Tak dokładnie burza hormonów we mnie szaleje. Wczoraj najpierw dzień był bardzo ok, a wieczorkiem wystarczyło jedno zdanie i wojna z moim ślubnym gotowa. Dziś od rana praktycznie się do siebie nie odzywamy. Ja nie będę przepraszać za to, że on źle zrozumiał jedno zdanie i obrócił jego sens o 180 stopni.
Wkurzam sie na samą siebie bo nie lubię mieć takich zmiennych nastrojów, bo wcale się z tym nie czuję dobrze. Poza tym od wczoraj mam nastrój płaczliwy i gdyby nie to że córa ze mną jest to zaszyłabym się i wyła cały dzień.
Wrrr nie wiem jak sobie poprawić humor