Tak bardzo cieszę się że jeszcze tylko miesiąc i będzie z nami nasz kochany szkrabek, a z drugiej strony boję się że nie dam sobie rady... Niewiem tyle się dzieje w naszym życiu teraz że naprawde mam wątpliwości czy starczy mi czasu na wszystko... Zacznę od początku: Styczeń 2010: wielkie przygotowania, suknia kupiona, data ustalona, orkiestra zamówiona, sala,Luty 2010: Założę działalność, będzie nam łatwiej odłożyć na październik:), Zapiszę sie na szkolenia i dostanę dofinansowanie żeby rozłożyć skrzydła,Maj 2010...:)))) Czerwiec 2010 "gratulacje będzie pani mamą" oraz :niestety zbrakło jednego podpisu ale moze pani startować od nowa,Niestety musimy odwołać ślub... Lipiec 2010 ok sprubujemy jeszcze raz w końcu to 40000 na start...Wrzesień 2010 "gratulujemy dostala pani dotacje" Październik 2010 papiery, załatwianie,pieniądze,Listopad2010 zakupy, zakupy, problem z lokalem; Grudzień2010 zakupy, święta, wyprawka, szpital,problem z lokalem, Styczeń 2011 Problem z lokalem, lekarz na urlopie, sąsiadka mówi że brzuch opadł, ja nie zauważyłam, rozstępy, krosty na rozstępach, inwentaryzacja i weź tu się człowieku nie denerwuj a to dziś dopiero 09 Styczeń.... co będzie na końcu miesiąca???? Chyba zwariuję!!!