Ja miałam tak samo. Pod koniec ciąży zero skurczy, cisza totalna, rozwarcia zero. Jak na złość bo calą ciążę brzuch mi twardniał i szyjka skracała i musiałam leżeć.
Myślałam, że szlag mnie trafi bo brzuch miałam olbrzymi, był środek lata, upał jak diabli... modliłam się przed każdą wizytę aby było jakieś rozwarcie a tu zero.
Ale nie martw się. To już na prawdę końcówka tylko się to wszystko dłuży najbardziej pod koniec.