Ludzie już tacy są : ich subtelne i dyskretne pytania doprowadzaja czasem do szewskiej pasji
Pytania ktore slysze co krok i ktore zostawiam zazwyczaj bez komentarza:)
-A Ty karmisz? (Moje najulubiensze)
-Jaki śliczny chlopczyk:)
-A gdzie Oli? Zostawilas ja z ojcem??!
Moze i jestem jakas przewrazliwiona, moze i przesadzam, przeginam ale mnie osobiscie te pytania irytuja, bardzo, bardzo, bardzo! Oczywiscie nigdy tak na nie nie odpowiadam zazwyczaj zaciskam zeby i robie po swojemu:)
-Kochana... a Ty znowu jesteś w ciązy.
uslyszane od 'kolezanki' z pracy jakies dwa tygodnie p porodzie. Bo jak wiadomo wiekszosc kobiet wyglada w tym czasie jak milion dolarów.
Nie karmie, jestem psychopatka ktorej radosc sprawia glodzenie dziecka.
-Juz nie karmisz piersia?? Ja (albo ktos z najblizszej rodziny) karmilam do 3 roku zycie kazde z piątki moich dzieci..
A ja jestem na tyle wyrodna i na tyle nieudaczna ze nie karmie piersia. Ale ogolnie czulam sie dobrze jednak po twoim pytaniu siade w kacie i troche porycze.
-Jestes szczesliwa?? (zadane na poczatku mojej maminej kariery)
Przeogromnie do cholery. Nie potrafie ogrnac dziecka, siebie nie wspominajac juz o domu. Ciagle ten ktos malenki wymaga ode mnie 100% uwagi a ja czasem mam ochote wymknac sie z domu i wrocic jak juz znajde sily.
Dziewczynka...
-Dziewczynka?! Ubrana na szaro?!
-Jezuuuuu! CZemu jej nie ubierzesz? w samych bodach?
Juz pedze, lece, biegne po dresy i futra bo na zewnatrz tylko 35 stopni dodam ze powyzej zera....
Tez sie sobie dziwie jak moglam zostawic ja z ojcem w koncu znany jest z tego ze takie maluszki zjada na podwieczorek.