Czekałam na miesiączkę tydzień. Wiedziałam co się święci bo czułam każdą częścią ciała, co się dzieje. Dla pewności zrobiłam test. To była środa, 1.10, godz. 7.40. I jak ja miałam iść spokojnie do pracy jak na teście pojawiły się dwie różowe kreseczki.. Natychmiast zbudziłam męża, a on myślał, że żartuję. Teraz on biega do pracy, a ja mam nakaz leżenia i odpoczywania. Ciekawe jak długo potrwa to leżenie? A 2.10 dostałam od lekarza pierwsze zdjęcie naszego "fasolka":) Trochę się boję tego wszystkiego... A ze strachu nie umiem się cieszyć moim stanem:(