Nie kasuj wpisu, jak będę miała chwilę to gdzies sobie spiszę te porady :P Nie chcę kopiować na komp, bo zginą tu jak wszystko inne ;)
Co do porodówki na TLC - ja nie oglądałam, bo zaraz płakałam.... se strachu przed porodem :P
Co do rozstępów.... ja cała jestem w paski ;(((((((((( Zaraz po mojej wadze to mój największy kompleks, który głównie powoduje to, że wieczory z mężem tylko przy zgaszonym świetle i najlepiej zakryci po uszy kołdrą :P
Z niecierpliwością czekam na małego Milanka !!!!
Dla nefri i innych zaisteresowanych. Przepis mojej przyjaciółki dyktowany w biegu ale postaram się jasno opisać :) Krem do przekładania biszkoptowych warstw:
Mrożone owoce z lidla ( maliny są przepyszne ) rozmrozić i lekko podsmażyć na śladowej ilości masła. Ubijamy śmietanę 30 na sztywno - śnieżkę ta jest najlepsza. Wszystko razem mieszamy dodając sztywnik z Dr. Oetker i paczkę galaretki. Miksujemy blenderem. Gotowe.
Krem na tort - Dwie kremówki ubić na sztywno dodając sztywnik. Ten sztywnik to pewnie nazwa własna przyjaciółki - lecz to będzie coś na bazie żelatyny :D Gotowe. Kolorki na jęzorki to barwniki spożywcze - ja mam swoje kupione w proszku. Są bardzo wydajne.
Proszę pichcić i ubijać na sztywno na własną odpowiedzialność - przepis nie mój ;)
...a u mnie czas ucieka, 54 i pół na wadze, jeden 2 cm rozstęp nad pępkiem a kremy jak stały tak stoją ;) używałam może z 3 razy. Miałam porządek w szafie zrobić i miejsce dla małego ale idzie mi to jak krew z nosa. Chciałam zrobić plan co pomrozić jak pojadę do szpitala w trosce o ich pełne brzuchy to M potraktował to jak zamach na swoje życie - że przecież on gotuje doskonale. To proszę Cię bardzo gotuj ile wlezie, nie robię. ;) Poza tym nie śpię po nocach bo zgada i zaczyna wszystko boleć. Śniegowców sama nie założę co dla mnie jest nowością bo Majka się wykluła we wrześniu to w baletkach śmigałam. Zostało mi 7 tygodni do ściągnięcia korka - mam mieć już przygotowaną torbę. Zamiast się cieszyć i mieć syndrom gniazdka, trzesę jak gówno w trawie ze strachu przed ostatnimi prenatalnymi, oglądam wciąż porodówkę na tlc i wciąż płaczę jak widzę te klopsiki. Chcę już na własne oczy sprawdzić czy z małym jest naprawdę ok jak mówią wyniki. Po prostu chcę już go mieć na rękach...
miłego dnia... :)