Trójka z przodu i od razu zrobiło się jakoś tak 'straszniej' :D Zaczęłam intensywniej myśleć jak to będzie, czego mi jeszcze potrzeba i czy poradzę sobie nad sprawowaniem opieki nad dwójeczką małych bąbli. OBAWY OBAWY i jeszcze raz OBAWY.
Podjęłam decyzję, że zmieniam szpital, w ktorym będę rodzić, ze zwględu na próbę vbac. Kacpra rodziłam na Ujastku w Krakowie ( jestem bardzo zadowolona z opieki jaką tam otrzymałam, lecz tam nie mają czasu, żeby poświęcić się kobiecie, która ma 'kaprys' rodzenia naturalnie po cesarce i często namawiają do powtórnego cięcia, a nie tego mi trzeba), teraz zamierzam rodzić w szpitalu Rydygiera, również w Krakowie. Słyszałam wiele pozytywnych opinii na temat personelu w tamtym szpitalu, dodatkowo baaardzo optymistycznie podchodzą do próby vbac ( kontakowałam się z kilkoma mamami, kóre postanowiły mieć tam swoją szansę na poród naturalny) . Warunki jednak są tam marniuteńkie, ale doszłam do wniosku, że jak będę rodzić, to w dupie będę miała to czy w oknie wiszą ładne firaneczki, i to czy ściany są pomalowane modną w tym sezonie farbą odporną na zabrudzenia :)) Ludzie! liczą się ludzie i mam nadzieję, że ludzie którzy tam pracują, pomogą osiągnąć mi mój cel :) W dodatku, tam w razie cesarki, za opłatą 150zł partner może być na sali operacyjnej ( jest usadowiony przy głowie żonki i nie zagląda w jej flaki ;p ). Wcześniej pojadę tam na konsultacje, na otrzymanie zielonego światła od ordynatora na podjęcie owej próby.
Od czwartku wpadłam w zakupowy szał dla Córeczki i nie tylko dla Niej, bo Kacper dostanie też nowe łóżko, pościel i poszewki oraz oboje dostaną nowe mebelki do pokoju, ponieważ dotychczasowe były zbitkiem wszystkich zmędnych półek i szafek z domu ;) Dostaliśmy na ten cel bonusowe pieniądze od teściowej ( ze względu na to, że nie robiliśmy wesela dostaliśmy pieniądze do ręki teraz. Nie jest tego nie wiadomo jak ogromnie dużo, ale na pewno postawi nas to poważnie na nogi. Spłacimy kredyt, a raczej jego resztkę, kupimy potrzebne rzeczy dzieciom i myślimy nad kupnem jakiegoś małego, TANIEGO samochodu :)!!!!) Dla dzieci oczywiście kupuję w większości rzeczy używane, wiele będę miała po siostrze dla dzidzi, ale czyż nie każda mama choć w minimalnym stopniu chce poczuć na własnej skórze przygotowywanie wyprawki ?:) Wózek mamy po Kacprze, wanienkę, łóżeczko więc będzie nam o wiele wiele łatwiej :)
A teraz kilka słów o moim prawie 14-miesięczniaku.
W ostatnim czasie zrobił spory krok w przód względem rozwoju. Doprecyzował naukę chodzenia, choć nadal zdarzają się potknięcia i upadki. Do tego stał się super komunikatywny. Wreszcie złapał chęć do powtarzania różnych wyrazów dźwiękonaśladowczych i słów. Dzięki temu mamy już piękne : mama, tata, baba, brrrum (auto), kwa kwa (kaczuszka), chał chał ( piesek ), muuu ( krówka), ba ( jak coś się przewróci, upadnie). Potrafi pokazać : brawo, jaki duży urośnie, goooool! :D, ile ma kłopotów, tak ( kiwa pięknie główką ale nie mówi, chociaż ostatnio Mu się wyrwało ze trzy razy) oraz nie ma( wtedy odwraca obie rączki do wewnętrznej strony i podcąga prawe ramie do brody :D ). Zaczyna dopasowywać poprawnie kształty ( koło i kwadrat w pełni opanowane). Przynosi większość rzeczy o jakie Go poproszę. Jak jest głodny to idzie do lodówki i albo przynosi serek, albo kabanosa, albo parówkę, albo jabłko/nektarynkę/banana. Jak ma ochotę na paluszka, biszkopta, pałeczkę kukurydzianą to staje pod szafką i wskazuje na nią palcem ;) . Uwielbia robić myju-myju. Szczególnie uszy i mniej szczególnie zęby ;D Jak ma kupę to na ogół sam przynosi pampersa żeby Mu zmienić ( chociaż nie jest to jeszcze regułą, czasami muszę Go po prostu zapytać " gdzie kupka ?"). Nadal jest pasjonatem samochodów i książek ( tego nigdy nie za wiele!:)) Ma fioła na punkcie syropów, piłby je non stop :) Mamy 12 zębów, wszystkie jedynki, dwójki i czwórki. Coraz to częściej przychodzi się przytulić, dać buziaka czy zrobić cacy cacy po brzuszku :) Ciekawe czy takie małe brzdące mają coś takiego jak przeczucie/intuicja i czy są w stanie podejrzewać, że szykuje się takie wielkie wydarzenie jakim jest poród rodzeństwa.:)
Ostatnio nie mogę przestać okazywać Mu wszelkiej czułości. Mój Kochany, Pierworodny Synuś
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 14 z 14.
