Z chwilą, kiedy podzieliłam się naszą radością o serduszku, które zabiło ponownie pod sercem mojej Córki otrzymuję setki słów gratulacji, wszystkiego dobrego . Otrzymuję też e-maile, niekiedy komentarze z zapytaniem, czy decyzja o kolejnym dziecku jest poprawna , przemyślana, czy nie stanowi pewnej formy egoizmu ze strony moich dzieci ? Egoizmu, iż to nowe życie ma w pewnym stopniu stanowić jakieś zabezpieczenie dla Kubusia, kiedy zabraknie dorosłych – dziadków, Rodziców.
W żadnej mierze nie odbieram tych pytań krytycznie , mają prawo pojawić się u każdego. Odniosę się do nich nie jako babcia wnuka, który jest dzieckiem zaburzonym, a jako człowiek , który realnie stara się obserwować życie.
Dwoje ludzi, którzy wstępują w związek małżeński w przypadku 90% pragnie zwieńczyć miłość dając życie swojemu dziecku. Decyzje są przemyślane, lub całkiem spontanicznie , bez planowania kobieta zachodzi w ciążę. W przypadku pierwszego poczęcia – zapewniam na milion procent , żaden Rodzic nie dopuszcza do siebie myśli, że potomek może być chory. Każdy marzy o zdrowym dziecku , snuje wobec niego plany na przyszłość, cieszy się . Dominuje przekonanie, że rozwija się pod sercem zdrowy człowieczek . Mama będąc w odmiennym stanie troszczy się o maleństwo jak tylko potrafi. Poprawne odżywianie , odpowiedni styl życia…wszystko dla NIEGO. Oczekiwanie i zwieńczenie tych chwil, narodziny. ..Jest zdrowy, śliczny, jedyny …syn, córka . Niezwykły okres …widok bezbronnego noworodka , rośnie na naszych oczach w tempie, które już się nie powtórzy.
Dom wypełnia się gwarem, płaczem dziecinki, która w ten sposób domaga się zaspokojenie swoich potrzeb .Kochamy te dźwięki . Zmęczenie po kolejnej, nieprzespanej nocy w dzień znika…
To opis życia Rodziców, którzy otrzymali cudowny dar …zdrowe dziecko.
Świat ułożony jest tak, że u boku zdrowych są też chorzy. Oczekiwanie na narodziny dziecka było pięknym czasem, sama chwila narodzin też. Pierwsza doba życia dziecka tak oczekiwanego niczym tona trotylu rozsadziła umysły Matki, Ojca, bliskich diagnozą, że noworodek , ich maleństwo nie jest zdrowe. Ma poważne zaburzenia neurologiczne, bezdech spustoszył mózg, ma inne schorzenia. To dziecko już od pierwszych chwil życia wśród nas rozpoczyna walkę o siebie . Matka nie może przytulić swojego szczęścia, które przyłączone do różnej aparatury leży w inkubatorze . Spogląda na nie przez szybkę .W pierwszych dniach staje u boku Rodziców okropny lęk , burza myśli .Zazwyczaj nie wybiegają w przyszłość, nie zadają pytań, co dalej , jak sobie poradzimy.Te pytania przyjdą z czasem . Pierwsze dni żyje się chwilką…tu i teraz. Każda kolejna przeżyta doba jest zwycięstwem .
Maleństwo walczy pod opieką specjalistów niekiedy kilka miesięcy . Nie przespało jednej nocy w swoim łóżeczku, nie usłyszało dźwięku pozytywki, która była kupiona z myślą o nim, nie było kąpane w swojej wanience , nie było na wspólnym, rodzinnym spacerze. Czy taki los przewidywali Rodzice tego dzieciątka ? Nie , na pewno nie. W takich przypadkach są dwie opcje…Miłość do swojego mało doskonałego dziecka wyzwoli takie siły , że przygotuje Rodziców na wspólną tułaczkę w bezustannym starciu z medycyną… albo poddanie , wybór oddania do Ośrodka specjalistycznego .Walka o wymazanie z psychiki, że mają niepełnosprawne dziecko , oddali je pod opiekę innych, nie dadzą rady sami wychować synka, córki…Czy kiedykolwiek w życiu zapomną o nim, nawet jeżeli zrzekli się praw rodzicielskich, a byli w pełni świadomi tej decyzji ?…wątpię.
Przykład moich dzieci i tysięcy Rodzin w podobnej sytuacji. Kubuś jest dzieckiem zaburzonym. Decyzja o kolejnym potomku nie jest tak prosta, jak w Rodzinach, gdzie po mieszkaniu biega trójka zdrowych dzieci . Decyzja była przemyślana…Kubuś ma już 6 lat. Najtrudniejszy etap walki o Jego umysł już za nimi . Jest w miarę samodzielny , choć praca nad kształtowaniem będzie trwała jeszcze wiele, wiele lat . W takiej sytuacji trzeba nastawić swoją psychikę nie na tony szczęścia, którą wnosi do życia zdrowe dziecko, a na szczęście postrzegane inaczej ….radość z kolejnego dziecka, które też może być chore. Może, a nie MUSI !!!
