Nareszcie się doczekałam, dzień przed terminem zaczęły się skurcze, w szpitalu rozwarcie na 2... i to by było na tyle z mojego porodu. Na obserwacji na KTG zanikało tętno i padła natychmiastowa decyzja o cesarce. Jak się poźniej okazało miałam tak zwany prawdziwy węzęł pępowinowy, który odcinał tętno dziecka, mało tego mały miał szyję owinięta pępowiną. Na szczęscie wszystko się dobrze skończyło, dostał 9pkt, waga 3860 i 56 cm :)