez wychodze z psem jak Tomcio spi ale wiesz nie wiesz czy wstanie czy nie 5 rrazy ci nie wstanie za 6 wstanie roznie rzecyz po glowie chodza.
Madzia nawet jakby sie obudzil w tym czasie co mnie nie ma,to tragedi nie bedzie.Nigdy sie nie budzi z rykiem ze mam sie wstawic u niego tu i teraz tylko to troche trwa zanim "wciagnie pepuszka".Przez 10 minut naprawde tragedia sie nie stanie.Nawet jakby nie spal.
|
i zadaj pierwsze pytanie!