Honiu Właśnie ta liczba na twoim awatarze uświadomiła i jak ten czas leci...jeszcze tylko 10 tygodni...matulu...Życze Ci żeby wszystko potoczyło sie wd Twojego planu i zeby bylo wszystko wporzadku:)) i fajny meżcyzna Wam rośnie :)))najpiekniejsze w dzieciach wlasnie jest to ze ozna je tulic i tulic bez konca...i sa takie kochane w Tym wieku:)
Tymek dopiero teraz zaczyna sie interesowac i pokazuje gdzie Marcelek siedzi , robi mu tidit;))
Honia, a więc trzymam kciuki za Was i udaną próbę sn, jesli tylko masz takie życzenie.
Osobiście nie wyobrażam sobie rodzić sn, przy każdej ciąży odstęp 2 lata od porodu. Jak robią mi usg i najadą głowicą na bliznę to chcę się skichać z bólu, co prawda to już powtórna rana po drugiej cesarce.... ale jak z tym rodzić? Mój poród zakończył się cc, bardzo bardzo źle wspominam sam czas porodu, miałam indukcję, po terminie. Cc to nie przelewki również, ale jakoś tak.... wiem, że będę miesiąc do siebie dochodzić, ale jakoś tak czuję się bezpieczniej wiedząc co mnie czeka.
Ja Marcelego rodziłam w Narutowiczu, o Ujastku słyszałam tyle, że kobiety rodzą sobie tam same ( może się to zmieniło), Siemaszka i Kopernik zbierają dobre opinie, ale są często przepełnione, o Rydygierze też słyszałam, że jest bardzo dobra opieka. Narutowicza mogę polecić Ci pod tym względem że dość tak interesują się rodzącymi :P po porodzie mają parcie na karmienie piersią, ale wszystko zależy od ludzi, raz trafi się dobra położna a raz średnio uprzejma...
Aktualnie już podjęłam decyzję co do porodu, że to będzie ponownie Chrzanów, nie znam miejsca gdzie kobiety byłyby po porodzie tak ooczone opieką, i dzieci.. a przynajmniej w porównaniu z Narutowiczem. Sale dwuosobowe, nie wiem czy mają tam kiedykolwiek tłok. Dziś rozmawiałam z dziewczyną, która rodziła tam sn a zakończyło się cc, obecnie drugi poród będzie w odstepie 2,5 roku i normalnie proponują jej sn. Była bardzo zadowolona, bo akurat miała poród rodzinny, w osobnej sali i ludzkich warunkach. Normalnie to sala porodowa jest lekko przerażająca :P ale jakoś tam te babeczki rodzą :P
Także, życzę Ci udanego wyboru i dobrych położnych na dyżurze :)
Kacperek pięknie rośnie, szczęsliwy chłopak z niego, że ma taka mamę.
Fajny też ten zastrzyk gotówki, zda się Wam jak nic!
Migrenko - ja z Kacprem wahałam się pomiędzy Ujastkiem a Narutowiczem, ostatecznie wybór padł na Ujastek i był to dobry wybór, choć mój lekarz prowadzący chciał mnie do końca przekonać, że to kiepska decyzja.( sam pracował prawie 20 lat w Narutowiczu ) Teraz wybór pada na Rydygiera właśnie ze względu na próbę VBAC, bo w Narutowiczu raczej nie podejmują się czegoś takiego ( byłam już tam na konsultacjach )