..odliczam dni do roczku mojego szkraba. Zbieram przepisy, dekoracje, chociaz kto wie, czy nie przyjdzie nam swietowac urodzin w trojke. Czas pokaze. Tak czy siak ciesze sie.
Moritz zaczal stawiac pierwsze kroczki. Wczoraj naliczylam 6, chociaz jeszcze bardzo nieufnie puszcza sie czegokolwiek. Nauczyl sie pokazywac nie i robic cacy.
Ogolnie duzy i madry z niego chlopczyk;-) Wazy 10, 5 kg, co jest zasluga obiadow mojej mamy podczas naszego dwutygodniowego pobytu w Polsce, co by wnuczek glodny nie chodzil.
Mi tez udalo sie przytyc caly 1 kg! Ale moja waga nadal pozostawia wiele do zyczenia. Denerwuja mnie komentarze wszystkich dookola: "Ale jestes szczupla" i chora zazdrosc mojej siostry: "Boze, tez bym chciala byc taka chuda". A ja naprawde bym nie chciala! Zaczynam czuc sie jak dziewczynka. Wbijam sie w najmniejszy rozmiar spodni. Z wozkiem na dworze wygladam jak starsza siostra na spacerze z bratem. I jeszcze moja dziecieca uroda 17-latki, podczas gdy kilka dni temu skonczylam 26. Tez mnie dobija. Ostatnio w kolejce do kasy z synkiem na rekach slysze jak kobieta kolo 50 zaczepia moje dziecko i mowi: " a gdzie masz mame?" Staram sie nie reagowac ale za ktoryms razem nie wytrzymuje i mowie: " ja jestem mama". Na co ona: " Nie. Ty jestes siostra napewno" i dalej ciagnie: " gdzie twoja mama?".
Zbieram wiec wszystkie rady dotyczace tego jak przytyc. Znacie moze jakies diety cud?
To chyba koniec nowosci, poza tym, ze w grudniu wracam do pracy:-)
Tak czy siak smutno nam w ciagu dnia. Moj F. wiecznie w pracy.
Moze ktos chcialby nas odwiedzic? :-))
Ponizej kilka zdjec: z naszego dzisiajszego wypadu do Zoo, synka na placu zabaw i moja urodzinowa niespodzianka od F:-)