Dlaczego ludzie wpierd......się w życie innych?
i chcą kierować czyimś życiem, oceniać powierzchownie czyjąś rodzinę, ich relację, nie znając tej rodziny od wewnątrz? natchnął mnie post magg i moja osobista sytuacja.
A może jak ktoś jest całe życie biedny i na kredytach i nawet na utrzymanie jednego dziecka go nie stać, to może nie powinien nigdy decydować się na potomka? A jeśli chcę trójkę, a na dzień dzisiejszy jestem w bardzo trudnej sytuacji materialnej, to znaczy, że już planuję patologię? Nie. Oczywiście, że nie. Wiem, że jakoś damy radę, a to, że będzie skromnie się żyło to trudno. Świat nam chce wmówić, że dziecko musi mieć wszystko, co zechce : zajebiste nowe ciuchy, musi mieć lokatę, kieszonkowe, wyjazdy..musi MIEĆ a nie BYĆ. Gratuluję, jak ktoś może to dziecku dać, ale na pewno zapewnienie mu potrzeb materialnych nie będzie dla niego receptą na miłość i szczęście.
Pieniądze to rzecz nabyta. Dziś je masz, jutro tracisz wszystko. Jak jesteś do nich zbyt mocno przywiązany to nagła ich utrata burzy Twój spokój i szczęście, a i jeszcze pamiętaj, że jak przy nagłej biedzie masz dużo dzieci to musisz liczyć się z tym, że szepczą Ci za plecami, że prezentujesz patologię.
Niedawno miałam okropną sytuację. Mój ex-boy, jak zwykle wyżywający się słownie na mnie (do tej pory! ), pracuje ze mną w zespole. Była mowa o składce na sprzęt muzyczny. Ja z racji trudnego okresu finansowego poprosiłam o rozłożenie mi tej płatności na raty i odtrącanie kasy z każdej wypłaty. Koledzy zaakcpetowali. On niby też. Ale był na tyle chamski, że jak powiedzialam o planowanych wakacjach w lipcu to odezwał się: "O ! to jednak nie jesteście tacy biedni, że na wakacje macie" - w nerwach nie wiem co odpowiedzialam mu, ale chyba coś, że na wakacje zawsze sobie odkładamy. Bo wakacje w góry to dla nas święta rzecz, raz w roku odpocząć. Powiedziałam chyba stanowczo za mało. Ale były obok dwie inne osoby (spoza zespołu), więc nie chciałam robić sceny. Ale miałam ostry wkurw na niego, że jakim prawem będzie mi zabierał prawo do wakacji. Póki co nie mamy tych pieniędzy, ale ze zwrotu podatku jakoś odłozymy część. Wydatków sporo. Opłat sporo, ale z wiosną przyjdzie więcej pięniedzy, poprawi sie sytuacja....
Ale do czego zmierzam...
Ludzie często biedaków pakują na stałe do wora. Burzą się, gdy zobaczą, że mają nowy samochód, że poszli do kina, do restauracji. Bo skąd mieli na to pieniądze? Kłamią, że nie mają? Kurde! a może właśnie maja przypływ gotówki i chcą się odbić od jebanego dna codziennej biedy i poszaleć, poświętować. Mam w rodzinie ciocię, która ma same kredyty, ale żyją na b. wysokim poziomie i obowiązkowo spędzają w rodzinie wakacje zimowe i letnie za niemałe pieniądze. Ważne, że sami robią ze swoim życiem co chcą.
Te równania są NIEprawdziwe:
wielodzietność + bieda = patologia
bieda = brak wakacji
Ale to jest prawdziwe:
sam nie wiesz jak żyć = będą chcieli żyć za ciebie inni