Moja mam jest w takim stanie zrowia i wieku, że nie ma szans na pracę, tym bardziej że teraz jest pod stałą opieką psychiatry. Obecnie opiekuje się nią moja starsza siostra, ale od sierpnia miała zamieszkać z nami. Pracowałam.... mam odłożone parę groszy, wiem że w razie czego będziemy musieli znaleźć coś zastępczego. Jestem z Krakowa i należę do osób które łatwo się nie poddają tak więc naprawdę chodzę gdzie się da, lecz moja sytuacja w ich oczach nie wygląda na tyle beznadziejnie żeby pomóc, opieka społeczna pomoże dopiero kiedy zamieszkam w mieszkaniu rodziców, bo teraz za wiele nie mogą. Mieszkamy w Krk, ale nie mamy tu żadnego meldunku dlatego tutejsza opieka może rozłożyć tylko ręce. Młodemu już wszystko uzbierałam, a i mnie niczego do szpitala już nie brakuje. Jak pracowałam, starałam się kupować powoli wszystko i chociaż o to nie muszę się martwić...Teraz pozostaje mi czekać....
Wiem, wiem że życie każdego z nas składa się z problemów i radości. Kiedy jednak stają one tak blisko siebie, człowiek wygląda jak mim, który przykłada rękę do ust i raz po raz zmienia ich ułożenie- śmieje się i smuci. Do niedawna moje życie składało się z większej ilości problemów niźli radości, tak więc powinnam docenić fakt pojawienia się szczęścia w jakiejkolwiek postaci. 21.06.2014r. wyszłam za mąż. Pragnęliśmy tego oboje już od dłuższego czasu. W grudniu dowiedzieliśmy się, że będziemy rodzicami, a później tego, że to Syn... Byłam szczęśliwa jak nigdy. Ano pewnie, były dni obawy, jak u każdej brzemiennej, ale mimo wszystko byłam jakoś pozytywnie nastawiona. Teraz pojawił się u nas bardzo duży problem bo problem finansowy i mieszkaniowy...Nie wiem, który jest większy... Moi rodzice są w trakcie rozwodu, do nich na współ należy mieszkanie do którego mieliśmy się wprowadzać, jest ono jednak zadłużone a i prąd jest odcięty. Trzeba to wszystko naprostować, a mój Ojciec stale robi problemy mimo, iż obecnie w mieszkaniu nie przebywa i nie dba o nie w żadnej mierze... Nie da się dogadać z tym człowiekiem...po prostu się nie da. Jest wieloletnim alkoholikiem, ma niemałą emeryturę...moja mama nie ma nic, oprócz depresji którą musi leczyć przez tego dziada... Najgorsze jest to, że nawet jeżeli dojdziemy do ładu z prądem, później z zaległościami to nie mamy pewności, że ojciec nie przylezie pewnego dnia i nie zacznie robić awantury jak to było za lat kiedy mieszkałam w domu. Teraz ma założoną niebieską kartę, rozwód jest w trakcie (sprawa toczy się już rok) ale mimo wszystko człowiek się boi. Źle wychodzi też z tym, że obecnie mieszkanie mamy wynajęte do sierpnia, w sierpniu rodzę, z tamtym mieszkaniem nic nie wiadomo... Nie martwię się o siebie, martwię się o swoje Maleństwo... jestem bezsilna...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 8 z 8.
Dziękuję bardzo to miłe z Twojej strony, że chcesz pomóc. Wierzę jednak, że uda mi się jakoś stanąć na nogi... Tyko muszę psychę podrasować bo po tych wszystkich wydarzeniach podeschła...
Ja bym sie dla zdrowia psychicznego przeprowadzila do innego mieszkania, a potem na spokojnie dowiedziala sie jak rozstrzygnac sprawe z tamtym mieszkaniem rodzicow. Nawet jesli by to mialo wiecej kosztowac, bo takie uzeranie sie z rodzina, a zwlaszcza z alkoholikami to jest masakra, a tego na pewno nie jest Ci teraz potrzeba. Niech oni sie rozwioda, uporzadkuje sie sytuacja prawna, a potam sie zobaczy...Prawo do mieszkania i tam masz nadal- jako dziedziczka.
Gdybyscie tam byli zameldowani to po prostu bym sie wprowadzila i wymienila zamki, niech sprobuje tam wejsc...:P
No ale nie jestescie, wiec nie da sie tak zrobic- a spokoj chyba wazniejszy niz kasa. Twoj maz pracuje?
Mój mąż studiuje, dostaje rente rodzinną i stypendium. Ja jestem tam zameldowana, ale oprócz mnie jeszcze mama i ojciec. Muszę w razie czego po prostu Go wpuścić...
Czyli jednak masz meldunek, rozumiem ze musicie sie tam wprowadzic bo nie starczy kasy na inne mieszkanie?
Tzn. nam jest obojętne czy zapłacimy za wynajem w Krk, czy w Olkuszu będziemy własnościowe opłacać + dojazdy M na uczelnie do Krk... wychodzi nam to na 0. Ale tu za takie pieniądze możemy liczyć tylko na kawalerkę a tam jest większe to mieszkanie, a dwa że chcemy pomóc mamie... co u siebie to u siebie... Jeżeli rozwód który się stale przeciąga (kolejna sprawa 5 listopad) wygra mama (orzeczenie o winie Ojca) to mieszkanie będzie jej...
No to życze zeby tak sie stalo :)
Honia co chodzi o to lepiej narazie nic nie dokładaj do niego.Po pierwsze spłacicie zadłużenie itd.włożycie swoją kasę a ojciec może przyjść mieszkać z Wami i musicie go wpuścić,jeżeli się nie zrzeknie mieszkania albo go nie spłacicie to moim zdaniem nie ma co sie tam pchać.Może spróbujie przedłużyć tą umowę najmu co macie.