no i urlop za nami... Wczoraj wróciliśmy z Mazur. Pierwszy raz byłam w tamtych stronach i na dodatek pierwszy raz SAMA jechałam tak daleko. 5 godzin jazdy w jedną stronę. Jak tam jechaliśmy to miałam takiego stresa, że przez całą drogę nie wyprzedziłam ani jednego auta, więc jak trafiłam na tira to po prostu jechałam za nim. Na szczęście w drodze powrotnej czułam się już pewniej.
Teraz moge wreszcie powiedzieć, że jestem kierowcą, bo tak to jeździłam do Lidla i z powrotem;-)
Pogoda niestety nie dopisała, ale chłopacy i tak byli zadowoleni, bo bylismy na plaży w Mrągowie, więc mogli wspinać sie na drabinki linowe i zamoczyć nogi w jeziorze. Bawili się też w takich rynnach z wodą, nie wiem jak to nazwać, bo nigdzie się z czymś takim nie spotkałam. W Mikołajkach za to szokowali niemieckich turystów, bo kapali się w fontannie;-)
A ja dziś od rana sprzatała i prałam i bawiłam się w agenta nieruchomości, bo wyprowadzają się nam lokatorzy i umawiałam na dziś kolejnych na oglądanie mieszkania.
Porażka - jednym słowem można okreslić większość potencjalnych najemców.
No, ale ja może po prostu wymagania mam za duże;-)
Teraz już odliczam czas do soboty, to mój przyjedzie, a za tydzień na kolejny urlop. Tym razem nad morze;-) Oby było cieplej...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 9 z 9.
Czyżbyś miała na myśli elokwencję lokatorów, ktorzy np nie wiedzą co to znaczy "pokój przechodni" ?
Mój M opowiadał jak w naszym przypadku kilka razy pytali sie o to samo, bo prostych rzeczy nie rozumieli.
A wakacji Wam zazdroszczę... Gdzie teraz się wybieracie?
I gratulacje za odwage pokonania wakacyjnej trasy samochodem:-) !
coś w tym stylu... ja pisałam, że mieszkanie jest nieumeblowane, a prosili np o zdjęcia mebli;-)
Teraz już z mężem jedziemy do Karwi k. Władysławowa.
Majkaw6, jakbym się chciała bakteriami przejmać, to bym dzieci na plac zabaw nie puściła;-)
Majkaw6, słyszałas kiedyś o dziecku które zachorowału po takiej kapieli? Bo ja nie. Poszukałam sobie specjalnie w necie i faktycznie jest pełno ostrzeżeń i ani jednego konkretnego przypadku. A słyszałaś może o dzieciach które zatruły się chlorem na basenie, albo nabawiły się czegoś po kąpieli w morzu czy jeziorze? Ja tak. A o przypadkach zamkniętych z powodów higienicznych placów zabaw? Wiesz, że codziennie narażasz życie swojego dziecka?
Pozwalasz dzieciom na takie atrakcje czy tego tez im zabraniasz?
Zdajesz sobie sprawę, że z takiej piaskownicy na placu zabaw koty mogą sobie robić kuwetę, albo psy znaczą tam swój teren. W zeszłym roku byłam świadkiem jak bezdomny wyciągnął fiu.a i obsikał równoważnię na OGRODZONYM placu zabaw.
Bakterie, zarazki, wirusy, grzyby i inne paskudztwa masz WSZĘDZIE i nie sądzę by akurat w wodzie w wontannie było isz szczególnie dużo bo by najzwyczajniej w świecie śmierdziała.
A jeszcze inna sprawa, ze ja jestem tak przeczulona na punkcie higieny i czystości, że jak tylko zjem coś co nie było domyte to zaraz mam afty, jak zjem jakieś warzywa w knajpie to mi zaraz pryszcze na języku wyskakują. Moja siostra jesli zje cos z wilgotnego talerza, albo wypije kawę z kubka na którym była choć kropla nieprzegotowanej wody to zaraz ma problemy żołądkowe.
Ja moje dzieci wychowuję inaczej. Myję im owoce ze względu na chemię, ale nie biegam za nimki z chusteczkami dezynfekującymi, nie szaleję jak chcą zjeść w mieście, nie myję im rąk co pięć minut. I dziwnym trafem ani nie mieli plesniawek jako maluchy, ani teraz nie mają problemów z aftami, pryszcami czy biegunkami.
Rób jak chcesz, wychowuj jak chcesz, ale zachowaj swoje przemyślenia dla siebie, bo ja, jak będę potrzebowała rady to o nią poproszę.