moj jak skonczyl 6 tyg zaczal przesiadywac w lezaczku i tez byl noszony w pozycji pionowej potem zaczal sie dziwnie wyginac do tylu wiec poszlismy do neurologa lekarka kazala nosic tylem do mnie reka pod pupka i dziecko sie wyprostowalo ale taka pozycja to tez tak jakby siedzaca i jakos mlodemu nic nie jest zdrowy jak rybka
Haha, chciałoby się rzec...:) Straszyły mnie "książkowe" mamusie, że Młoda na pewno tę kaszkę odchoruje. Spieszę donieść, że nie wygląda mi na chorą...:D
Moje dziecko zaskoczyło mnie po raz kolejny... Do tej pory bardzo chętnie spędzała czas na swojej macie edukacyjnej. W końcu tyle tam ciekawych ciekawostek;) a od kilku dni... Protest... Normalny, regularny protest. Bo ona siedzieć chce. W nosidełku. Na kanapie- tak, żeby wszystko i wszystkich widzeć... Względnie noszenie na rękach w pozycji pioowej też jest do zaakceptowania. No, ale do Pudziana mi daleko (żeby nie powiedzieć, że to przepaść jest przeogromna), więc wymiękam po 20 minutach noszenia. Niby Ssak przysnął, to próbuję ją wydelegować na rzeczoną wcześniej matę edukacyjną... Ale ona ma chyba jakiś czujnik parkowania w tych swoich małych czterech literach zamontowany... Bo po zbliżeniu na 2 cm do podłoża, wydaje charakterystyczny dźwięk. I nie jest to znane z samochodu "bip, bip, bip"... Oooo, nie... To jest bardziej zbliżone do syreny pożarowej... Po latach spędzonych w chórze powinnam miec obniżoną wrażliwość na wszelkiego rodzaju wysokie dźwięki, ale to przerasta nawet mnie. Kapituluję więc i Młoda ląduje w nosidełku, na kanapie- tak, żeby wszystko i wszystkich widzieć. Kiedy już dojdzie do wniosku, że ilość obecnych się zgadza (najczęściej to tylko mama), odpływa w słodki niebyt...