W tysiącach Rodzin pierwsze dziecko przyszło na świat zdrowe, kolejne urodziło się chore. Czy ten stan ktoś może przewidzieć, póki dziecko nie zostanie poczęte? NIE!! Najpotężniejsze autorytety w świecie nauki, medycyny nie odpowiedzą na pytanie niby proste…czy moje dziecko urodzi się zdrowe ?Pytanie zadane jeszcze przed poczęciem… Istnieje ogromne prawdopodobieństwo u wielu Rodziców, że z ich uczucia zrodzi się dziecko chore. Sami są obciążeni genetycznymi zaburzeniami . To jednak jest tylko prawdopodobieństwo, nigdy potwierdzenie w 100%. Nie można odnieść się do sytuacji, której nie ma…To tak, jakbyś siedział w domu , spoglądał przez okno i zastanawiał się, czy przejdziesz bezpiecznie po oblodzonej nawierzchni. Dziesięć osób przewróciło się, dwoje przeszło bezpiecznie . Czy będziesz w tej 10, czy tej dwójce dowiesz się, kiedy sam spróbujesz przejść. Twoje rozmyślania są tylko domysłem, nie faktem.
W tysiącach Rodzin pierwsze dziecko urodziło się chore, kolejne dzieci są zdrowe…
Rodzą się też dzieci kolejno zaburzone z tymi samymi, lub innymi schorzeniami . Rodzą się dzieci zdrowe, które po latach 15, 20 wspólnych radosnych chwil życia w Rodzinie nagle zaskoczą bolesną diagnozą – białaczka, rak …inne zaburzenie. Przecież były zdrowe !!Tyle lat były zdrowe , dramat zburzył szczęście po latach ..
Czy można stwierdzić, że Rodzice , którzy mają chore dziecko , decydują się na kolejne są egoistami ? Kolejne macierzyństwo, brat, siostra ma stanowić pewną asekurację wobec zaburzonego, że Ono z czasem przejmie opiekę nad tym mało doskonałym ? Nie, tego poglądu w żadnej mierze nie podzielam .
Nie można mówić o egoizmie Rodziców , którzy mają wiedzę, że kolejny potomek też może być chory.
To jest przeogromne wyzwanie , alternatywa, iż będę sprawowała opiekę nad dwójka, trójką chorych dzieci . Bardziej siła, która sama przyjdzie, Miłość , która jest niepojęta ….nie egoizm .
To łaska nadziei, że musi być dobrze, damy radę ze wszystkim . Świadomy Rodzic nie pocznie kolejnego dziecka z założeniem, że wydaje na świat opiekuna do istotki, która już na świecie jest, istoty mało doskonałej . Daje życie swojemu kolejnemu dziecku, które będzie członkiem Rodziny.
Czy my, dorośli dajemy życie swojemu dziecku z myślą, że zabezpieczą Nas na stare lata ??
Czy myślimy o tym w wieku 20, 30 lat , że za czas jakiś będziemy staruszkami, którzy może będą potrzebowali wsparcia swoich dzieci…Te myśli nie zrodzą się nad kołyską. Mogą przyjść w chwili, kiedy starość rozprzestrzeni się wokół nas .
Miłości nie można wartościować. Ona jest w nas samych . Człowiek, to nie sprzęt , który przestawia się według własnego uznania . Dziecko, z czasem osoba dorosła ma swoje uczucia, emocje , które pozyskuje właśnie w tej maleńkiej ojczyźnie, jaką jest Rodzina .
Osobiście dostrzegam ogromny egoizm w Rodzinach w innej postaci . To samotność Matek, Ojców spędzających schyłek życia w Domu Starców. Jeżeli nie ma Rodziny , lub warunki nie sprzyjają , nie ma dzieci, pobyt w takim domu jest jak najbardziej zasadny. Nie zrozumiem jednak nigdy w życiu postawy dzieci , którym ta Matka, ten Ojciec oddał całe swoje życie…Żył skromnie, żeby wykształcić synów, córki..
Zdobyli swoją przyszłość dzięki wyjątkowej opiece .Gonitwa w pracy, brak czasu , może dobrobyt i szalone życie …spracowane dłonie Matki, Ojca przeszkadzają. Babunia drżącym głosem powtarza się, dziadek jest chory, nie trzyma moczu…Nie pasują do wizerunku luksusowego domu syna, córki.
Najlepszy pensjonat z cudowną opieką nie zastąpi ciepła Rodzinnego domu, pocałunku pomarszczonego czoła oddanego z szacunkiem, Miłością dziecka do Rodzica. Najpiękniejsza chusteczka nie osuszy łez tęsknoty za swoim miejscem przy stole w Rodzinnym domu . Nikt z nas nie chce być ciężarem dla innych, to całkiem naturalne. Nie będzie ciężarem chore dziecko dla Rodziców , którzy tak bardzo kochają…Nie będzie ciężarem chory brat, siostra dla zdrowego Rodzeństwa .Nie będzie ciężarem Kochana Matka, Ojciec , którzy dawali i uczyli Miłości . Tak ja pojmuję ten świat. Szanuję też wszystkich, którzy mają swoje racje…
Kubuś urodził się zdrowym dzieckiem. Dostał 10 pkt w skali Apgar.Swoje zaburzenie ujawnił w drugim roku życia , jak większość dzieciaczków z autyzmem. W najczarniejszych myślach moje dzieci nie przewidywały, że ich synek „ucieknie” w nieznaną krainę autyzmu . Nikt też do chwili obecnej nie stwierdził przyczyny tego zaburzenia, nie wskazał czynnika, który ma wpływ na splątanie umysłu .
Wiem, że każde dziecko jest darem , najcenniejszym podarunkiem, jaki człowiek pozyskać może.
Czy Dobry Bóg pozwoli iść moim dzieciom, wnukom przez życie pewnie, czy przez gąszcz problemów…tego nie wiem, On tak!! I nie pytam dlaczego …odpowiedzi rysują się same w kolejnych minutach, godzinach tej wędrówki .
http://pokochajciekubusia.pl/?p=6678