Zainspirowana Twoim wpisem, biegiem poleciłam po kakao :) W zachowaniu męża też zauważyłam pozytywne zmiany, podobne jak u Ciebie, tylko mój mizia psa, bo kota nie mamy :) Najbardziej rozbroil mnie, gdy w srodku nocy obudziłam sie, a on mówił do brzucha, pytam sie go co robi, a on mówi, spij dalej - z córką rozmawiam, nie podsluchuj hehehe :)
