Tak więc jak obiecałam, tak w wolnej chwili opiszę wam po krótce mój poród ;) Więc w nocy już mnie brały skurcze, ale jakieś takie dziwne, zupełnie nie podobne do tych, które mialam przy pierwszym dziecku...uznalam, że to jeszcze nie to i usilnie próbowałam zasnąć, i co??? Wiadomo !!! Nie wyszło, męczyłam się caaaałą noc, mąz jak na złośc w pracy mało tego wyjatkowo stwierdził że jedzie tramwajem i nie berza auta :D Dotrałam do powrotu męża i ok 7 rano, zostałam zmuszona ;D by pojechać na izbe przyjęć :-( Nie bałam się gdyz byłam przekonana ze to moze jakies skurcze przepowiadajace, w każdym razie nie nastawiałam sie na poród..a tu kumojemu ździwieniu okazało się , ze mam 4 cm rozwarcia ;o więc poszo migiem ..lewatywa na zyczenie ..... cykuś pykuś i siup na salke do porodów rodzinnych ..oczywiscie od wejścia krzyczałam o zzo, które dostałam bez najmniejszych problemów. Tak wiec przez pare godzin lezalam iie czując skurczy tylko jak był skurcz czułam twardnienie brzuszka. Podłaczona non stop pod KTG i cisnieniomierz ...co było troszke rytujące ;/ niestety po zzo skurcze zaczęły słabnać i połozna postanowiła podlączyc mnie pod oxytocyne ...i zaczęła się jazda ...skurcze w mig się nasilały stawając się powoli nie do wytrzymania ...gdy przeobraziły się w parte myślałam, że umrę...straszny ból, na szczeście mój mąż był przy mnie bo bez niego nie miała bym tyle sily by pomóc małej przyjść na ten padoł ;D Po 3 parciach nasza kruszynka była już z nami !!!! Poród ogólnie całkiem do przyjęcia :) Pozdrawiam was dziewuszki zwlaszcza te, które mają przed sobą przyjście na świat swoich pociech!!! Trzymac mi się tam dzielnie ;)
hmmm mi po zoo tez osłabła akcja i po "przyspieszaczu" też wróciła pełną parą razem z bólem ale ja dostałam odrazu drugą dawkę zoo. zazdroszczę szybkiej "akcji porodówka"
i jeszcze raz gratulacje :)
|
|
