zycie jest niesprawiedliwe...nie mam nic na pocieszenie, chyba tylko ze nikt nie jest "do niczego", a zwlaszcza nie z takiego powodu. Pozdrawiam, los sie jeszcze odwroci.
Dwudziestego grudnia po tej wizycie u lekarza, rozpadłam się na tysiące kawałków i każdy boli z osobna. Jestem zmęczona udawaniem, że jest wszystko dobrze,,, bo nie jest. Zmęczona powstrzymywaniem się aby o drugiej lub trzeciej w nocy nie mówić M, że jestem do niczego, że nie daję już rady,.. ja wiem, że On już nie wie co odpowiadać, co robić ze mną. Więc ja udaję każdego dnia...Tylko ileż można tak grać?
Dziś czuję się, jak mrówka gdy
Nie chcę się skarżyć na swój los
Czyjś but tratuje jej mrowisko
Czemu mi dałeś wiarę w cud
A potem odebrałeś wszystko?
Nie proszę więcej, niż dać możesz
I ciągle mam nadzieję, że...
Że chyba wiesz, co robisz, Boże...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Powinnaś iść do dobrego lekarza,to naprawdę pomaga,mimo wszystko.Chociaż pewnie już to zrobiłaś,mam nadzieję.Najgorsze co może być to utrata najbliższej Ci osoby.
Dziękuję :)