Nie umiem pisać, ale muszę. Muszę bo zwariuję. Zaczynam 21 tydzień ciąży i przed wczoraj dowiedziałam się, że Maluch ułożył się główką w dół. Pomimo tego, że mój lekarz kazał się nie martwić, że poza tym wszystko jest OK, moja wyobraźnia działa. Leki na podtrzymanie i leżeć w łóżku! No to leżę.... Jestem osobą energiczną i co prawda nie pracuję zawodowo bo dopiero skończyłam studia ale zawsze miałam coś do roboty. A teraz leżę....czytam, oglądam filmy, przeglądam gazety i czekam aż mąż przyjdzie z pracy. To dopiero 2 dni a ja już mam dość i muszę WYKRZYCZEĆ, że nie chcę! dlaczego mnie to spotyka?! Od 2 dni płaczę i nic nie pomaga...nawet lody czekoladowe. Ale dość! Muszę wziąć się w garść! Przecież mój Synek nie może mieć mamy beksy. Stąd ten blog. Oby mi pomógł przezwyciężyć te trudne dni. Już dzisiaj po rozmowie z kilkoma z Was jest mi lepiej, jakoś lżej na duszy. Kobieta zawsze zrozumie kobietę, a jeszcze kobieta w ciąży!
Gdybyście przeczytały ten post, to proszę napiszcie w komentarzach, co robić jak się leży i nie ma co robić, bo ile można czytać? Jak przetrwać ten ciężki okres i gromadzić czarnych myśli?